Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małe dzieci w restauracjach niemile widziane. Trwa dyskusja

Elżbieta Święcka [email protected]
freeimages.com
Trwa dyskusja, czy w restauracjach i kawiarniach powinny być strefy wolne od dzieci. Zwolenników i przeciwników pomysłu nie brakuje.

Obecnie rodzice aktywnie spędzają czas z dziećmi, również w kawiarniach i restauracjach. Lokali przyjaznych najmłodszym powstało w ostatnich latach wiele. I są one potrzebne, a rodzice, najczęściej młodzi, nie wyobrażają sobie, że mogłoby takich miejsc zabraknąć.
Nie można jednak zapominać też o tych, którzy dzieci z różnych przyczyn nie mają i mieć nie chcą. A ostatnią rzeczą, o której marzą jest weekendowy obiad w restauracji wśród dziecięcych pisków, rzucania zabawkami i zaglądania innym klientom do talerzy.

Otwarci na najmłodszych

Jak na ten pomysł patrzą właściciele naszych lokali gastronomicznych? Okazuje się, że w wielu z nich są kąciki stworzone z myślą o najmłodszych. Znajdziemy je w restauracjach, pizzeriach, kawiarniach.

- Nasz kącik dla dzieci w weekend znacznie się powiększa, a obiad dla najmłodszych kosztuje symboliczną złotówkę - mówi Andrzej Kosiak, właściciel restauracji Pod Papugami w Kielcach. - Rodzice nie muszą też stale pilnować swoich pociech, bo animatorka opiekuje się nimi i organizuje najróżniejsze zabawy - dodaje.

Na milusińskich otwarta jest także Karczma Cztery Konie w Kielcach. - Właśnie ruszamy z naszymi weekendowymi rodzinnymi obiadami. Na pewno ciekawym urozmaiceniem będzie muzyka na żywo, wpisując się w klimat karczmy. Oprócz tego cena za pełny obiad z deserem jest promocyjna nie tylko dla dzieci, ale i rodziców - zaznacza właścicielka karczmy Małgorzata Lubczyńska. - Wielu młodych rodziców zwraca uwagę na to, czy w lokalu dzieci są mile widziane. Jeśli restauracja nastawiona jest na małych gości, nie tylko pod względem menu, to mogą się tu komfortowo czuć - dodaje.

Chwila spokoju

Od lat istnieją lokale, do których można wejść z psem, w których można palić albo słuchać muzyki na żywo. Więc dlaczego nie stworzyć miejsc, do których nie mają wstępu małe dzieci?

- Mamy dwóch synów w wieku przedszkolnym. Są wszędobylscy i nie mogą dłużej usiedzieć na miejscu. Jeśli chcemy wyjść z żoną do restauracji, to zostawiamy ich na te kilka godzin pod opieką dziadków albo opiekunki. I wybieramy tylko te lokale, gdzie nie ma żadnych kącików dla dzieci. Idziemy na obiad po to, żeby, nie ma co ukrywać, choć chwilę spędzić razem i odpocząć od chłopaków - mówi 30-letni Krzysztof.

Na Zachodzie strefy wolne od dzieci to standard. I to nie tylko w restauracjach, ale też na basenach, plażach, w parkach, a nawet w samolotach.

- U nas to ciągle rzadkość. Restauratorzy nie mogą sobie na nie pozwolić, bo zwyczajnie stracą klientów, którzy nie dość, że pójdą do konkurencji, to jeszcze na forach internetowych nie zostawią na nich suchej nitki - mówi właściciel jednego z kieleckich lokali.

Może chodzi o coś więcej?

Skąd bierze się w nas potrzeba tworzenia miejsc, do których wstępu nie mają najmłodsi?
- Zmienił się model rodziny, w której zamiast kilkorga jest jedno dziecko. Niedawno zaczęła się dyskusja o współczesnych matkach, które obnoszą się ze swoim macierzyństwem, a ich dzieci nie mają narzuconych żadnych ograniczeń, są głośne i w centrum uwagi. Takie wychowanie powoduje, że dzieci nie potrafią współżyć z innymi ludźmi. To może być przyczyna, dlaczego wiele osób ma problem z zaakceptowaniem ich obecności - wyjaśnia socjolog Andrzej Kościołek.

Ale jest też druga strona medalu. - Obecne pokolenie 20- i 30-latków to indywidualiści, wychowani w zupełnie innych realiach niż ich rodzice, dla których na przykład koleżeńskie relacje z sąsiadami były naturalne. Wielu z nich chce się całkowicie odciąć od dzieci i dzieciństwa, a przez to nie jest w stanie zrozumieć, jakie prawa i potrzeby mają najmłodsi. Dlatego szukają miejsc, gdzie ich nie spotkają - podkreśla socjolog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie