Z telefonu komórkowego, który służy do powiadamiania druhów z jednostki o istniejącym zagrożeniu i konieczności udziału w akcji, w piątkowy wieczór wysłano dwa SMS-y.
W pierwszej wiadomości zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej Sobów zaapelował do druhów, aby poszli na wybory, wskazując jednocześnie dwa nazwiska, na które należy oddać głos. Drugi SMS miał formę wierszyka, a podsumowaniem było wskazanie osoby, na którą należy oddać głos. Jak wynika z treści SMS-ów, do zagłosowania na wskazane osoby druhowie mieli zachęcić rodzinę i znajomych.
Wiadomość została rozesłana do 40 druhów i jak się okazało, ta forma agitacji nie wszystkim się spodobała.
Agitacja z alarmowego
Oburzenia nie kryje Jacenty Zioło, przewodniczący Rady Osiedla Sobów, który o rozesłanych SMS-ach dowiedział się od kolegi. - Sprawdziłem, skąd wysłano wiadomości i wiem, że z tego samego numeru ochotnicy otrzymują informacje o pojawiających się zagrożeniach - mówi Jacenty Zioło.- Kto płaci za telefon? Nie wiem. Pod wiadomościami był podpisany Zarząd Ochotniczej Straży Pożarnej. Rozmawiałem z niektórymi członkami i większość potwierdza, że o niczym nie wie. Nie wiem, czy się boją. Ten telefon nie służy do tego. Wydaje mi się, że skorzystanie z tego telefonu do celów agitacyjnych jest przestępstwem. Jestem zdziwiony, że tak można, bo druhowie-ochotnicy nie powinni tak gorliwie angażować się w kampanię wyborczą.
Zdecydował zarząd
Wojciech Zioło, prezes jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Sobowie i szef miejskich struktur OSP w Tarnobrzegu przypomina, że powiadamianie alarmowe odbywa się za pośrednictwem syren, ale na bazie strażnic włączonych do krajowego systemu gaśniczego są przystawki, które uruchamiają SMS-y. - Nie tylko alarmowe, ale także do zwołania zebrań, porządków i ćwiczeń - tłumaczy Wojciech Zioło. - Ten SMS został z tego systemu wysłany.
Zdaniem prezesa Zioło, wykorzystanie telefonu do wyborczej agitacji to nic złego. - Jednostki OSP działają w środowiskach lokalnych i są stowarzyszeniami - dodaje Wojciech Zioło. - Mają swoje władze, które w momencie wyborów za kimś się opowiadają. Z tą decyzją zgodził się cały zarząd, a teraz w momencie straszenia nie wszyscy chcą się wypowiadać.
Telefon alarmowy jest własnością jednostki. Za SMS-y alarmowe płaci gmina. Za te o innej treści płaci zarząd ze swojego budżetu. Tak było i w tym przypadku.a
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?