Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobiegła końca epoka prezydenta Szlęzaka: - Odchodzę z podniesioną głową

Zdzisław Surowaniec
Przewodniczący Rady Miejskiej Antoni Kłosowski żegna prezydenta Andrzeja Szlęzaka i wręcza mu na pamiątkę zakładkę do książki - miniaturkę srebrnego gęsiego pióra.
Przewodniczący Rady Miejskiej Antoni Kłosowski żegna prezydenta Andrzeja Szlęzaka i wręcza mu na pamiątkę zakładkę do książki - miniaturkę srebrnego gęsiego pióra. Zdzisław Surowaniec
- Dwanaście ostatnich lat było dobrym czasem dla Stalowej Woli. To inne miasto, niż było wtedy, kiedy zostałem prezydentem - stwierdził Andrzej Szlęzak na ostatnim spotkaniu z dziennikarzami, przed upływem swojej ostatniej kadencji.

Przypomniał, jak przed laty protesty wstrząsały hutą i miastem, zanim w hucie zaszły zmiany, które odmieniły jej pozycję. Przyszli nowi inwestorzy, powstało tysiące miejsc pracy, zwolnieni z huty ludzie znaleźli pracę w powstających spółkach. - Jesteśmy miastem udanej transformacji. Tyle tylko, że wielu przyzwyczaja się do dobrego i zapomina co było złego. Jednak nadal problemem jest, aby struktura przemysłu była bardziej zróżnicowana, nie tylko mechaniczna i metalurgiczna. Tym dobrym wyjątkiem jest Ikea Industry - powiedział.

Prezydent Szlęzak uznał, że przez najbliższe dwa lata będzie trwał rozmach inwestycyjny związany z powstawaniem nowych zakładów wzdłuż ulicy Centralnego Okręgu Przemysłowego i przy nowo zbudowanych ulicach z działkami w sąsiedztwie zakładu zbrojeniowego. - Dobrze by było, aby ekipa, która wygrała wybory zachowała impet związany z przyciąganiem inwestorów, bo tylko dzięki temu będzie można liczyć na większe wpływy do budżetu - stwierdził ustępujący prezydent. Wyliczył, że z rodzących się nowych inwestycji już można liczyć na napływ pieniędzy - milion złotych od galerii VIVO, 2 mln zł od bloku gazowego Turonu, Uniwheel buduje nową halę, co także może przynieść 1 mln zł od podatków.

- Po dwunastu latach muszę się oduczyć myślenia o problemach Stalowej Woli. Zaczynam nowy etap życia. Dobrze by było, aby ekipa nie zatrzymała miasta w rozwoju. A idą trudne czasy - stwierdził Andrzej Szlęzak. Te problemy to spadająca liczba urodzin, stworzenie zaplecza dla wyższych uczelni, aby były wsparciem dla przemysłu, przyciągnięcie naukowców i studentów.

Szlęzak przyznał, że czuje się zwierzęciem politycznym i z polityki nie odejdzie. Być może nawet napisze książkę o kulisach swoich rządów, z refleksją czym jest to miasto, które musi z niemałym trudem budować swoją przyszłość. Z humorem dodał: - Muszę się odzwyczaić od auta z kierowcą i telefonu służbowego. Jednak przez to, że nie miałem zastępcy, nikt przeze mnie nie straci pracy.

Za chwilę osobistej satysfakcji uznał utworzenie przy muzeum ekspozycji Centralnego Okręgu Przemysłowego i wystawienie w bazylice zamówionego przez miasto utworu Jana Kantego Pawluśkiewicza "Weneckie opowieści o piekle i raju". Za porażkę uznał swoich dwóch zastępców, z którymi się rozstał oraz to, że nie powstał kompletny stadion piłkarski. - Nie było dobrego klimatu ze strony klubu - ocenił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie