Górnik Łęczna - Stal Stalowa Wola 4:1 (0:1), bramki: Łącki 2, Wiejak, Carioca - samobójcza.
Stal: Wołoszyn - Kowalski, Żmuda, Wrona, Mistrzyk, Kloc, Giel, Tur, Mącior, Kałat, Drozd oraz Drzymała, Argasiński, Płonka, Mikołajczak, Samołyk, Szoja, Ujda.
W stalowowolskiej drużynie zagrali testowani: napastnik Filip Drozd ze Stali Kraśnik oraz grający w pomocy młodzieżowiec ze Stali Mielec Wojciech Mącior. Nie dojechało jeszcze dwóch innych nowych młodzieżowców, z Dębicy i Leżajska.
- Ciężko po jednej grze oceniać sprawdzanych w naszym zespole piłkarzy. Drozd to chłopak, któremu trzeba dać szansę w kolejnych sparingach, jeśli będzie chciał - mówi Jaromir Wieprzęć, trener "Stalówki". - Mącior to środkowy pomocnik, mamy już swoich młodzieżowców na tej pozycji, więc kolejny nie będzie nam potrzebny - dodaje.
Co z Piganem?
W "Stalówce" nie zagrało wielu podstawowych zawodników, którzy dostali wolne. W zespole nie ma większych kłopotów zdrowotnych, a w środę piłkarzy czekają testy wytrzymałościowe. Nie wiadomo czy w naszym zespole grać będzie wiosną młodzieżowiec Dawid Pigan.
- Dawid miał kontuzję, potem został powołany do reprezentacji Polski do lat 19 w futsalu - mówi Jaromir Wieprzęć. - Grał w naszych drugoligowych meczach, dostawał szansę, ale czy zostanie w zespole czy będzie wypożyczony do innego klubu, to się wyjaśni do stycznia - dodaje szkoleniowiec.
Występ juniorów
W sparingu z Górnikiem trener Stali niektórych piłkarzy ustawił na innych pozycjach niż najczęściej występują, na przykład na środku obrony zagrali Mateusz Argasiński i Kamil Samołyk.
- Zagrali też nasi juniorzy, Michał Szoja i Paweł Ujda - komentuje Wieprzęć. - Mieliśmy kilka klarownych okazji na gole, ale ich nie wykorzystaliśmy. A Górnik, w którym też byli testowani nowi gracze, co miał w drugiej połowie to wykorzystał. Na sztucznej murawie gra się jednak inaczej i to było widać po moim zespole. Przy samobójczym golu dla nas dośrodkowywał Michał Mistrzyk, gdyby zawodnik Górnika tego nie wybijał, to pewnie i tak któryś z naszych wbiłby piłkę do pustej bramki. Do 7 stycznia, gdy wznowimy zajęcia po przerwie, nikt do nas jeszcze nie przyjdzie i mam nadzieję, że nikt nie odejdzie z zespołu. Umowa kończy się Radkowi Mikołajczakowi, ale mam nadzieję, że nadal będzie grał u nas, nawet w ostatnim meczu udowodnił, że jest potrzebny, to sprawdzony zawodnik - podsumowuje szkoleniowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?