Nie przesadzają, kiedy opowiadają o tym, że żyje w norze, że śpi na łóżku, po którym łażą robaki. Zamiast szyby w oknie w narożnym mieszkaniu na drugim piętrze wisi szmata, przez którą wiele lodowaty wiatr. Łazienka nie nadaje się do mycia, muszla jest zatkana, z kranu nie cieknie woda. W mieszkaniu nie ma światła, bo energetycy odłączyli prąd, za który 28-letni mężczyzna nie płaci.
Po naszej wczorajszej interwencji administracja zamontowała szyby w oknie. Sprawą mężczyzny zainteresowaliśmy MOPS, pod którego jest kuratelą. Jego matka powiedziała, że nie chce go mieć u siebie w domu.
Mieszkańcy bloku socjalnego przy ulicy 1 Sierpnia zwanego "perszingiem" mają dość Krzyśka, który nocami biega po korytarzu, krzyczy, nie daje im spać. Nawet jak na warunki, jakie tu panują, jest zanadto uciążliwy. A że interwencje nie dały skutku, poprosili redakcję "Echa Dnia" o pomoc.
Narożne mieszkanie na drugim piętrze pershinga to ponura nora. Nie jest zamknięte, można tam swobodnie wejść. Przez wybitą w oknie szybę wieje lodowaty wiatr. Zamiast szyby w oknie wisi szmata. Światła nie ma, bo energetycy odłączyli prąd, za który lokator nie płacił. Łazienka to chlew. Z kranu nie cieknie woda, muszla klozetowa jest w środku zatkana i brudna.
- Mieszka tu trzy lata, zawsze był z nim problem - mówią sąsiedzi. - Płacze nocami, drze się sam do siebie, kiedy dostaje depresji. Chodzi po korytarzu i krzyczy "kurwo, zabije cię" - opowiada kobieta na inwalidzkim wózku. Kiedy sąsiedzi mają dość, dzwonią po pogotowie. Ale Krzysiek daje ratownikom warunek, że na oddział psychiatryczny nie da się zawieźć, tylko chce na neurologię. A ze swoją nie leczoną schizofrenią nadaje się tylko do psychiatryka.
- Matka zagląda tu czasami, ale on jej nie słucha. Ona bierze dla niego rentę socjalną, ale on chodzi głodny i dajemy mu jeść. Nie pije, na pewno nie pije, tylko pali papierosy - twierdzą sąsiedzi.
Krzysiek ma 28 lat. Kiedy go zobaczyłem, zatkało mnie. To wysoki, dobrze zbudowany młody mężczyzna, z czarną, gęstą czupryną włosów. Sąsiad wyciągnął go z mieszkania na pierwszym piętrze, gdzie siedział u znajomego. Zauważyłem, że drgają mu ręce. Nie był rozmowny, ale łagodny, powiedział, że potrzebuje pomocy, chciałby nowe spodnie.
Mężczyzna jest pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ale trudno w to uwierzyć patrząc na to w jakim jest stanie on i jego mieszkanie. Dyrektor MOPS Piotr Pierścionek był zdziwiony, kiedy zobaczył zdjęcie mieszkania Krzysztofa, gdzie zagląda jego pracownica. Przyznał, że przypadki osób z chorobami psychicznymi są trudne. Jeśli nie zagraża sobie i życiu innych, nie można go pozbawić praw i siłą umieścić w zakładzie dla psychicznie chorych. Opiekę nad nim sprawuje matka. Ale obiecał zająć się sprawą.
Interwencja u dyrektora Zakładzie Administracji Budynków, któremu podlega pershing, miała natychmiastowy efekt. Pracownik wprawił szybę w okno pokoju, gdzie mieszka Krzysztof. Przynajmniej nie będzie tej nocy mu wiało.
Matka mężczyzny mieszka w bloku jakieś trzysta metrów od niego, przy ulicy Niezłomnych. Rozmawiamy przez drzwi, bo właśnie wróciła z pracy.
- Kiedyś pił bardzo dużo, od czterech lat nie pije - przyznaje. twierdzi, że kiedy mieszkał z nią, miała z nim piekło. - Wybijał szyby w domu, niszczył meble, wynosił różne rzeczy, nie miałam chwili spokoju - opowiada. - Jest uparty, nie daje się umieścić w szpitalu czy w dziennym domu dla psychicznie chorych. Biorę jego rentę i kupuję mu jedzenie, bo jakby dostał wszystko naraz, natychmiast by stracił - uważa. - Jak mu posprzątam, to na drugi dzień jest bałagan. Jak do mnie przyjdzie dam mu jeść, choć czasami samej mi brakuje. Ale u mnie nie zamieszka, nie chcę ponownego piekła - postanowiła.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?