Krzysztof Pilarz, były piłkarz Korony Kielce czeka na córkę

Korona ma dwa punkty więcej od was, jesteście sąsiadami w tabeli. Dla obydwu drużyn będzie to więc bardzo ważny mecz.
Zgadza się. Na pewno będzie to dla nas bardzo ciężki mecz, bo Korona u siebie jest groźnym zespołem. Ale cóż, musimy walczyć i zrobić krok do przodu, bo jeszcze nie wygraliśmy meczu na wyjeździe. Musimy to w końcu zrobić.

W Koronie najwięcej asyst ma twój dobry znajomy - Paweł Golański.
"Golo" ma dobrze ułożoną nogę, jego dośrodkowania są precyzyjne. Musimy na nie uważać. Trener uczulał nas już na pewne schematy Korony. Pozostaje wyjść na boisko i zrealizować założenia taktyczne. Najważniejsze jest zwycięstwo. Ruch Chorzów po ostatniej wygranej zbliżył się do nas, teraz gra u siebie i przy naszej porażce byłoby nieciekawie. Walczymy o utrzymanie, a wiadomo, że przed sezonem mieliśmy inne plany. Sami jesteśmy sobie winni. W meczu z Górnikiem Zabrze mieliśmy bardzo dużo sytuacji, gdybyśmy je wykorzystali, nasz dorobek punktowy byłby inny. Podobnie było z GKS Bełchatów. Trzeba walczyć i wierzyć w to, że będziemy zdobywać punkty.

Utrzymujesz kontakt z piłkarzami, z którymi grałeś w Koronie?
Utrzymuję. Najlepszy mam z Pawłem Golańskim, w miarę regularnie rozmawiam też z Wojtkiem Małeckim. Fajnie będzie się spotkać przed świętami. Z Pawłem Golańskim rozmawiałem w tym tygodniu, w piątek zmierzymy się na boisku, mam nadzieję, że ja będę się cieszył ze zwycięstwa (śmiech).

Z Pawłem Golańskim pewnie często rozmawiacie o swoich pociechach...
Cieszę się, że "Golo" i Detelina zostali rodzicami. My mamy synka Alana, a 19 grudnia ma nam się urodzić córeczka. Miło byłoby wygrać i skupić się na tym ważnym wydarzeniu w naszym życiu.