Prowadzone od roku przez tarnobrzeskie stowarzyszenie Chrońmy Zwierzęta przytulisko dla bezdomnych psów zostało pełnoprawnym schroniskiem dla zwierząt. Tym samym Tarnobrzeg, obok Mielca stał się wyjątkiem na mapie północy Podkarpacia, gdzie taka instytucja działa.
Rok przygotowań
Agnieszka Wilamowska, ze Stowarzyszenia Chrońmy Zwierzęta nie kryje satysfakcji, z faktu, że po roku działalności przytuliska, które swoją siedzibę ma w sąsiedztwie Jeziora Tarnobrzeskiego, w obiekcie, który wraz z terenem przekazała dyrekcja Kopalni Siarki Machów, funkcjonuje jako schronisko.
- To był dla nas rok ciężkiej pracy, bo przyjęliśmy ponad 100 psów, z czego połowa poszła do adopcji - przypomina Agnieszka Wilamowska. - Ponadto w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich zorganizowaliśmy wolontariat. Kupiliśmy karmę i miski, obroże. 40 młodych ludzi opiekowało się zwierzętami. Szukali im nowych domów. Znaleźli 18 domów, z czego bardzo się cieszymy.
Dostosowali się
Starania o uzyskanie statusu schroniska trwały ponad pół roku. W tym czasie powiatowy lekarz weterynarii wydał zalecenia, mówiące o tym, że w zajmowanym obiekcie należy przeprowadzić remont oraz dostosować go do obowiązujących przepisów. Większość zaleceń zrealizowano i tym samym przytulisko działa jako schronisko.
Agnieszka Wilamowska nie kryje, że przez najbliższe miesiące działalności członkowie stowarzyszenia chcą pokazać nowym władzom Tarnobrzega, że schronisko spełnia warunki i zabezpiecza potrzebny gminy. - Dlatego mamy nadzieję, że podpiszemy umowę z miastem, bo w ramach programu opieki nad zwierzętami każda gmina ma obowiązek podpisania umowy ze schroniskiem - mówi. - To byłoby logiczne, aby psy nie jeździły do Kielc, tylko żeby trafiały do schroniska w naszym mieście.
Czy gmina przejmie?
Zdaniem przedstawicieli stowarzyszenia, najlepszym rozwiązaniem byłoby przejęcie schroniska przez gminę, tak jak zrobiły to władze Mielca. Wolontariusze wyliczyli, że roczne utrzymanie schroniska i personelu to wydatek rzędu 100 tysięcy złotych. Ale jak sami przyznają, na razie jest to melodia przyszłości.
Schronisko działa tylko na potrzeby miasta. - Psów jest tak dużo, że nie dalibyśmy rady przyjmować zwierząt z ościennych gmin, które zgodnie z prawem muszą zająć się bezpańskimi psami we własnym zakresie - mówi kobieta. - Chyba że byłby to jakiś tragiczny przypadek, to dajemy mu tymczasowe schronienie, żeby uratować życie - zapewnia Agnieszka Wilamowska. - Ale jeśli ktoś do mnie dzwoni spoza Tarnobrzega, oferuję kilka form pomocy. To ogłoszenie, rozmowy z lokalnym samorządem, aby wywiązali się z obowiązku lub akcja internetowa. To głównie naciski na gminy, ale niestety w okolicy są takie samorządy, które problemu nie widzą.
Czy Stowarzyszenie Chrońmy Zwierzęta widzi możliwość współpracy ze stowarzyszeniem Ogród Św. Franciszka, które także opiekuje się zwierzętami? - Między nami nie ma żadnej wojny - zapewnia Agnieszka Wilamowska. - My stoimy twardo na nogach, czego nie można powiedzieć o Ogrodzie św. Franciszka.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?