Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Ameryki do Kaczaków. Po wielu latach poszukiwań odnalazł rodzinę. Połączył ich… dąb

Klaudia Tajs
Wiliam Spess przybił tabliczkę z napisem Jan, na cześć dziadka Wioletty Wilk, z okazji objęcia drzewa ochroną  i nadania statutu Pomnika Przyrody.
Wiliam Spess przybił tabliczkę z napisem Jan, na cześć dziadka Wioletty Wilk, z okazji objęcia drzewa ochroną i nadania statutu Pomnika Przyrody. Klaudia Tajs
W drugiej klasie szkoły podstawowej nauczycielka zapytała wszystkich skąd jesteście? Wszyscy wiedzieli skąd są. Ja nie. Zapytałem mamy. Ta powiedziała, że jej dziadkowie z Polski dotarli tu statkiem.
Podczas rodzinnej uroczystości pani Wiola podała tort , który upieczono z okazji przyjazdu Wiliama i objęcia ochroną okazałego dębu o imieniu Jan.

Podczas rodzinnej uroczystości pani Wiola podała tort , który upieczono z okazji przyjazdu Wiliama i objęcia ochroną okazałego dębu o imieniu Jan. Klaudia Tajs

Podczas rodzinnej uroczystości pani Wiola podała tort , który upieczono z okazji przyjazdu Wiliama i objęcia ochroną okazałego dębu o imieniu Jan.
(fot. Klaudia Tajs)

Po 20 latach poszukiwań Wiliam Spess ze Stanów Zjednoczonych spotkał się ze swoją rodziną w Polsce. Krewnych odnalazł w Kaczakach, w gminie Baranów Sandomierski, skąd pochodzą jego pradziadkowie.

Przez kilka dni oglądał ziemię swoich przodków, ich groby i to wszystko, co może się z nimi wiązać. Piechotą pokonał trasę z Tarnobrzega do Kaczaków, bo słyszał, że jego prababcia pokonywała tę trasę, by sprzedać płody rolne na tarnobrzeskim rynku.

Mami skąd jestem?

Wiliam Spess siedząc przy swojej kuzynce Wiolettcie Wilk z Kaczaków, podczas rodzinnej uroczystości wspomina: W drugiej klasie szkoły podstawowej nauczycielka zapytała wszystkich skąd jesteście? Wszyscy wiedzieli skąd są. Ja nie wiedziałem nic. Kiedy wróciłem do domu zapytałem. Mami, skąd jesteśmy? Wtedy powiedziała, że jej dziadkowie wyszli z Polski do Ameryki. Płynęli statkiem.

Mały wówczas Wiliam uruchomił swoją wyobraźnię. Wyobraził sobie, że dziadkowie jego mamy przypłynęli do Ameryki, w łodzi, w takiej samej, w jakiej na nowy ląd przypłynął Krzysztof Kolumb. - Dowiedziałem się od mamy, że byli rolnikami. Na pytanie, co wiesz o nich więcej, usłyszałem od mamy, że tylko tyle o nich wie. Mama spotkała się z dziadkami, ale oni mówili tylko po polsku, a mama tylko po amerykańsku, dlatego nic więcej o ich przeszłości się nie dowiedziała.

Kiedy Wiliam Spees podrósł wrócił do tematu poszukiwania swoich polskich przodków. - Początkowo myślałem, że historia rodziny jest zagubiona na zawsze - nie kryje Wiliam. - Ale mama przekazała mi dokumenty, z których wynikało, że jej rodzina pochodzi z Tarnobrzega. Dlatego dużo interesowałem się na temat tego miasta.

Wiliam dotarł do karty pokładowej z 1903 roku. Odnalazł tam nazwisko Szlęzak. Po jakimś czasie w polskim kościele, w Kansas City, w stanie Missouri znalazł akt ślubu swoich przodków, z którego wynikało, że rodzina nie mieszkała w Tarnobrzegu, ale rodowa parafia znajdowała się w Ślęzakach. - Dowiedziałem się, też, że żona brata mojej babci pochodziła z Kaczaków - przypomina sobie. - Dlatego wrzuciłem do Internetu te dwie miejscowości. Było tam parę nazwisk. Było nazwisko Wilk i Szlęzak.

Fascynacja krajem przodków u Wiliama była tak ogromna, że sam nauczył się z płyt CD języka polskiego. Przeczytał "Chłopów".

Czy jesteś moją rodziną?

Do głosu dochodzi pani Wioletta Wilk, której Wiliam, nazywany na jego prośbę przez wszystkich Bilek, nie odstępuje na krok. - Kiedy w październiku 2013 roku "Echo Dnia" opisało moją historię, materiał ukazał się w Internecie - opowiada pani Wioletta. - Materiał mówił o tym, że staram się, aby rosnący na naszej posesji stary dąb szypułkowy ze względu na swój wiek został objęty ochroną i stał się pomnikiem przyrody. Mój pomysł, mimo pozytywnej opinii specjalisty ze starostwa, nie mógł znaleźć uznania w oczach radnych Baranowa Sandomierskiego, którzy mieli podjąć w tej sprawie uchwałę. Dlatego poprosiłam o pomoc dziennikarza. Kilka miesięcy później odezwał się do mnie, przez portal społecznościowy Wiliam Spess. Okazało się, że to mój kuzyn, którego prababcia w 1903 roku, z domu Agnieszka Szlęzak, wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. On sam przez lata szukał swoich korzeni i krewnych. Pod koniec lat 90-tych dwukrotnie był w Tarnobrzegu i nie trafił do nas.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Stąd pochodzą moi przodkowie

Na początku grudnia Wiliam, profesor radiologii na Washington University przyjechał na sympozjum naukowe do Krakowa. Kolejne dni spędził z rodziną w Kaczakach, do których dotarł pieszo z Tarnobrzega - Byłem ciekawy, jak jej się szło, no prababci, dlatego pokonałem tę drogę - śmieje się Wiliam. - Szedłem kilka godzin.

Spędzając czas z najbliższymi Wiliam odwiedził cmentarz w Ślęzakach, gdzie spoczywają jego bliscy. W gronie rodziny przybił tabliczkę z napisem Jan na dębie, który radni uznali za pomnik przyrody. - Tu jest pięknie - mówił. - Chciałbym, aby moja żona i trójka dzieci też do was przyjechali. Na pewno tu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie