Piłkarz Karpat Krosno końcem listopada znalazł się w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. Wszystko zaczęło się bardzo niegroźnie. Podczas meczu ligowego z Orłem Przeworsk Bartosz Madeja doznał lekkiego urazu nogi. Nic nie zapowiadało jednak tego, co wydarzyło się później. Po kilkudziesięciu godzinach poczuł się na tyle źle, że trafił do rzeszowskiego szpitala. Tam lekarze po wielu badaniach zdiagnozowali sepsę. Dodatkowo kontuzjowana noga bardzo spuchła. Natychmiast piłkarze, trenerzy, a także kibice wielu podkarpackich klubów, w tym między innymi Siarki Tarnobrzeg, trzymali kciuki za powrót "Bartosa" do zdrowia.
Kilka dni temu Bartosz Madeja opuścił szpital. - Najgorsze jest już za mną. Bałem się tak samo, jak bali się najgorszego moi bliscy. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki. Teraz skupiam się na tym, aby jak najszybciej dojść do pełni sił. Oczywiście nie będę niczego przyspieszał. Powoli wrócę do treningów i golami oraz asystami podziękuje za to, że udało się pokonać chorobę - wylicza Bartosz Madeja.
29-latek barw tarnobrzeskiej Siarki bronił w latach 2010-2013, świętując między innymi awans na drugoligowe boiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?