Kontrole zostały przeprowadzone trzy razy. Urzędnicy sprawdzali czy kupcy mają aktualne kwity potwierdzające uiszczenie opłaty targowej. Okazało się, że za każdym razem przynajmniej połowa z nich nie posiadała ważnych dokumentów.
Ja się okazało, umowa między miastem i inkasentem zabrania pobierania opłat rezerwacyjnych, a te były inkasowane.
- Sprzedający są zmuszani do zapłaty za rezerwację. Inkasenci nie mają prawa pobierać tej opłaty. Kiedy podejmowana była uchwała Rady Miejskiej niektórzy radni mówili, że trzeba tym sprzedającym pomóc, że to są nasi kupcy, nasi sprzedawcy. Oni są również okradani, bo te opłaty pobierane są nielegalnie. Gdzie są te środki? Trudno powiedzieć. Do miasta na pewno nie wpływają - zapewnił ówczesny przewodniczący Rady Miejskiej, Antoni Kłosowski.
- To wskazuje na to, że albo ktoś oszukuje albo w sposób karygodny zaniedbuje swoje obowiązki, narażając budżet miasta na straty - stwierdził przed wyborami ówczesny prezydent Andrzej Szlęzak. Chodzi o niemałe kwoty. Rocznie ZKS Stal pobiera od handlujących 500 tysięcy złotych. Dziesięć procent tej kwoty trafia do kasy miasta, pozostałe pieniądze zabiera klub. Opłaty rezerwacyjne są różne, od 30 zł do 200 zł na miesiąc, w zależności od zajmowanej powierzchni.
Szlęzak zapowiedział zwołanie nadzwyczajnej sesji, na której radni podjęliby decyzję o ogłoszeniu przetargu na wybór chętnych do prowadzenia inkasa na targu. Temat sam się rozwiązał, bo Szlęzak przegrał wybory, a wygrał je Lucjusz Nadbereżny, który jest przeciwny odbieraniu klubowi inkasa.
Jednak urażone do żywego oskarżeniami władze klubu skierowały doniesienie do prokuratury przeciwko Szlęzakowi i nie wycofały go nawet, kiedy przegrał wybory.
Leszek Kaczmarski, prezes ZKS Stal, denerwował się oskarżeniami: - Jest to kolejny atak na władze klubu, na klub sportowy, na sport generalnie. To, co zostało przekazane na konferencji w sprawie zbierania opłat na placu targowym, to jest nieprawda.
Jednak prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania przeciwko byłemu już prezydentowi.
- Nie wiem, z jakiego powodu, prawdopodobnie z braku znamion przestępstwa - usłyszeliśmy od rzecznika prasowego tarnobrzeskiej Prokuratury Rejonowej, Adama Cierpiatki. Z decyzją prokuratury nie zgadza się prezes Kaczmarski i zapowiedział odwołanie od tego postanowienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?