Jesienią 2014 roku składowisko zostało zamknięte, przyjęto też harmonogram rekultywacji. Prace już się rozpoczęły, ale niespodziewanie pojawiły się problemy.
7 grudnia zwoleńscy strażacy po raz pierwszy przyjechali na teren składowiska, by gasić pożar w jego wnętrzu. Kolejny raz interweniowali 15 grudnia. Na miejscu działało dziewięć jednostek, w tym trzy zawodowe, akcja trwała 10 godzin.
- Nasze działania polegały na tłoczeniu wody pobieranej ze stawów w głąb składowiska za pomocą wbijanych tam lanc. Działo się to na powierzchni około 25 metrów kwadratowych - mówił nam Mariusz Grudziński, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Zwoleniu.
W środę konieczna była kolejna interwencja strażaków. Tym razem z wysypiska wydobywał się już nie tylko dym, ale pojawił się też mały płomień. Został on ugaszony.
O sprawie został powiadomiony Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, w czwartek rozpoczęła się na składowisku kontrola, wysłano też pismo z pytaniami do dzierżawcy, jakie działania podjął i jakie zamierza podejmować w związku z pożarami.
- Sprawdziliśmy już, że nie ma wycieków ze składowiska do wód. Cała kontrola potrwa jeszcze kilka dni - powiedział nam Tomasz Skuza, pełniący obowiązki kierownika radomskiej delegatury WIOŚ.
- Z informacji uzyskanej od fimy TOENSMEIER wynika, że pojawienie się samozapłonu jest naturalnym i dość często występującym zjawiskiem przy pracach zamykania wysypiska - stwierdziła burmistrz Zwolenia Bogusława Jaworska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?