Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Sekulski, napastnik "Stalówki": W Stalowej Woli dali mi szansę

Arkadiusz Kielar
Łukasz Sekulski świetnie spisywał się w Stali Stalowa Wola w pierwszej części obecnego sezonu.
Łukasz Sekulski świetnie spisywał się w Stali Stalowa Wola w pierwszej części obecnego sezonu. Arkadiusz Kielar
Łukasz Sekulski, napastnik drugoligowego zespołu piłkarzy Stali Stalowa Wola, świetnie spisywał się w pierwszej części obecnego sezonu, strzelił w lidze 17 goli i prowadzi w klasyfikacji drugoligowych strzelców.

Piłkarz, który przed obecnym sezonem przyszedł do "Stalówki" z pierwszoligowej Wisły Płock, zdradził nam między innymi jak spędzi święta Bożego Narodzenia i co może być z jego dalszą grą w stalowowolskim zespole, który jest na wysokim, czwartym miejscu w tabeli z 35 punktami na koncie.

Arkadiusz Kielar: Święta spędzi pan w rodzinnym Płocku?

Łukasz Sekulski: Tak. Święta będą tradycyjnie jak co roku u babci, w dużym gronie, będą moi rodzice, rodzeństwo rodziców, dużo dzieci.

Pomaga pan w świątecznych przygotowaniach?

Staram się. Na przykład przygotować choinkę, a w kuchni to raczej tylko pomóc coś przytrzymać, pomieszać. Ale pochwalę się, że kiedyś piekłem ciasta, potrafię upiec sernik. Teraz mnie mniej do tego już gonią, ale przypomniał mi pan akurat o tym i może do tego wrócę. Specjalność mojej babci to pierogi, moje ulubione danie wigilijne, z kapustą i grzybami.

Z utrzymaniem wagi nie powinno być kłopotów, trener Jaromir Wieprzęć dał wam rozpiskę zajęć na czas urlopów.

Przez te świąteczne dni można sobie przy stole pozwolić na więcej, ale ja od piłki nie muszę odpoczywać, bo kocham to, co robię, jestem wręcz fanatykiem piłki nożnej. Chodzę na Orlika, tu w Płocku, pograć z chłopakami i... pobronić trochę na bramce. Nie trenowałem nigdy jako bramkarz, ale lubię się porzucać, założyć rękawice (śmiech).

A jak u pana ze śpiewaniem kolęd?

W domu śpiewamy je wszyscy razem, mnie przez uprzejmość nikt nie mówi, żebym nie śpiewał głośno, bo ja raczej powinienem po cichu gdzieś w czwartym rzędzie, talentu nie mam. Ale śpiewać i tak lubię.

Przed wyjazdem na urlop wziął pan jeszcze udział w mikołajkowym treningu w Stalowej Woli najmłodszej grupy piłkarskiej Stali, razem z Michałem Czarnym, Michałem Kachniarzem i Krzysztofem Płoskoniem.

Ja co roku staram się brać udział w takich imprezach, w Wiśle Płock też brałem. To bardzo fajna sprawa. Jak byłem dzieckiem, to pamiętam w Płocku takich piłkarzy jak Dariusz Romuzga, Dariusz Gęsior i wielu innych, długo by wymieniać. W wieku 7 lat, tak jak moi koledzy z osiedla, zapisałem się do klubu Stoczniowiec Płock, ale szybko przeszedłem do Wisły i czuję się jej wychowankiem. W Stoczniowcu to był taki początek jeszcze w formie zabawy.

Dla tych, którzy interesują się piłką nożną w Stalowej Woli, tematem numer jeden jest to, czy Łukasz Sekulski zostanie w Stali. Interesują się panem inne kluby, w tym z ekstraklasy.

Mam ważny kontrakt ze Stalą, są jakieś zapytania o mnie. Ale władze Stali musiałyby się dogadać, nie zawsze zawodnik decyduje. "Stalówka", jeśli mnie puści, powiedzą, że "dobra idź chłopie, dziękujemy", to ja też bardzo podziękuję za wszystko. Podkreślam to za każdym razem, że jestem bardzo wdzięczny drużynie Stali, trenerowi, prezesowi. W Stalowej Woli dali mi szansę, żeby się odbudować, zrobiliśmy z zespołem fajny wynik, były te moje bramki. Ale nie strzelałbym ich, gdyby cała drużyna na to nie zasuwała. Marzeniem każdego piłkarza jest gra w ekstraklasie, ja nie będę hipokrytą, też swoje marzenia mam. Gdybym trafił do ekstraklasy, byłbym oczywiście z tego zadowolony. A jeśli zostanę w Stalowej Woli, to będę dalej zasuwał najlepiej jak potrafię.

I walczył o koronę króla strzelców drugiej ligi.

Najważniejsze, żeby Stal była jak najwyżej w tabeli i żeby jak najlepiej grała, a ta korona to byłby miły dodatek. Naszym celem przed sezonem było utrzymanie i zrobiliśmy wiele, by ten cel został spełniony. Chcielibyśmy na koniec sezonu być w górnej części tabeli, w czołówce. Rozegraliśmy dużo fajnych spotkań, dla mnie szczególne było to z Błękitnymi w Stargardzie Szczecińskim (Stal wygrała 3:1 - przyp. ARKA), ustrzeliłem hat-tricka.

W Wiśle Płock muszą żałować, że pana nie zatrzymali.

Tak jak w Stali, tak i w Wiśle jest naprawdę bardzo fajna grupa chłopaków. Trzymam za nich kciuki i życzę im awansu do ekstraklasy. Ja do Wisły w najbliższej przyszłości nie wrócę, trudno byłoby przy obecnych władzach klubu, ktoś zrezygnował ze mnie, nasze drogi się rozeszły.

Zanim trafił pan do Stali, trenował pan z Siarką Tarnobrzeg.

Byłem już właściwie dogadany, brakowało tylko podpisu. Nie wiem, co się ostatecznie stało, że ze mnie zrezygnowali, ale trafiłem do Stali i okazało się to dla mnie bardzo dobrym rozwiązaniem.

Ponoć wszystkie oszczędności przeznacza pan obecnie na remont mieszkania.

Z moją narzeczoną Natalią remontujemy powoli mieszkanie w Płocku, ale do końca remontu to jeszcze daleka droga.

A co z ulubionymi przez pana podróżami?

To zainteresowanie przejąłem od mojego taty, który był marynarzem i słuchałem jego wielu wspaniałych historii, on zobaczył trochę świata. Ja lubię Hiszpanię, byłem trzy razy, w tym Teneryfa, na Ibizie też byłem.

A z ligi hiszpańskiej Real Madryt czy FC Barcelona?

Barcelona. Nie, że jestem kibicem sukcesu, bo od małego lubiłem ten zespół, podobnie jak Juventus Turyn. Niestety nie miałem jeszcze okazji być na stadionie Camp Nou w Barcelonie, ale mam to w planach.

Czego można panu życzyć w nowym roku?

Zdrowia dla mojej rodziny i dla mnie. Wiem, że to może oklepane, ale zdrowie jest najważniejsze, a reszta się ułoży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie