Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany piłkarz Janusz Hynowski wspomina: To był najpiękniejszy prezent od Świętego Mikołaja... piłka!

Piotr Szpak
Janusz Hynowski - legenda Siarki Tarnobrzeg, dziś piłkarz Klimontowianki Klimontów i trener Wisanu Skopania, z żoną Marzeną.
Janusz Hynowski - legenda Siarki Tarnobrzeg, dziś piłkarz Klimontowianki Klimontów i trener Wisanu Skopania, z żoną Marzeną. archiwum
O superprezencie od Świętego Mikołaja marzył pewnie każdy z nas. Marzył także były piłkarz Siarki Tarnobrzeg i Stali Stalowa Wola Janusz Hynowski. Jego marzenia się spełniły i wspomina je zawsze przed świętami.

To były pamiętne święta 1978 roku i wizyta Świętego Mikołaja, której były piłkarz Siarki Tarnobrzeg i Stali Stalowa Wola, a obecnie Klimontowianki Klimontów Janusz Hynowski nigdy nie zapomni. Mikołaj przyniósł mu prezent, o którym marzył. Była nim piłka do nogi, mógł wreszcie kopać swoją ulubioną futbolówkę i strzelać nią gole.

Prezentem dzielił się ze swymi braćmi, Krzyśkiem i Zbyszkiem. Kolejnego z braci, Marcina, który jest fizjoterapetą drużyny mistrzyń Polski tenisistek stołowych SPAR-Zamku Tarnobrzeg, nie było jeszcze na świecie.

Polerowanie przed snem

Kopał piłkę z braćmi i kolegami. Mecze rozgrywane były od świtu do zmierzchu, grali na śniegu, na lodzie, na błocie i podczas upałów. Wracał do domu padnięty, nie miał sił na nic, wyjątkiem było umycie i wytarcie piłki do sucha.

- Dużo prezentów w życiu dostałem, ale tamta piłka to było coś. Miałem sześć lat, dla mnie był to najcenniejszy i największy prezent na świecie. To chyba wtedy zostałem piłkarzem, Święty Mikołaj wiedział, co robi i przybiłbym dziś z nim piątkę za tamten prezent - uśmiecha się jeden z najpopularniejszych piłkarzy w naszym regionie.

O popularności Janusza wśród kibiców świadczyć może fakt, że jest rekordzistą naszych plebiscytów na najpopularniejszego sportowca najpierw całego województwa tarnobrzeskiego, później nad Wisłą, Sanem i Wisłoką, a następnie Tarnobrzega i powiatu Tarnobrzeskiego. Puchary i dyplomy z naszych plebiscytów zajmują w pokoju Janusza honorowe miejsce.

Piłkę zaczął kopać w Ludowym Zespole Sportowym Wola Baranowska, później został piłkarzem Wisanu Skopanie, klubu, z którym związał się na wiele lat. Dziś jest trenerem drużyny Wisanu występującej w stalowowolskiej klasie okręgowej. Mimo swoich 42 lat czuje się jeszcze młodo, więc swoją piłkarską karierę postanowił kontynuować w województwie świętokrzyskim. Od minionego sezonu jest zawodnikiem Klimontowianki Klimontów. Wcześniej grał w kilku innych drużynach, nim na wiele lat związał się z tarnobrzeska Siarką.

Związany z Siarką

Przez jeden sezon, na początku swojej seniorskiej przygody z piłką grał w Stali Stalowa Wola. W "Stalówce" starał się jak mógł, ale to nie było to, na co liczył. Myślał, że w Stalowej Woli zawojuje świat, ale starsi zawodnicy szybko pokazali mu, o co w dorosłej piłce chodzi.

Skorzystał z propozycji przejścia do Siarki. Jak się okazało, była to jedna z najlepszych jego decyzji w karierze. To w Tarnobrzegu poczuł smak prawdziwej piłki, dostawał szanse pokazywania się na boisku, a że grał coraz lepiej, toteż szybko stał się podstawowym zawodnikiem.

Kibice obdarzyli go ogromną sympatią, a że walczył na boisku jak tylko mógł i wkładał głowę tam, gdzie niejeden nie włożyłby nogi, toteż kontuzje nie omijały go. Kiedy się z nimi borykał poczuł, że nie jest już potrzebny w tarnobrzeskim klubie. Było mu przykro, bo emocjonalnie związał się z Tarnobrzegiem. Ówcześni działacze i trenerzy nie mieli jednak sentymentów.

- W tych trudnych chwilach Janusz zawsze mógł i może liczyć na małżonkę. Marzena, piękna kobieta, od zawsze mocno wspierała swego męża. Można było ją spotkać na niemal wszystkich meczach męża. Cieszyła się z jego udanych występów, martwiła porażkami, była z nim cały czas. Tak jest zresztą do obecnej chwili. Małżonka Janusza prowadzi też wspaniałą kronikę z prasowymi doniesieniami dotyczącymi swego męża. Już teraz jest ona bardzo cenna, a za kilkanaście lat będzie wręcz bezcenna.

- To były cudowne chwile, kiedy z Januszem przyjeżdżałam na finały waszego plebiscytu. Byłam dumna, bardzo szczęśliwa, kiedy wychodził on po nagrody. Mniejszą wagę przywiązywałam do miejsc, które zajmował. Liczyła się przede wszystkim obecność. Cieszę się, że nadal kopie piłkę. W Klimontowie jest fajna atmosfera, podoba mi się tam - mówi Marzena Hynowska.

Małżonka Janusza ma dla niego świąteczną niespodziankę, ale o jej wręczenie poprosi chyba Mikołaja. Tak samo zresztą jak Janusz poprosi Mikołaja o przekazanie prezentu dla żony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie