Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Krzysio jest w naszej rodzinie najważniejszy". Wyjątkowe święta sędziego piłkarskiego Rafała Sawickiego

Piotr Szpak
Rafał Sawicki z żoną Kasią i synkiem Krzysiem
Rafał Sawicki z żoną Kasią i synkiem Krzysiem
Dla przewodniczącego Kolegium Sędziów Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej tarnobrzeżanina Rafała Sawickiego święta Bożego Narodzenia corocznie mają wyjątkowy wymiar. Nie inaczej będzie i tym razem.

Rafał Sawicki

Rafał Sawicki

Ma 37 lat. Jest przewodniczącym Kolegium Sędziów Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Jest też nauczycielem języka niemieckiego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 3 w Tarnobrzegu. Żona Katarzyna, nauczycielka języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym imienia Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu. Syn Krzyś ma dwa latka.

Facet od "gwizdania" spędzie je w rodzinnym gronie, będą tradycyjne potrawy, choinka, kolędy i prezenty.

Życie w zwariowanym tempie

- Niby nic nadzwyczajnego, prawda? Ale nic bardziej błędnego. Ja po prostu kocham tę przedświąteczną atmosferę. Nie przeszkadza mi tłum ludzi w sklepach, krzątanina w domu, czasami nawet zwariowane godziny.

Jestem przyzwyczajony do życia w zwariowanym tempie i uwielbiam, jak się coś dzieje. Sam okres oczekiwania na narodziny Jezusa jest przepiękny. Po świętach nastaje jakaś taka pustka. Dobrze, że zaraz jest sylwester, bo inaczej to chyba żyłbym w poświątecznej traumie - uśmiecha się ten, który jest od karania piłkarzy przekraczających przepisy.

- Ja nie jestem od karania tylko od obiektywnego sędziowania i wydawania werdyktów na boisku. Mnie się nie trzeba na boisku bać, ale trzeba szanować, bo inaczej biada - śmieje się jeszcze głośniej.

Rafał jest znany jako arbiter piłkarski, rozstrzyga na boiskach drugiej ligi, ale wielu młodych ludzi zna go jako nauczyciela języka niemieckiego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Tarnobrzegu. Sawicki biegle włada także angielskim i coraz lepiej francuskim.

Zostanie poliglotą

Powoli uczy się hiszpańskiego. Jak mówi na język chiński też przyjdzie wkrótce czas. Zamierza pobierać lekcje od zawodniczek drużyny tenisa stołowego SPAR-Zamku Tarnobrzeg, w której od kilku lat grają Chinki. O poprawną polszczyznę w domu państwa Sawickich dba małżonka Katarzyna, która jest polonistką w Liceum Ogólnokształcącym imienia Mikołaja Kopernika w Tarnobrzegu.

Pani Kasia jest nie tylko nauczycielką, ale przede wszystkim wspaniałą żoną i mamą. Jak na prawdziwą kobietę przystało jest mistrzynią kuchni.
- Jak żona coś przygotuje do jedzenia to klękajcie narody. Dobrze, że codziennie biegam po kilka kilometrów, bo gdyby nie to dziś nosiłbym niezły brzuszek. Aż się trochę boje tych świąt, bo znowu będą takie pyszności, przed którymi nie dam rady ponieść porażki i będę się nimi zajadał - mówi Rafał.

Krzyś dał szczęście

Zbliżające się święta Bożego Narodzenia będą drugimi, które spędza nie w dwójkę, ale w trójkę. Krzysio rośnie jak na drożdżach, zaczyna już kopać piłkę co najlepiej widać po kilku choinkowych bombkach, w które pięknie wycelował. Swoimi narodzinami dał olbrzymie szczęście rodzicom, którzy nie widzą świata poza nim.

Czy będzie w przyszłości piłkarzem lub sędzią tego nie wiadomo, ale takie malutkie zadatki na rządziciela już ma.

Nie wiadomo też, jak długo rodzina Sawickich będzie mieszkać w Tarnobrzegu. Pan domu "wygadał" nam się, że coraz bardziej podoba mu się Rzeszów i coraz chętniej jeździ do tego miasta. I choć prosił, by o tym nie pisać, to jego prośby nie mogliśmy spełnić. Wystarczy, że nie napiszemy o tym, iż marzy o córeczce, bo Krzysiowi zbyt długo nudzić się nie może.

- Rodzina musi być duża i koniec. Ja mam wspaniałą rodzinę, ale chyba jednak trochę za małą. Tylko nie mów o tym żonie, bo miałbym za swoje - udaje przestraszonego.
Sawicki choć na co dzień uśmiechnięty i wyluzowany potrafi być ostry, by nie powiedzieć groźny. Ale w rzeczywistości to typ człowieka porównywalnego do "łagodnego baranka".

- Ciekawe co w tym roku przyniesie mi Mikołaj, znów rózgę, czy coś fajnego? - zastanawia się.
Wiadomo już, że najwięcej prezentów dostanie Krzysio, także Krzysia mama, a Krzysia tato?
- Ja już w życiu dostałem najpiękniejsze prezenty. Czy można dostać coś wspanialszego niż ukochana żona i cudowny synek? Więc, niech się Mikołaj nie zadręcza, ale niech też nie myśli, że na niego nie czekam - dodaje marszcząc czoło i starając się zrobić groźna minę, co mu się raczej średnio udaje.

"Kopnął go zaszczyt"

Rafał praktycznie każdy dzień ma wypełniony po brzegi, żona, choć jak może toleruje jego pasję, ma czasami tego dość, ale nie lubi się złościć.

- Żeby było mało to jeszcze kopnął mnie zaszczyt bycia sędzią technicznym podczas meczów ekstraklasy swego kolegi Mariusza Złotka z Gorzyc. To fajna sprawa, najwyższy szczebel rozgrywek w naszym kraju, zawodnicy, trenerzy z pierwszych stron gazet. Pozostanie to w pamięci na długie lata. Zabrze, Wrocław, Gdańsk, Warszawa, to musi się podobać.
Teraz przestają na kilka dni myśleć o sędziowaniu, idą święta, na które przez cały rok czekałem i się doczekałem - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie