Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze dziewczęta zaśpiewały u boku Ojca Mateusza

Klaudia Tajs
Śpiewające i roztańczone dziewczęta i panie z Zespołu Ziemia Sandomierska i Siarkopolanie z głównym bohaterem filmu popularnym  Ojcem Mateuszem.
Śpiewające i roztańczone dziewczęta i panie z Zespołu Ziemia Sandomierska i Siarkopolanie z głównym bohaterem filmu popularnym Ojcem Mateuszem. Klaudia Tajs
Dziewczęta z grupy śpiewającej Zespołu Pieśni i Tańca "Ziemia Sandomierska" oraz członkinie z tarnobrzeskiego Zespołu Pieśni i Tańca "Siarkopolanie" przeżyły niezwykłą przygodę. Wzięły udział w nagraniach do znanego i popularnego, nie tylko w naszym regionie, ale w całym kraju, serialu "Ojciec Mateusz".

Kultura ludowa wraca do łask

Kultura ludowa wraca do łask

Dariusz Bukowski, długoletni choreograf Zespołu Ziemia Sandomierska" i członek reaktywowanego Zespołu Pieśni i Tańca "Siarkopolanie".
Kultura ludowa wraca do łask. Panuje na nią ogromne zapotrzebowanie nie tylko na scenie czy, ale także w życiu codziennym. Sandomierszczyzna i Lasowiacczyzna, która rozciąga się w widłach Wisły i Sanu, to tereny niezykle bogate w zwyczaje i tradycje. Dlaczego nie przekazywać tego następnym pokoleniom, czy to poprzez wątki filmowe, teatralne, piknikowe czy tradycyjne biesiady. Chwalmy się tym, co mamy najcenniejsze.

Dla większości tańczących juniorek i seniorek był to filmowy debiut, ale trema była im obca, bo tańcząc na scenie, często przed liczną publiką, także międzynarodową, przyzwyczaiły się do światła jupiterów i tego cos, co wywołuję powszechnie nazywaną tremę.

Od stroju po rolę

Jak to się stało, że roztańczone i piękne przedstawicielki naszego regionu pojechały do Warszawy, by zagrać i boku Artura Żmijewskiego , filmowego Ojca Mateusza i Piotra Polka, filmowego podinspektora Możejko? - Od dawna współpracuje z Grzegorzem Świtalskim z Sandomierza - wspomina Dariusz Bukowski, choreograf zespołu "Ziemia Sandomierska". - Grzesiek współpracuje z producentami filmu "Ojciec Mateusz" i potrzebował stroju sandomierskiego. Strój wypożyczyłem ze Stowarzyszenia "Gorzyczanie". W rozmowie z Grzegorzem wyszło, że skoro już mamy strój, to może dobrze byłoby wysłać do Warszawy na plan nasze dziewczyny.

Dostrzegli na planie ich możliwości

W nagraniach łącznie wzięło udział dziewięć dziewcząt i pań. Początkowo miało być ich osiem, ale okazało się, że dziewiąta twarz jest mile widziana, gdyż na planie wcieli się w postać panny młodej. W pierwszej wersji dziewczyny miały wziąć tylko w jednej scenie oczepin, w której główną bohaterką była 84-letnia i pięknie śpiewająca Zofia Lamach. Dla Pani Zofii dziewczęta miały dograć głos.

Część zdjęć nagrywano w Warszawie na Pradze. Jednak większość w studio na ulicy Wesołej. Praca na planie filmowym nie była taka łatwa i prosta. - Zdjęcia rozpoczęły się o godzinie 9 a zakończyły dopiero o 18.15 - wspomina Helena, jedna z uczestniczek. - Aby nagrać jedną scenę trzeba było niejednokrotnie powtarzać ujęcia kilka czy kilkanaście razy. Scenę przygotował Grzegorz Świtalski, óry nie krył, że możliwości artystyczne juniorek i seniorek, są tak duże, że ich talent można wykorzystać znacznie szerzej. Dlatego na kolejne propozycje nie trzeba było długo czekać.

- W trakcje nagrań tak bardzo się spodobaliśmy, że reżyser postanowił dograć jeszcze dwie sceny - wspomina Dariusz Bukowski.

O jakich scenach mówił Dariusz Bukowski. - Nie możemy dziś powiedzieć, bo trzeba je zobaczyć w 173 odcinku, którego emisję zaplanowano na marzec 2015 roku - zastrzega Bukowski.

Ale po chwili rozmyśla się i dokładnie opisuje sceny. - To scena wejścia do domu kultury z panią młodą oraz scenę przy stole gościnnym.

Kilkugodzinna praca na planie była bardzo wyczerpująca, ale zarówno dziewczęta, jak i panie miały okazję poznać świetnie plan filmowy oraz aktorów i reżysera. - Atmosfera była cudowna i można powiedzieć, że przyjacielska, a aktorzy wręcz zaprzyjaźnili się z nami - mówią uczestniczki wyjazdu. - W kuluarach rozmawialiśmy o tym, że jak tylko pojawi się w filmie jeszcze jakiś motyw ludowy z wielką przyjemnością przyjedziemy i zagramy dane nam role.

Połączyli dwa pokolenia z kulturą

Zespół Pieśni i Tańca "Ziemia Sandomierska" oraz "Siarkopolanie" to artystyczna rodzina. Córką z matką. Krótszym stażem, ale z dłużą metryką wiekową jest Zespół Pieśni i Tańca "Siarkopolanie", w którym tańczą dorośli. "Ziemię Sandomierską" od 20 lat prowadzi Dariusz Bukowski, a który tańczy wraz z żoną Heleną w "Siarkopolanach". Przyznaje on, że nie sposób nie łączyć talentów młodych i starszych. - Tworzymy taką rozśpiewaną i roztańczoną rodzinę, z którą coraz częściej będziemy wychodzić na zewnątrz - zapowiada.

Zespół "Ziemia Sandomierska", działający obecnie przy Sandomierskim Centrum Kultury zrzesza uczniów tamtejszej szkoły podstawowej nr 1 i 4. Obecnie do zespołu należy 36 osób. Wykonawcy rozpoczęli swoją przygodę z pieśnią i tańcem 1999 roku. Zespół, pod kierunkiem choreografa Dariusza Bukowskiego, przygotowuje własne koncepcje sceniczne starając się przy tym, aby występy były barwnymi, żywymi widowiskami w bogatej, oryginalnej oprawie kostiumowej, z profesjonalnymi układami choreograficznymi.

Program w ich wykonaniu obejmuje polskie tańce narodowe jak również suity tańców regionalnych. Uczniowie występują w Polsce oraz na Słowacji, Ukrainie, w Czechach i we Włoszech. Są laureatami wielu nagród polskich i zagranicznych.

Reaktywacja "Siarkopolan"

Matką w tej artystycznej rodzinie jest zespół "Siarkopolanie". Pomysł jego reaktywowania zrodził się podczas 25-lecia Zespołu Fram w Tarnobrzegu. To właśnie wtedy na deskach Tarnobrzeskiego Domu Kultury, widzowie po raz pierwszy zobaczyli odrodzonych "Siarkopolan". To miał być jednorazowy występ, ale po zejściu ze sceny i wysłuchaniu kolejnych bisów, okazało się, że nikt z tańczących nie zamierzał pożegnać się ze strojem, a już tym bardziej ze sceną.

Ich staż po powrocie na scenę jest krótki, ale o ich występach mówi się coraz więcej. W reaktywowanym zespole tańczy 16 osób. Wszyscy wrócili do tańca po latach. Dlaczego tańczą? Bo odchowali dzieci i mają sporo wolnego czasu. Bo zdobyli wykształcenie, dużo pracują, ale w ich życiu jest jeszcze miejsce, na realizację pasji, jaką jest taniec. Jeszcze inni wracają z sentymentem do minionych lat, kiedy "Siarkopolanie" byli wizytówką tarnobrzeskiego zagłębia siarki. W zespole nie ma głównego choreografa, kierownika artystycznego. W zespole każdy ma równe prawo głosu i dzieli się swoimi uwagami na temat przygotowywanego układu. W tym zespole wszyscy są równi.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie