Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pytlówka w Tarczku to gospodarstwo agroturystyczne, które skutecznie łączy tradycję i nowoczesność

Monika Nosowicz-Kaczorowska
Michał i Anna Sokalscy, właściciele gospodarstwa agroturystycznego "Pytlówka", prezentują dyplom dla najlepszego gospodarstwa w powiecie starachowickim.
Michał i Anna Sokalscy, właściciele gospodarstwa agroturystycznego "Pytlówka", prezentują dyplom dla najlepszego gospodarstwa w powiecie starachowickim. Monika Nosowicz-Kaczorowska
W Muzeum Psarki w Tarczku można na własne oczy zobaczyć, jak żyło się na wsi sto lat temu. Anna i Michał Sokalscy biorą udział w konkursach, sięgają po unijne pieniądze.
Warsztat tkacki to domena pani Anny. - Młodzi ludzie nie mają pojęcia, jak sto lat temu powstawały ubrania - mówi pani Anna.
Warsztat tkacki to domena pani Anny. - Młodzi ludzie nie mają pojęcia, jak sto lat temu powstawały ubrania - mówi pani Anna. Monika Nosowicz-Kaczorowska

Warsztat tkacki to domena pani Anny. - Młodzi ludzie nie mają pojęcia, jak sto lat temu powstawały ubrania - mówi pani Anna.
(fot. Monika Nosowicz-Kaczorowska )

"Pytlówka" w Tarczku po raz drugi zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie "Echa Dnia" na najlepsze gospodarstwo agroturystyczne w powiecie starachowickim.

Obecnie "Pytlówkę" prowadzą Anna i Michał Sokalscy. To już drugie pokolenie, które zajmuje się agroturystyką. Zaczynali pod koniec lat 90. rodzice pani Anny: Czesława i Marian Pytel. Na początku były dwa pokoje dla gości i teren rekreacyjny. Kiedy "Pytlówkę" przejęła córka państwa Pytlów Anna z mężem Michałem, profil gospodarstwa zaczął się zmieniać.

W stronę przeszłości

Młodzi postanowili wykorzystać wszystkie atuty gospodarstwa. Stodoła, bardzo potrzebna kiedyś, kiedy hodowało się sporo zwierząt, stała częściowo pusta i niewykorzystana. Dziś jest tam małe muzeum, w którym pan Michał zgromadził sprzęt używany sto lat temu w każdym świętokrzyskim gospodarstwie.

- Należymy do sieci zagród edukacyjnych. Zapraszamy dzieci na lekcje, pokazujemy, jak żyło się na wsi sto lat temu. Można przekonać się, ile pracy kosztowało zrobienie mąki. Pokazujemy, jak młóciło się zboże, oczyszczało je i w żarnach przerabiało na mąkę. Ostatni etap to pieczenie chleba. Inne zadania to robienie prania czy ubijanie masła. Żeby było ciekawiej, nie są to zwykłe lekcje, ale gra. Dzieci muszą same wykonać pewne prace, żeby uwolnić się z mocy czarta. W ten sposób jest znacznie więcej emocji - mówi pan Michał.
Gospodarze dbają o to, żeby stworzyć jak najlepsze złudzenie dawnej wsi. Lekcje prowadzą w ubraniach, jakie nosiło się na świętokrzyskiej wsi wiek temu. Goście sieją warzywa, zbierają plony, kiszą kapustę, karmią zwierzęta: kucyka, dwie owce, kozę, króliki, drób.

Ekologicznie

Oprócz gospodarstwa agroturystycznego właściciele "Pytlówki" prowadzą 5,5-hektarowe gospodarstwo rolne. Większość produktów, które pojawiają się na stole, pochodzi z ich hodowli. Są swoje warzywa, owoce, dżemy, konfitury, jajka. Od sąsiadów pochodzi mleko, z którego robi się prawdziwą śmietanę, ser i masło. Nawet wędliny nie mają nic wspólnego ze sklepowymi. Robi je - według tradycyjnych receptur - zaprzyjaźniony masarz.

- Należymy do Sieci Dziedzictwa Kulinarnego. Na listę potraw tradycyjnych wpisane są rzeczy, które w gospodarstwie robi się od lat: syrop z kwiatu czarnego bzu, zalewajka świętokrzyska i ciasto z dyni - mówi pani Anna.

Gospodyni w 2014 roku z powodzeniem próbowała swoich sił w konkursie kulinarnym "Nasze Kulinarne Dziedzictwo". Przygotowała placuszki z dyni z kaszą jaglaną. Zajęła trzecie miejsce.

- 2014 rok był dobry na przetwory z owoców. Moje nowe wyroby to śliwka węgierka z pieprzem i cynamonem i gruszka z kardamonem. Jak co roku zrobiłam inne przetwory. Jesienią wszystkie półki w spiżarni były pełne - powiedziała pani Anna.

Nowocześnie

Młodzi gospodarze wiedzą, że aby zarabiać na agroturystyce, trzeba stale inwestować. Dziś oferują 20 miejsc noclegowych w urokliwym drewnianym domku, łowienie ryb we własnym stawie, wypożyczanie rowerów, naukę strzelania z łuku. Piwnice w domu zostały przerobione na sale klubowe. Można tam pograć w bilard oraz - od niedawna - w cymbergaja. Ten ostatni sprzęt został kupiony za unijne pieniądze. Takie samo źródło finansowania ma nowa strona internetowa gospodarstwa, która jednocześnie promuje region. Za unijne pieniądze powstaje też zadaszony plac zabaw, pomyślany jako miejsce zabaw, kiedy nie dopisuje pogoda.

Najnowszy pomysł pana Michała to stworzenie klubu "4H", który umożliwi dzieciom ze wsi rozwój ich zainteresowań.

- Wraz ze znajomymi myślimy o założeniu stowarzyszenia, które ten klub poprowadzi. Chcielibyśmy robić projekty ekologiczne, sportowe, edukacyjne, jak na przykład poznawanie Gór Świętokrzyskich czy naukę języka angielskiego - planuje pan Michał.

Skrzynia z ziarnami. - Dzieciom, zwłaszcza z miasta, coraz trudniej odróżnić ziarna zbóż - przyznają państwo Michał i  Anna.
Skrzynia z ziarnami. - Dzieciom, zwłaszcza z miasta, coraz trudniej odróżnić ziarna zbóż - przyznają państwo Michał i Anna. Monika Nosowicz-Kaczorowska

Skrzynia z ziarnami. - Dzieciom, zwłaszcza z miasta, coraz trudniej odróżnić ziarna zbóż - przyznają państwo Michał i Anna.
(fot. Monika Nosowicz-Kaczorowska )

Takie sprzęty kiedyś były w każdej stodole, dziś są eksponatami w Muzeum Psarki, które znajduje się w "Pytlówce".
Takie sprzęty kiedyś były w każdej stodole, dziś są eksponatami w Muzeum Psarki, które znajduje się w "Pytlówce". Monika Nosowicz-Kaczorowska

Takie sprzęty kiedyś były w każdej stodole, dziś są eksponatami w Muzeum Psarki, które znajduje się w "Pytlówce".
(fot. Monika Nosowicz-Kaczorowska )

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie