Port Lotniczy Radom ma dostać 3 miliony złotych na najpilniejsze wydatki. Co na to radni?

Pożyczka dla spółki Port Lotniczy Radom będzie najbardziej gorącym tematem poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej.

PROSZĄ, BO W KASIE PUSTO

Jak już pisaliśmy, spółka poprosiła miasto o pomoc w prowadzeniu bieżącej działalności. Jak głoszą nieoficjalne informacje na Sadkowie jest bardzo źle, może zabraknąć pieniędzy nawet dla około 100 osobowej załogi lotniska. Do biura Rady Miejskiej już wpłynął projekt uchwały zmieniającej budżet Radomia. Jeśli radni wyrażą zgodę w radomskiej kasie miałyby się znaleźć 3 miliony złotych dla spółki.

TO BĘDZIE POŻYCZKA

Jak czytamy w uzasadnieniu projektu miałaby to być pożyczka krótkoterminowa. Jest konieczna "w związku z potrzebą zapewnienia przejściowego sfinansowania kosztów działalności spółki".

W dokumencie nie ma informacji, kiedy i jak długo pożyczka miałaby być spełniana. Teraz nie wiadomo też, na jak długo spółce wystarczyłyby pożyczone pieniądze.

BĘDĄ PYTALI

W poniedziałek z radnymi mają się spotkać przedstawiciele spółki Port Lotniczy Radom. Radni oczekują wyjaśnień i informacji.

- Będziemy pytać między innymi, dlaczego na lotnisku jest tak wielu pracowników i jak wydała pieniądze z poprzedniej pożyczki - mówi Jerzy Zawodnik, szef klubu Platformy Obywatelskiej. - Ale w przypadku, kiedy zagrożone są pensje pracowników nie będziemy przeciwni pożyczce, choć kontrowersje są wielki.

Pytania, ale do prezydenta Radosława Witkowskiego mają radni Prawa i Sprawiedliwości.

- Chcielibyśmy poznać koncepcję lotniska pana prezydenta - mówi Jakub Kowalski, szef klubu PiS. - Chcielibyśmy też dowiedzieć się na jakim etapie są poszukiwania inwestora zastępczego. Bo bez niego pożyczka będzie tylko kroplóweczką dla spółki. Jeśli nie będzie radyklanych zmian optyki w stosunku do tego, co robił prezydent Andrzej Kosztowniak, ja bym nie torpedował uchwały o pożyczce.

KOLEJNE PIENIĄDZE

W połowie ubiegłego roku lotnisko pożyczyło od maista 18 milionów złotych, także między innymi na pensje i spłatę faktur za wykonane prace. Te pieniądze ma oddawać przez 10 lat.

Rok wcześniej z kolei miasto dokapitalizowało spółkę, czyli dało jej pieniądze w zamian objęło akcje, kwotą ponad 20 milionów złotych. Te pieniądze też między innymi miały iść na bieżącą działalność, a więc i na wypłaty. Wtedy zarząd spółki zapewniał, że wystarczą na dwa lata.