Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mirosław Kopyto to rekordzista na fotelu przewodniczącego rady. Wspomina sesje z tykającą bombą

Klaudia Tajs
Mirosław Kopyto stanowisko przewodniczącego Rady Gminy Gorzyce piastował  24 i pół roku. To rekord w naszym regionie.
Mirosław Kopyto stanowisko przewodniczącego Rady Gminy Gorzyce piastował 24 i pół roku. To rekord w naszym regionie. Klaudia Tajs
Przez 24 i pół roku Mirosław Kopyto kierował Radą Gminy Gorzyce. Z funkcją pożegnał się po ostatnich wyborach. - Ten czas nauczył mnie słuchać ludzi bez względu na to, jaką opcję reprezentują - przyznaje.

Mirosław Kopyto:

Mirosław Kopyto:

- Trzeba słuchać wszystkich radnych, bez względu na to, z jakich są komitetów. W przypadku rozbieżności trzeba szukać rozwiązań i kompromisów dla gminy. Nie można przymykać oczu. Jeśli występują nieprawidłowości, trzeba je wskazywać. Radny nie może chować głowy w piasek.

W ogromnej mierze to tradycje rodzinne sprawiły, że Mirosław Kopyto skierował swoje zainteresowania na działalność w lokalnym samorządzie. - Mój tato był naczelnikiem gminy - wspomina Mirosław Kopyto. - Kiedy zaczęły tworzyć się komitety obywatelskie, otrzymałem propozycję, żeby wystartować w wyborach. Zdobył mandat do rady i funkcję przewodniczącego Rady Gminy.

To był 1990 rok. W wyborach, które przeprowadzono w maju, dostał się do Rady Gminy Gorzyce I kadencji. Na pierwszym posiedzeniu jego nazwisko zostało zgłoszone do fotela przewodniczącego rady. Wobec braku kontrkandydata, licząca wówczas 26 osób rada przegłosowała jednomyślnie. I tak 31-letni Mirosław Kopyto, pracownik Wojewódzkiego Związku Gminnych Spółdzielni w Tarnobrzegu, został przewodniczącym Rady Gminy Gorzyce.

Stanowisko wójta w tamtym czasie objął Stanisław Krawiec, który piastował urząd przez cztery kadencje. - Zaczęliśmy współpracować przy tworzeniu podwalin lokalnej samorządności - wspomina Mirosław Kopyto. - Opracowywaliśmy mnóstwo dokumentów, statutów, regulaminów. To były lata, kiedy Gorzyce były bardzo silnie powiązane z Wytwórnią Sprzętu Komunikacyjnego. W ramach komunalizacji przejmowaliśmy majątek, który należał do WSK. Przedszkola, domy kultury, stadion. W następnych latach były próby przejęcia przez gminę przychodni, która ostatecznie została sprzedana prywatnemu podmiotowi.

W ogromnej mierze to tradycje rodzinne sprawiły, że Mirosław Kopyto skierował swoje zainteresowania na działalność w lokalnym samorządzie. - Mój tato był naczelnikiem gminy - wspomina Mirosław Kopyto. - Kiedy zaczęły tworzyć się komitety obywatelskie, otrzymałem propozycję, żeby wystartować w wyborach. Zdobył mandat do rady i funkcję przewodniczącego Rady Gminy

Zaczynali bez komputerów

Pierwsze kadencje pod kątem merytorycznej pracy w radzie nie były łatwe. Projekty uchwał przygotowywano ręcznie, na maszynie do pisania. - Pamiętam do dzisiaj, jak pani Irena Leśniowska z Wrzaw męczyła się z tymi protokołami, które na sesji pisała na maszynie - wspomina były przewodniczący. - Trudno było nanosić poprawki, wymagało to znacznie więcej czasu niż dzisiaj.

Po czterech kadencjach zmieniły się władze w gminie. Fotel wójta objął Marian Grzegorzek. Zmieniała się także liczba radnych. Z 26 w pierwszej kadencji, do 22 radnych w II i III kadencji. Od IV kadencji przewodniczący Kopyto kierował już 12-osobową Radą Gminy.

Referendum i Najwyższa Izba Kontroli

Trudne czasy dla kierowania Radą Gminy były podczas pamiętnych powodzi, które w 2001 i 2010 roku nawiedziły gminę. Jednak najtrudniejsza była ostatnia VI kadencja, kiedy przyszło mu się zmierzyć z wyjątkowo trudnymi relacjami na linii Rada Gminy a były już wójt Marian Grzegorzek. - To konieczność podejmowania trudnych i niepopularnych decyzji, jak chociażby zwołanie referendum w sprawie odwołania wójta - dodał długoletni przewodniczący. - To także występowanie do Najwyższej Izby Kontroli lub zgłaszanie sprawy do prokuratury z powodu źle wykonanych inwestycji popowodziowych. Taką decyzję podejmowaliśmy po raz pierwszy. Musieliśmy wyważyć interes gminy. Ta decyzja uderzała we władze gminy, z którymi współpracowaliśmy. Dlatego to był czas bardzo trudnych i ważnych decyzji. Z drugiej strony nie mogliśmy przymykać oczu na to, co jest złe. Musieliśmy rozwiązać sprawy z korzyścią dla gminy.

Każda kadencja inna

Każda kadencja była barwna. Miała swoje plusy i minusy. Zdaniem przewodniczącego Kopyto, najbardziej spójna i jednomyślna Rada Gminy Gorzyce funkcjonowała pod koniec lat 90, kiedy w życie wprowadzono reformę oświaty i pojawił się nowy szczebel edukacji, czyli gimnazja. To właśnie wtedy gmina Gorzyce, a dokładniej mówiąc miejscowość Wrzawy, zasłynęła nie tylko w naszym regionie. O Wrzawach było słychać w całej Polsce.
Decyzją wójta i większości radnych na terenie gminy miały powstać dwa gimnazja. W Gorzycach i Sokolnikach. Ze stanowiskiem radnych nie zgadzali się mieszkańcy Wrzaw, którzy zapragnęli gimnazjum na terenie swojego sołectwa.

Trwająca wiele miesięcy przepychanka, wojna na słowa i niezliczona liczba argumentów pokazały jedność rady (za wyjątkiem radnych z Wrzaw), która kilkakrotnie głosowała przeciwko utworzeniu placówki we Wrzawach. - Mimo nacisków różnych środowisk polityków, kuratorium, rada zawsze głosowała tak samo - wspomina Mirosław Kopyto. - Braliśmy pod uwagę interes gminy. Szukaliśmy pomocy w ministerstwie.

Ostatecznie gimnazjum we Wrzawach powstało, ale już w ramach tamtejszego zespołu szkół.

Lokalna szkoła życia

Przez 24 i pół roku kierowania Radą Gminy Gorzyce Mirosław Kopyto nauczył się bardzo dużo. Mówi, że to swoista szkoła życia i kształtowania charakteru. - Przede wszystkim nauczyłem się współpracy, bo w każdej radzie był inny skład i trzeba było podejmować dialog z każdą stroną - wspomina. - Musiałem szukać kompromisów. Współpracować z Urzędem Wojewódzkim, posłami, a potem z powiatem.

Zastrzega, że Ustawy o samorządzie terytorialnym na pamięć nie zna. Ale nie kryje, że pracując w radzie przez sześć kadencji, bardzo często do niej sięgał i posiłkował się zapisami. Wielokrotny wybór na przewodniczącego Rady Gminy był dowodem na to, że radni, nie zawsze tej samej opcji politycznej, darzyli go ogromnym zaufaniem. Swoją postawą, a dokładniej mówiąc emanującym spokojem, łagodził często napiętą atmosferę podczas obrad.

Nie bez znaczenia była współpraca z radnymi. Dlatego z perspektywy czasu daje wskazówki tym, którzy piastują podobne stanowisko. - Trzeba słuchać wszystkich radnych, bez względu na to, z jakich są komitetów. W przypadku rozbieżności trzeba szukać rozwiązań i kompromisów dla gminy. Nie można przymykać oczu na nieprawidłowości, jeśli występują. Radny nie może chować głowy w piasek.

Od zarządu do komisji

Trudno było oddzielić życie prywatne od funkcji przewodniczącego. - W różnych kadencjach różnie z tym bywało - nie kryje Mirosław Kopyto. - Najwięcej czasu poświęcałem na rzecz pracy w radzie na początku, w trakcie pierwszej kadencji. Wdrażałem się. Aby poprowadzić sesje, musiałem się przygotować do tego lepiej od radnych. Czytałem dokładnie projekty uchwał i inne dokumenty. Kiedy funkcjonowały jeszcze zarządy gmin starałem się być na każdym posiedzeniu zarządu. Kiedy zarządy zlikwidowano, koncentrowałem się przede wszystkim na posiedzeniach Komisji Budżetowej, gdyż były, to moim zdaniem, sprawy najważniejsze dla gminy.
Ile razy zwoływał sesje? Nie liczył. Ale pamięta, że często dochodziło do komicznych sytuacji, kiedy śmiał się do łez. Były i takie obrady, kiedy panująca w sali atmosfera przypominała tykającą bombę.

Czasami wychodził z posiedzenia rady wyluzowany. Czasami nie wypadało nic innego, jak tylko połknąć tabletkę na uspokojenie. Niektóre sesje trwały godzinę lub nieznacznie dłużej. Ale były posiedzenia trwające po kilka dobrych godzin. Najczęściej były to sesje budżetowe, kiedy trudno było o kompromis pomiędzy samymi radnymi, jak i władzą gminy, a szczególnie ostatnim wójtem.

Z zadowoleniem przyznaje, że w czasie, kiedy kierował radą, nie przyszło mu minutą ciszy pożegnać na początku obrad kolegi z rady, który zbyt wcześnie zdał mandat. - W trakcie tych sześciu kadencji nie było takich sytuacji - przypomina. - Tak, dziś odeszło kilku radnych. Ale nie odeszli w trakcie pełnienia mandatu radnego.

Pożegnalna sesja w remizie

Mirosława Kopyto pożegnano na ostatniej sesji Rady Gminy. Były już przewodniczący pożegnał się z fotelem po ostatnich wyborach samorządowych, w których ubiegał się mandat radnego i wójta, lecz nie zdobył wymaganej liczby głosów i nie wszedł do rady. Jego miejsce zajął radny Krzysztof Maruszak, który w asyście nowego wójta gminy Leszka Surdego i pozostałych radnych podziękował poprzednikowi.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Wychodząc z remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Gorzycach, gdzie został uroczyście pożegnany przez radnych, Mirosław Kopyto nie krył smutku i nostalgii za tym, co robił w ostatnich latach. Jednak zaznaczył, że zawsze do pracy w samorządzie może wrócić. - Po tylu latach działalności przerwa jest potrzebna, żeby spojrzeć obiektywnie z boku na to, co się dzieje i co się wydarzyło - tłumaczy. - Z dystansu, bo na pewno nie wszystko, co robiliśmy, było dobre.

Żałuje jednego. - Szkoda, że nie doczekałem 25-lecia pracy w samorządzie lokalnym - ubolewa. - Tak się to jakoś złożyło, że zabrakło pół roku. Pierwsze wybory były w 27 maja 1990 roku. Potem jedną z kadencji Sejm przedłużył o pół roku. No szkoda.
Czy wróci do samorządu? Nie powiedział "nie". Zapytany stwierdził, że w życiu najważniejsze jest zdrowie. A reszta? Co ma być to będzie - zakończył.

Obecna rada i wójt Gorzyc nie zapomną o przewodniczącym rekordziście. Rok 2015 ogłoszono rokiem polskiej samorządności. W maju odbędą się ogólnopolskie obchody. Jak zapowiedział Leszek Surdy, wójt Gorzyc, obchody zostaną zorganizowane także na gruncie lokalnym w Gorzycach. Do udziału w świętowaniu zostaną zaproszeni byli i obecni radni. Wśród zaproszonych na pewno będzie przewodniczący rekordzista Mirosław Kopyto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie