Pomóż Idze Baran
Pomóż Idze Baran
Jeżeli chcesz wesprzeć Igę w walce, z chorobą możesz wpłacić pieniądze na konto: Fundacja Wyspy Szczęśliwe 83 1020 2892 0000 5302 0150 85 22 (koniecznie z dopiskiem " Dla Igi Baran"). Możesz także przekazać dla Igusi 1 % swojego podatku: Fundacja Wyspy Szczęśliwe, KRS 0000225443. Cel szczegółowy: "Iga Baran".
Półroczna Iga Baran z Żernik w gminie Sobków jest ciężko chora. Ma neuroblastomę, nowotwór złośliwy, atakujący niemowlęta. Rak zajął nadnercza dziewczynki i stamtąd rozprzestrzenił się na cały organizm. Iga walczy o życie, przechodzi kolejne cykle leczenia. Nikt nie spodziewał się tak strasznej choroby. - Iga była okazem zdrowia. Przychodnię odwiedzała tylko przy okazji szczepień. Rosła, przybierała na wadze. Nazywaliśmy ją naszym Pączusiem - wspomina Anna, 26-letnia mama Igi.
To nie ząbki
Annie i jej 24-letniemu mężowi Bartkowi świat zaczął walić się na głowy w sobotę, 11 października ubiegłego roku. Iga była rozdrażniona, miała temperaturę, wierciła się i płakała. Coś było nie tak. - To na pewno ząbki. Wyrzynają się - uspokajali się nawzajem rodzice. Kiedy po dwóch dniach termometr wskazywał już 38 stopni, zabrali dziewczynkę do lekarza. Pani doktor od razu dała skierowanie do Szpitala Dziecięcego przy ulicy Langiewicza w Kielcach. Tam dziecko przeszło badanie USG.
- Po chwili zdałam sobie sprawę, że jest źle. Do ultrasonografu podchodzili kolejni doktorzy. Szeptali coś między sobą. Starali się ukryć napięcie. Nadchodziło coś niedobrego, czuliśmy to - mówi Anna Baran.
Niestety, przeczucia potwierdziły się. Na prawym nadnerczu dziewczynki lekarz znalazł ośmiocentymetrowy guz. - Spytałam, czy to nowotwór. Odpowiedział, że tak. Nogi się pod nami ugięły - wspomina Anna.
Igę natychmiast przewieziono na Oddział Onkologii i Hematologii Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach. Okazało się, że to prawdopodobnie neuroblastoma, i że jest podejrzenie przerzutów na płuca i wątrobę. - Pani ordynator postawiła sprawę jasno. Córka musiała bezzwłocznie jechać do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. Znajduje się tam ogólnopolskie centrum leczenia neuroblastomy. Wiedzieliśmy, że nie mamy dużo czasu. Liczyła się każda chwila - wspomina Bartek.
Straszna diagnoza
W Krakowie rodzice usłyszeli kolejne złe wieści. Nie dość, że chorobą okazał się nerwiak zarodkowy współczulny, bardzo groźny nowotwór złośliwy, to przerzuty, oprócz płuc i wątroby, zajęły już całą klatkę piersiową małej dziewczynki. Nerwiak został sklasyfikowany jako czwarta, najgorsza z możliwych postaci neuroblastomy. Ponadto u dziecka stwierdzono tak zwaną amplifikację protoonkogenu MYCN +(N-myc). Jest to dodatkowy czynnik złego rokowania. Ułatwia chorobie nawroty, nawet po zakończeniu terapii.
- W ciągu 24 godzin wszystko zmieniło się o 180 stopni. Diagnoza zdruzgotała nas kompletnie, rozbiła na kawałki. Pozostał tylko lęk i niepewność - mówi Anna.
Młodzi rodzice jakoś przetrwali najtrudniejszy okres. Zresztą, na rozpaczanie nie było czasu. Od początku października ich życie zmieniło się nie do poznania. W tej chwili Anna, Bartek i Igusia żyją "na walizkach", pomiędzy Żernikami a Krakowem. Cały czas w biegu i w stresie. - Musimy stale trzymać rękę na pulsie. Przez trzy miesiące byliśmy w domu może dwa tygodnie. I nie można tego nazwać odpoczynkiem, bo jeśli badania wychodzą źle, natychmiast wsiadamy do auta i jedziemy do Prokocimia - mówi Bartek.
Iga w pierwszej serii dostała dwa cykle chemioterapii, a później jeszcze sześć. W tej chwili przebywa w Krakowie, na badaniach, które zawyrokują o dalszym planie leczenia. Lekarze sprawdzają, czy chemia spowodowała zmniejszenie guza i przerzutów. Iga przechodzi tomografię komputerową ciała, punkcję szpiku oraz szereg innych zabiegów. Po analizie zostanie zakwalifikowana do kolejnego etapu leczenia.
- Teraz czeka ją operacja wycięcia guza. Później druga, silniejsza chemioterapia, która zniszczy szpik kostny Igi. Niezbędny będzie przeszczep, po którym nasz dom zmieni się w labolatorium. Żadnych zasłon, dywanów, nic, co mogłoby być siedliskiem niebezpiecznych bakterii. To konieczne, by odbudować odporność Igi przed radioterapią. Na końcu będzie droga zagraniczna terapia za pomocą przeciwciał - wylicza ojciec dziewczynki.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu JĘDRZEJOWSKIEGO
Drogie leczenie
Najgorszy pod względem finansowym będzie dla młodej rodziny ostatni etap leczenia. To terapia przeciwciałami mono-klonalnymi anty-GD2. Na razie niedostępna w Polsce. Wykonują ją szpitale we Włoszech oraz w Niemczech. Cena zabiegów waha się pomiędzy 100 a 200 tysięcy euro. - Włosi są tańsi, ale mają duże obostrzenia. Nie wiadomo, czy Iga spełni formalności. Wtedy pozostanie nam droga, prywatna klinika w Niemczech - mówi Anna Baran. Do tego dochodzą przejazdy, noclegi, wyżywienie, bo przy Idzie cały czas musi ktoś być. Łatwo policzyć, że te koszty przekraczają możliwości młodego małżeństwa.
Dlatego Anna i Bartek szukają wsparcia gdzie tylko się da. Po pierwsze - rodzina. - Bez pomocy najbliższych nie dalibyśmy sobie rady - mówią. Zgłosili się też do fundacji "Wyspy Szczęśliwe", która pomaga dzieciom chorym na raka. Pieniądze muszą zgromadzić do początku czerwca. Wtedy, według przewidywań lekarzy, będzie mogła rozpocząć się terapia przeciwciałami. - Wybraliśmy jedną z tych fundacji, które zbierają na zagraniczne leczenie. Dużo dobrych ludzi już wpłaciło pewne kwoty dla Igi - mówi Anna. Na konto fundacji można oczywiście przekazać pieniądze z jednego procenta swojego podatku.
Do pomocy włączyli się także znajomi. - Na facebooku jest specjalna podstrona poświęcona naszej córce. Odbywają się tam licytacje różnych przedmiotów. Dochód jest przeznaczony na walkę o życie Igusi - mówi Bartłomiej Baran.
Na nieszczęście młodej rodziny nie jest obojętna lokalna społeczność. Przy okazji Dnia Babci i Dziadka sąsiadki zorganizują świąteczny kiermasz ciast. Na stronie Urzędu Gminy w Sobkowie w powiecie jędrzejowskim znalazła się informacja dla wszystkich chcących wspomóc małą dziewczynkę. W leczeniu Igi mogą pomóc wszyscy. Można już wpłacać dowolne kwoty na konto, którego numer podajemy obok w ramce.
To Iga jest wsparciem
Podczas naszej, trwającej ponad godzinę, wizyty w domu państwa Baranów, ich córka nie zapłakała nawet raz. - To właśnie cała Igusia - śmieje się mama. - Z takim samym spokojem zniosła ciężką chemioterapię. Przez pierwsze kilka dni bardzo się bała. Głównie białego koloru, który kojarzył się jej z pielęgniarkami. Doszło do tego, że w ogóle przestała tolerować kobiety w swoim towarzystwie. Jednak teraz jest już dobrze. Iga imponuje nam swoją pogodą ducha. Jest bardzo grzeczna. Można powiedzieć, że w trudnych chwilach to ona jest dla nas wsparciem - potwierdza Bartłomiej.
- Jej nieświadomość czyni ją jeszcze silniejszą w tej walce. Uśmiech dziecka daje nadzieję i wiarę w to, że wszystko będzie dobrze. Każdego dnia motywuje Nas do działania. Wierzymy ze wszystkich sił w to, że Iga wyzdrowieje, ale aby to było możliwe potrzebujemy pomocy. Droga terapia zwiększa szanse Igusi o dwadzieścia procent. Dla niektórych to niewiele, ale dla Nas - rodziców Igusi jest to ogromna wartość. Coraz więcej osób zgłasza się do nas z propozycjami pomocy. Bardzo cieszą nas takie sygnały i ogromnie za nie dziękujemy - mówi mama dziewczynki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?