Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka Effectora Kielce w Lubinie z Cuprum 1:3

(SAW, KAR)
Sławomir Stachura
W meczu kończącym 20 kolejkę PlusLigi siatkarzy Effector Kielce przegrał z Cuprum Lubin 1:3.

Cuprum Lubin - Effector Kielce 3:1 (27:29, 25:20, 25:20, 25:19)
Cuprum:
Łomacz 1, Romać 19, Borovnjak 22, Trommel, Kadziewicz 11, Pashytskyy 12, Rusek (libero) oraz Łapszyński 9, Gorzkiewicz 2, Kryś (libero).
Effector: Pająk 6, Krzysiek 12, Buchowski 8, Staszewski 12, Bieniek 8, Maćkowiak 2, Sufa (libero) oraz Jungiewicz 5, Janusz, Machacon.
MVP meczu: Ivan Borovnjak (Cuprum).

Sędziowali: Tomasz Flis i Maciej Kolendowski (obaj Kraków). Widzów: 2100.
Przebieg: I set: 1:0, 3:3, 6:6, 8:7, 12:10, 13:13, 16:15, 19:16, 21:17, 23:20, 23:24, 24:25, 25:26, 26:27, 27:29; II set: 1:0, 3:3, 6:4, 8:5, 10:7, 12:12, 14:16, 18:18, 21:20, 25:20; III set: 1:0, 4:1, 5:3, 8:4, 9:9, 13:13, 15:16, 16:17, 21:17, 23:18, 25:20; IV set: 0:1, 1:4, 5:5, 8:6, 10:7, 13:10, 16:12, 17:13, 21:14, 23:18, 25:19.

Cuprum to zespół, z którym Effector wygrał pierwszy mecz w tym sezonie (w 7 kolejce w hali w Chęcinach było 3:2). To jednak zajmujący szóste miejsce w PlusLidze beniaminek był zdecydowanym faworytem poniedziałkowej potyczki w rundzie rewanżowej. I wygrał, choć mecz zaczął się obiecująco dla kielczan.

Lepsi na przewagi

Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza zaczęli w składzie z atakującym Bartoszem Krzyśkiem, a w Cuprum brakowało kontuzjowanego gracza na tej pozycji Marcela Gromadowskiego. Ale nie przeszkodziło to gospodarzom w mocnym otwarciu, którzy po silnej zagrywce Szymona Romacia prowadzili 3:0. Effector doprowadził jednak do remisu po udanej zagrywce Grzegorza Pająka, a po błędzie Cuprum wyszedł na prowadzenie 5:3. Na pierwszej przerwie technicznej lubinianie prowadzili 8:7 (autowa zagrywka Mateusza Bieńka) i walka łeb w łeb toczyła się do drugiej przerwy (16:15), gdy ze środka mocno zaatakował Łukasz Kadziewicz. Effector w tym czasie grał dobrze i nie ustępował rywalom.

Gdy jednak ze skrzydła zaatakował Romać, gospodarze odskoczyli na 19:16 i trener Daszkiewicz wziął czas. Niewiele to dało i rosła przewaga Cuprum. Po ataku Ivana Borovnjaka (21:17) trener kielczan wziął drugi czas i tym razem pomogło. Po błędzie Grzegorza Łomacza zrobiło się 23:22 i tym razem czas wziął trener George Cretu. Po ataku Adriana Staszewskiego to Effector miał piłkę setową (24:23), Bieniek zaserwował jednak w siatce i był remis. Po ataku Krzyśka kielczanie prowadzili , ale po chwili znów był remis. Staszewski zepsuł zagrywkę przy trzeciej piłce setowej, potem kielczanie mieli kolejnego setbola i tym razem udało się, gdyż asem popisał się stojący w polu zagrywki Pająk. Effector zaczął więc mecz bardzo obiecująco, wygrał 29:27 i z wielką ochotą przystąpił do drugiej partii.

Przegrana końcówka

Drugi set na początku był wyrównany. Po kolejnej skutecznej zagrywce Pająk wyprowadził kielczan na prowadzenie 3:2, ale przy kolejnej przekroczył linię. Obydwie drużyny mocno ryzykowały zagrywką i było tego powodu dużo błędów. Po tym jak zablokowany został Staszewski było 8:5 dla Cuprum, ale po świetnej obronie Bartosza Sufy było już dla nich tylko 10:9,a po świetnej kiwce Adriana Buchowskiego 13:12 dla Effectora. Na drugiej przerwie technicznej to Effector prowadził 16:14, a potem 18:15. Gospodarze odrobili dwa punkty, Daszkiewicz wziął czas i po tym oddechu znów rozgorzała walka na siatce. Gdy po raz drugi przez wprowadzonego na boisko Gorzkiewicza zablokowany został Buchowski, lubinianie wyszli na prowadzenie 23:20. I już w tym secie go nie oddali (25:20).

Słaby początek, przegrany koniec

Trzeci set zaczął się źle dla Effectora, przegrywał 1:4 (potem 4:8) i w miejsce Buchowskiego zmienił na boisku Kolumbijczyk Machacon. Po udanym bloku Pająka wrócili jednak do gry (6:8), a po ataku prowadzili 10:9! Gra była potem wyrównana, ale jakość gospodarzom dawał na środku Kadziewicz. Gdy w polu zagrywki stanął Romać zaserwował dwa asy i gospodarze prowadzili 21:17,a po chwili 23:18. Powrót na boisko Buchowskiego nic nie zmienił. Kielczanie gorzej przyjmowali, asa zaserwował tym razem Borovnjak i miejscowi mieli piłkę setową (24:18). Wykorzystali trzecią (25:20).

Cuprum objął w meczu prowadzenie 2:1, więc w czwartej partii trener Daszkiewicz zmienił rozgrywającego i atakującego (za Pająka Marcin Janusz, a za Krzyśka Sławek Junkiewicz). Kielczanie prowadzili 3:0, ale miejscowi szybko wrócili do gry. Gdy zablokowany został Staszewski było po 5, a po błędzie w przyjęciu już 5:8. Lubinianie chcieli wygrać za trzy punkty i byli coraz dokładniejsi. Po ataku Kadziewicza Cuprum prowadziło 16:12 i kielczanie znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Nie zdołali już odwrócić losów meczu, choć do końca ambitnie walczyli.

- Nie można odmówić mojej drużynie ambicji i walki, ale co z tego, skoro przegraliśmy. Trochę na własne, życzenie, bo w drugim secie prowadziliśmy 18:15. Zabrakło nam wtedy zimnej krwi. W pierwszym secie nasza skuteczność w ataku była niezła, w kolejnych było już dużo gorzej. Oddaliśmy przeciwnikom zbyt dużo łatwych piłek i za dużo było własnych błędów - ocenił Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie