Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Spytkowski to srebrny medalista Igrzysk w Seulu. Od 20 lat mieszka w Końskich

Dorota Kułaga [email protected]
Mieszkający w Końskich Andrzej Sypytkowski (z lewej) z Markiem Leśniewskim, z którym w 1988 roku wywalczył srebrny medal igrzysk olimpijskich w wyścigu drużynowym na czas. Razem z nim w "srebrnej" drużynie jechali Joachim Halupczok i Zenon Jaskuła.
Mieszkający w Końskich Andrzej Sypytkowski (z lewej) z Markiem Leśniewskim, z którym w 1988 roku wywalczył srebrny medal igrzysk olimpijskich w wyścigu drużynowym na czas. Razem z nim w "srebrnej" drużynie jechali Joachim Halupczok i Zenon Jaskuła. archiwum prywatne
Andrzej Sypytkowski to utytułowany kolarz, wicemistrz olimpijski w wyścigu drużynowym na czas z Seulu. Od 1994 roku mieszka w Końskich.

Andrzej Sypytkowski

Andrzej Sypytkowski

Urodził się 14 października 1963 roku w Korszach w województwie warmińsko-mazurskim, od wielu lat mieszka w Końskich. Dwukrotnie startował na igrzyskach olimpijskich. W 1988 roku w Seulu wywalczył srebrny medal w wyścigu drużynowym na czas, jadąc razem z Joachimem Halupczokiem, Zenonem Jaskułą i Markiem Leśniewskim. W 1992 roku w Barcelonie był szósty w wyścigu drużynowym i ze startu wspólnego. Jako zawodnik reprezentował kluby: Agrokompleks Kętrzyn, Zjednoczenie Olsztyn, Gwardia Katowice, Krupiński Suszec, od 1994 roku startował w zawodowych grupach kolarskich Kelme (1994), Rotan Spiessens (1995), Mróz (1996-1999). Jeden z najbardziej utytułowanych polskich kolarzy szosowych. Na koncie ma też wicemistrzostwo świata w jeździe drużynowej na czas wywalczone w 1989 roku w Chambery. Medalista mistrzostw Polski - zdobył złoty medal, cztery srebrne i osiem brązowych. Startował w Tour de Pologne i Wyścigu Pokoju. Po zakończeniu kariery sportowej był dyrektorem grupy CCC Polsat Polkowice. Był także dyrektorem wyścigu Szlakiem Walk Majora Hubala. Później startował w wyborach samorządowych - w 2006 z listy Platformy Obywatelskiej został radnym w Końskich. Ma żonę Edytę i syna Jasia. Hobby - jazda na nartach.

Andrzej Sypytkowski z Lechem Piaseckim, innym znanym kolarzem, mistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego.

Mieszkający w Końskich Andrzej Sypytkowski (z lewej) z Markiem Leśniewskim, z którym w 1988 roku wywalczył srebrny medal igrzysk olimpijskich w wyścigu drużynowym na czas. Razem z nim w "srebrnej" drużynie jechali Joachim Halupczok i Zenon Jaskuła.

Karierę sportową miałeś bogatą. Największy sukces odniosłeś w 1988 roku w Seulu, zostając wicemistrzem olimpijskim w wyścigu drużynowym na czas. Jak wspominasz ten start?

Zdecydowanie igrzyska olimpijskie najmilej wspominam ze swoich startów. W Seulu zdobyliśmy srebrny medal igrzysk olimpijskich w wyścigu drużynowym na czas. Mieliśmy bardzo mocną ekipę - Joachium Halupczok, Zenek Jaskuła, Marek Leśniewski i ja. Rok przed igrzyskami zajęliśmy siódme miejsce na mistrzostwach świata, ale był to dla nas pechowy start, bo stać nas było na więcej. Liczyliśmy na to, że w Seulu uplasujemy się w pierwszej piątce. Ale pojechaliśmy super i wskoczyliśmy na podium. Radość była ogromna. Na kolejnych igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku medalu już nie było, ale szóste miejsce indywidualnie i w drużynie to też był dobry wynik. Duży sentyment mam również do Chambery, gdzie w 1989 roku wywalczyłem z kolegami wicemistrzostwo świata, również w jeździe drużynowej na czas. To był nasz duży sukces. Ponadto na mistrzostwach świata w Stuttgarcie w 1991 roku zająłem dziewiąte miejsce indywidualnie i czwarte w drużynie. Dobrze pojechaliśmy z kolegami, byliśmy wtedy o krok od podium.

A jak to się stało, że w ogóle trafiłeś do kolarstwa? Miałeś może rodzinne tradycje?

Nie miałem takich tradycji. Jak byłem młody, to głównymi postaciami polskiego peletonu, i nie tylko, byli Ryszard Szurkowski i Stanisław Szo-zda. Kolarstwo było bardzo popularne. Pod Kętrzynem była sekcja kolarska, zapisałem się i zacząłem trenować. Jak się później okazało, z dobrym skutkiem.

Medal olimpijski masz w domu w Końskich?

Oczywiście. Jest kącik ze sportowymi trofeami. Głównie są tam medale i puchary. Ten olimpijski "krążek" z Seulu jest dla mnie najcenniejszy.

Specjalizowałeś się w jeździe drużynowej na czas, w niej odniosłeś największe sukcesy. Kto dostrzegł u Ciebie takie predyspozycje?

Można powiedzieć, że wyszło to metodą prób i błędów. Startowałem w jednej i drugiej drużynie, ktoś zobaczył, że dobrze sobie radzę. I drogą eliminacji zostałem w tej ekipie, która odnosiła później sukcesy.

Pochodzisz z województwa warmińsko-mazurskiego. Od jak dawna jesteś związany z Końskimi?

W 1994 roku kupiłem dom w Końskich, więc już ponad 20 lat jesteśmy w tym mieście. Mieszkam z żoną Edytą i synem Jasiem. Czujemy się tu jak u siebie. Po tylu latach sercem jestem zdecydowanie bliżej Końskich niż innego miasta.

Przez pewien czas organizowałeś w Końskich Wyścig Szlakiem Walk Majora Hubala. To była bardzo fajna impreza. Nie myślisz o tym, żeby do niej wrócić?

Muszę ci powiedzieć, że jest bardzo blisko, żebyśmy wrócili do organizacji tego wyścigu. Bardzo mocno przyjął się on w kalendarzu Polskiego Związku Kolarskiego, miał już swoją markę. Wiele osób namawia mnie, żebym wrócił do organizacji tej imprezy. Jest na to duża szansa, ale jeszcze nie w tym roku. Może uda się go zorganizować w przyszłym sezonie.

Od lat Twoje życie kręci się wokół kolarstwa. Najpierw byłeś zawodnikiem, później dyrektorem grupy CCC Polsat Pol-kowice. Czym najchętniej zajmujesz się w wolnych chwilach? Masz dodatkowe hobby?

Moje hobby to jazda na nartach, czy to w Polsce, czy na stokach w innych europejskich krajach, na przykład w Austrii. W ten sposób świetnie się relaksuję i odreagowuję stresy. Właśnie jadę wyciągiem (śmiech).

W Końskich mieszkasz z żoną Edytą i synem Jasiem. Poszedł on w Twoje ślady?

Nie. Jasiu nie postawił na kolarstwo. Wybrał inną drogę. Pracuje u nas w firmie.

Ty od pewnego czasu próbujesz sił w polityce. Przez jedną kadencję byłeś radnym w Końskich. Ostatnio kandydowałeś do Rady Powiatu Koneckiego, startując z listy Platformy Obywatelskiej. Widzisz się w polityce? Chciałbyś się realizować w tej branży?

Na luzie do tego podchodzę. Była taka konieczność, żeby wesprzeć listę i to zrobiłem. Ale nie widziałbym się na dłużej w polityce. Zdecydowanie lepiej czuję się w kolarstwie. Na tym znam się najlepiej i to sprawia mi satysfakcję.

Teraz działasz w zawodowej grupie Whistle Team Ziemia Brzeska.

Można powiedzieć, że jestem i sponsorem, i menedżerem tej grupy. Będzie ona miała siedzibę w Końskich, będą się w niej ścigać głównie młodzi, utalentowani zawodnicy. Jesteśmy na etapie tworzenia drużyny, za kilka dni będzie już więcej informacji na ten temat, bo są dogrywane szczegóły. Mam nadzieję, że uda się zbudować ciekawy team, który z dobrej strony pokaże się w tegorocznych startach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie