Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Każdy z nas może uratować Monice życie. To nic nie kosztuje

Paulina Baran [email protected]
Monika Kaczmarczyk z gminy Morawica choruje na chłoniaka rozlanego. Kobieta ma bardzo mało czasu na znalezienie dawcy, dlatego rusza wielka akcja.

Chcesz pomóc?

Chcesz pomóc?

Jedynym ratunkiem dla pani Moniki i szansą na całkowite wyleczenie jest wykonanie transplantacji szpiku. Jeżeli uda się znaleźć dawcę, operacja zostanie wykonana 9 lutego w Centrum Onkologii w Gliwicach.

To nic nie boli, a może uratować życie!

Dawcą szpiku może zostać każdy ogólnie zdrowy człowiek pomiędzy 18 a 55 rokiem życia o wadze wyższej niż 50 kilogramów.

Samo badanie zgodności polega na pobraniu wymazu z błony śluzowej jamy ustnej za pomocą specjalnych i wysterylizowanych próbek.

Istnieją dwie metody pobrań. Pierwsza z nich to pobranie komórek macierzystych z krwi obwodowej. Metoda ta stosowana jest w 80 proc. przypadków. Zazwyczaj wiąże się ona z jednodniową wizytą w klinice pobrania. Drugą metodą jest pobranie komórek macierzystych z talerza kości biodrowej. Cały zabieg trwa około 60 minut i wykonywany jest w znieczuleniu ogólnym. W trakcie zabiegu konieczne jest wykonanie dwóch niewielkich nacięć, których proces gojenia przebiega z reguły bardzo szybko. Pobrany materiał regeneruje się całkowicie w czasie 2-3 tygodni.

O akcji szukania dawcy szpiku będziemy informować na naszej stronie internetowej www.echodnia.eu. O możliwościach pomocy pani Monice można czytać też na http://www.blekitnypromyknadziei.pl/

Kiedy półtora roku temu pani Monika z Piasecznej Górki wyczuła w podbrzuszu pewne zgrubienia, nie miała pojęcia, jak wielkie spustoszenie zrobi to "coś" w jej organizmie. Z każdym dniem czuła się coraz gorzej, była osłabiona i zmęczona. Mimo tego, że trzy miesiące wcześniej robiła sobie komplet badań, postanowiła jeszcze raz sprawdzić stan swojego zdrowia. Trafiła do przychodni w Bilczy, gdzie okazało się, że wyniki są bardzo złe. Diagnoza - chłoniak rozlany - brzmiała dla niej jak wyrok. Pani Monika postanowiła jednak walczyć, nie tylko dla siebie, ale także dla swojego męża oraz trzynastoletniego syna.
Drastyczna chemia

Aby pokonać nowotwór konieczna była szybka reakcja. Od czerwca 2013 roku do dziś pani Monika przeszła trzy schematy agresywnej i wyniszczającej chemii. - Od początku wiedziałam, że muszę walczyć i myślę, że także dlatego bardzo dobrze przechodziłam chemię. Najgorsze w tej całej sytuacji było to, że ze względu na dużą ilość pierwiastków w moim ciele, po chemii nie mogłam nawet przytulić swojego syna. Lekarze tego zabraniają, ponieważ promieniowanie mogłoby źle wpłynąć na jego zdrowie - wspomina pani Monika.

Mimo tak drastycznej chemii chłoniak nie daje za wygraną. Pani Monika na przełomie maja i czerwca 2014 rozpoczęła leczenie w Centrum Onkologii w Instytucie w Gliwicach. Polegało ono na pobraniu komórek krwiotwórczych z własnej krwi obwodowej. W sierpniu 2014 r. wykonano u niej autoprzeszczep, ale niestety w kolejnym badaniu stwierdzono nowe ogniska choroby w wątrobie i kości krzyżowej.

Konieczny szybki przeszczep

Teraz jedynym ratunkiem dla pani Moniki i szansą na całkowite wyleczenie jest wykonanie transplantacji szpiku od dawcy niespokrewnionego. W przypadku takiego leczenia szczególnie ważny jest czas. Przeszczep musi zostać wykonany jak najszybciej, a znalezienie zgodnego dawcy jest bardzo trudne. Podjęte do tej pory próby wyszukania go okazały się bezowocne. - Dla mnie przeszczep równa się życie. To jedyna szansa, żebym wygrała z chorobą. Moja rodzina już się przebadała, ale niestety nie ma zgodności - mówi pani Monika.

Nie sądziłam, że jest tylu dobrych ludzi

Mimo zmagania się z tak trudną i wyniszczającą organizm chorobą pani Monika znajduje pozytywy w każdym dniu swojego życia. - Zanim zachorowałam wydawało mi się, że ludzie są obojętni. W trakcie walki z chorobą często byłam jednak w szoku, jak wiele osób robiło wszystko, żeby mi pomóc. Mnóstwo serca okazano mi w przychodni w Bilczy, a później na onkologii w Kielcach i Gliwicach. Bardzo dużo pomagają mi ludzie z mojej miejscowości, a przede wszystkim sąsiedzi. Dla nich nie ma rzeczy niemożliwych, wystarczy, że o coś poproszę, a potrafią rzucić wszystko, żeby tylko mi pomóc - podkreśla chora kobieta. Dodaje, że ogromne wsparcie okazują jej także nauczyciele i dyrekcja szkoły w Bilczy, do której uczęszcza jej syn. - Czasem mam wrażenie, że ludzie nie zdają sobie nawet sprawy, jak duże znaczenie mają dla mnie i dla mojego męża nawet najdrobniejsze gesty pomocy - mówi pani Monika.

Walczy dla syna

Chora kobieta ze łzami w oczach mówi o tym, że jej trzynastoletni syn do dziś nie pogodził się z jej schorzeniem.
- Mój syn bardzo przeżywa tę całą sytuację. Ostatnio pytał mnie, dlaczego na sześćset osób w szkole akurat jego mama jest chora. To bardzo inteligentny chłopak i bardzo dużo czyta na temat mojej choroby - mówi pani Monika. Dodaje, że jej syn jest harcerzem w Bilczy, co stanowi dla niego odskocznię od codziennych problemów i choroby mamy. Podkreśla, że chłopak zawsze wraca z zajęć podbudowany i pełen życia, co dla niej jest ogromnie ważne.
Ogromna akcja szukania dawcy

Jedyną szansą na przeżycie dla pani Moniki jest jak najszybsze znalezienie dawcy szpiku. Ze względu na zły stan jej zdrowia oraz bardzo krótki termin na wykonanie przeszczepu (ustalony na 09 lutego bieżącego roku przez Centrum Onkologii w Gliwicach) znalezienie zgodnego dawcy szpiku kostnego musi nastąpić bardzo szybko.

Ogromną akcję pobierania próbek wymazu zorganizowała już Fundacja Miśka Zdziśka Błękitny Promyk Nadziei. Jej prezes Dariusz Lisowski w ciągu dosłownie kilku dni zachęcił do współpracy niesamowitą ilość wolontariuszy i instytucji, takich jak Fundacja DKMS z Warszawy oraz Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego.

Wystarczy pobrać wymaz z błony śluzowej

Choć data ogromnej akcji szukania dawcy szpiku dla Moniki nie jest jeszcze sprecyzowana, to najprawdopodobniej będzie ona zorganizowana na początku lutego. - Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wszystko będzie odbywać się w Wojewódzkim Domu Kultury oraz w Galerii Echo w Kielcach. Przyjadą do nas przedstawiciele DKMS z Warszawy, a wypełnianiu formularzy dla osób chcących się przebadać pomogą wolontariusze z Wyższej Szkoły Ekonomii, Prawa i Nauk Medycznych imienia Profesora Edwarda Lipińskiego w Kielcach, Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii w Morawicy oraz Policealnej Szkoły Medycznej w Morawicy. Prezes Fundacji Miśka Zdziśka Błękitny Promyk Nadziei wyjaśnia, że aby zostać dawcą szpiku przede wszystkim konieczne będzie wypełnienie formularza zawierającego dane osobowe, podstawowe dane medyczne i dokładne dane kontaktowe. Kandydat musi podpisać deklarację, w której wyrazi zgodę na zostanie dawcą szpiku. Samo badanie polega natomiast na pobraniu wymazu z błony śluzowej jamy ustnej za pomocą specjalnych i wysterylizowanych próbek.
Pomogą harcerze i cała Bilcza

Okazuje się także, że bilczańscy harcerze nigdy nie zostawiają przyjaciół w potrzebie. Cała drużyna wspierana przez swojego opiekuna posła Lucjana Pietrzczyka z Bilczy będzie roznosić ulotki informacyjne dotyczące szczegółów akcji, nie tylko wśród mieszkańców Bilczy, ale także innych miejscowości w gminie Morawica. - Osobiście zajmę się projektowaniem i wydrukowaniem ulotek dotyczących szczegółów akcji szukania dawcy dla pani Moniki. Na badania zgodności całymi rodzinami pojadą strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Bilczy, członkowie Towarzystwa Przyjaciół Bilczy i Rady Sołeckiej. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, bo przecież każda osoba może być potencjalnym dawcą - mówi poseł Lucjan Pietrzczyk.
W pomoc włączył się także wójt gminy Morawica Marian Buras. Powiedział nam, że o akcji szukania dawcy dla pani Moniki poinformuje na stronie internetowej gminy.

Musi żyć, bo ten rok jest bardzo ważny

Rok 2015 jest dla pani Moniki wyjątkowy i wierzy, że będzie jej pisane go przeżyć. - Szóstego lipca będę obchodzić czterdzieste urodziny i chciałabym być już wtedy zdrowa - uśmiecha się pani Monika. Kolejne bardzo ważne wydarzenie, na którym nie może jej zabraknąć, to piętnasta rocznica ślubu, która będzie piętnastego czerwca.

Mimo że stan zdrowia pani Moniki z dnia na dzień się pogarsza to kobieta nadal wierzy, że znajdzie się osoba, która uratuje jej życie. - Wierzę, że ludzie otworzą dla mnie serca i będą chcieli oddać dla mnie swój szpik. Niektórzy zwyczajnie sobie nie zdają sprawy, że taki zabieg jest bezbolesny i absolutnie nie wpływa negatywnie na zdrowie dawcy. Dla osób chorych jest to niezwykły lek, który może sprawić, że staną się całkowicie zdrowe. Pomagając mi w znalezieniu dawcy lub będąc moim dawcą dajecie mi państwo szansę na powrót do zdrowia i dalsze godne życie - apeluje pani Monika.

"Wierzę, że kielczanie oraz mieszkańcy innych miejscowości otworzą dla mnie serca i przyjdą się przebadać"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie