Czy naprawdę były to relikwie Jana Pawła II? Sprawa budzi pewne wątpliwości
O tym, że do jednego z domu w Tokarni trafiły papieskie relikwie, dowiedzieliśmy się od naszej Czytelniczki. Udało nam się skontaktować z rodziną, która przechowywała albę, która miała należeć do papieża.
Choć nie szukali rozgłosu, postanowili opowiedzieć nam tę niecodzienną historię. W poniedziałek, 19 stycznia, do domu państwa Więcków w Tokarni zapukało dwóch mężczyzn. Wyjaśnili, że są w drodze z Warszawy do Wadowic, ale ich samochód odmówił posłuszeństwa. Jak się okazało, jednym z podróżników był ksiądz z Krakowa.
- Ponieważ syn jest mechanikiem, niedawno skończył zawodówkę, powiedzieliśmy, żeby wjechali do garażu i zobaczymy, co da się zrobić - relacjonuje Izabela Więcek. Jej mąż Adam i syn Adrian przez wiele godzin usiłowali naprawić peugeota. Ona wraz z siostrą została natomiast z gośćmi w salonie. Obaj wywarli na kobietach bardzo dobre wrażenie.
- Ksiądz sprawiał wrażenie bardzo inteligentnego człowieka, ciepłego i otwartego - podkreśla Iwona Pierzak.
Po kilku godzinach rozmowy wspomniał, że w samochodzie ma niezwykły pakunek - relikwie Ojca Świętego.
- Byłam tym bardzo zaskoczona. Ksiądz poświęcił mój obrazek z wizerunkiem świętego Jana Pawła II. Kazał przygotować ołtarzyk i poszedł do garażu po walizkę. Bardzo spodobało mu się, że u nas w domu obraz papieża wisi tak blisko Matki Boskiej - opowiada Izabela Więcek.
Kapłan powiedział, jak należy obchodzić się z relikwiami i stwierdził, że choć jego samochód jest już naprawiony, zostawi je na kilka dni w Tokarni. Sam wraz z kierowcą po północy ruszył do Łagiewnik. Wiadomość o tym zdarzeniu szybko rozniosła się po okolicy. Wiele osób przychodziło do domu państwa Więcków, żeby obejrzeć papieską albę. Po dwóch dobach po walizkę przyjechał samochód z Wadowic.
Wśród osób, do których dotarła informacja o tym zdarzeniu, był miejscowy proboszcz, Jacek Dąbek. Poddał w wątpliwość autentyczność relikwii. - Nie widziałem certyfikatu stwierdzającego ich oryginalność. Poza tym to dziwne, żeby takie przedmioty były przewożone w zwykłej walizce - mówi.
- Nie przyszło nam to do głowy. Historia przedstawiona przez księdza z Krakowa wydała nam się bardzo wiarygodna, a on sam wzbudzał zaufanie - podkreślają domownicy.
Skontaktowaliśmy się z dyrektorem Domu Księży Chorych w Swoszowicach w Krakowie, którego podopiecznym jest ksiądz, który odwiedził Więcków.
- Po raz pierwszy o tym słyszę. Być może to prywatne pamiątki po papieżu, ale aby zostały uznane za relikwie, powinny mieć nadany certyfikat przez ordynariusza. Trudno wypowiadać mi się w tej sprawie - mówi ksiądz Ryszard Luber.
Poleca wyjaśnienie tej kwestii z kanclerzem kurii krakowskiej. Niestety, nie udało nam się z nim skontaktować. Do sprawy wrócimy.
Pomogli tajemniczym podróżnikom w naprawie samochodu. W zamian otrzymali walizkę z albą, która miała kiedyś należeć do papieża Polaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?