Spór między mieszkańcami i władzą Orońska w sprawie mostu w Dobrucie (wideo, zdjęcia)

Tego w dziejach orońskiego samorządu jeszcze chyba nie było. Podczas wtorkowej sesji budżetowej Rady Gminy dyskusja na temat starego mostu w Dobrucie rozgorzała do tego stopnia, że po zakończeniu posiedzenia wójt Henryk Nosowski z grupą rajców udał się na wizję lokalną obiektu.

SAMOCHODY JAK... ŻABY

Most znajduje się na drodze gminnej z Dobrutu do Bąkowa. Wprawdzie w budżecie na nowy rok przeznaczono na ów obiekt 50 tysięcy złotych, ale wójt uznał, że lepiej będzie dbać o niego tzw. gospodarskim sposobem, ponieważ w gminie są inne pilniejsze wydatki, do życzenia pozostawia stan niektórych dróg.

Wiadomość rozsierdziła przedstawicieli sołectwa, którzy zjawili się na posiedzeniu. - Obecny stan mostu zagraża bezpieczeństwu każdego, kto z niego korzysta. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby wójt musiał wziąć na siebie odpowiedzialność za czyjeś nieszczęście - argumentował radny Mirosław Ługowski. Dosadnych porównań użyła sołtys wsi Barbara Prokop.

- Czekacie na to, aż samochody zaczną topić się w rzece jak żaby?! - pytała. - Co będzie jeśli konstrukcja załamie się pod ciągnikiem przejeżdżającego rolnika? Stanie się tragedia, a gmina będzie takiemu człowiekowi wypłacać odszkodowanie? - kontynuowała dalej.

DESKI TO TYLKO PR?

Wójt zaprosił radnych i sołtysów na miejsce, gdzie przekonywał, że obecny stan mostu nie zagraża nikomu. - Mam znajomych budowlańców, którzy są innego zdania - ripostował Damian Bodo, inny z tutejszych rajców.
Sołtys powoływała się jeszcze na zarządzenia pokontrolne różnych instytucji, które wskazywały, że obiekt nadaje się do niezwłocznego remontu. Nosowski na miejscu przekonywał, że najbardziej uszkodzone konstrukcje zostały wymienione i to powinno wystarczyć. - Można z mostu śmiało korzystać - tłumaczył. Oponenci twierdzili, że nowe deski jedynie przykryły spróchniałe części. - To jest tylko taki PR - ripostowali.