Osiedle Michałów. Chcą dróg, a nie tylko planów

Tematem numer jeden były drogi, a właściwie ich brak. Mieszkańcy osiedla nie ukrywali rozczarowania wieloletnim brakiem efektów działań Urzędu. Po kolei wymieniali ulice, które ulicami są tylko z nazwy, bo wyglądem przypominają drogi polne: Kornatkę, Wschodnią, Stalowników, Lampego, Strażacka.

Co zrobić z Kornatką?

Szczególnie mocno rozczarowani byli ludzie z Kornatki, którzy w tym roku już dwa razy zapraszali do siebie prezydenta Marka Materka, ale spotkania nie doszły do skutku. Podczas spotkania dostał kolejne zaproszenie, ale pod warunkiem, że na ulicy do czasu spotkania nie będzie prowadzony żaden doraźny remont. Prezydent przyjął zaproszenie i dodał, że dopóki nie ma rozstrzygniętych przetargów na bieżące naprawy dróg może obiecać, że żadnego remontu nie będzie.

- Za każdym razem kiedy ubiegamy się o remont słyszymy, że w budżecie nie ma pieniędzy. Urzędnicy się z nas śmieją, kiedyś usłyszałam, że sama wybrałam to miejsce. Droga jest fatalna, nie mogą do nas dojechać żadne służby, a do przystanku mamy 1,5 kilometra po błocie i dziurach, nie mamy gazu ani kanalizacji. My też chcemy korzystać z przywilejów mieszkania w mieście - stwierdzała Katarzyna Mazur.

Kilka osób zaczęło się zastanawiać, czy ni byłoby lepiej dla osiedla odłączyć się od Starachowic i przejść do sąsiedniej gminy Brody. Podczas spotkania padła też propozycja, żeby mieszkańcy ulicy Kornatka (leżącej częściowo na terenie Lasów Państwowych i Polskich Kolei Państwowych) odstąpili za symboliczną złotówkę część swoich działek, tak aby można było wybudować drogę na terenie gminnym. Niebezpieczeństwo tego rozwiązania jest takie, że wystarczy, że jedna osoba nie wyrazi zgody na przekazanie działki i cała koncepcja upadnie.

Plan to za mało

Prezydent Marek Materek usiłował przedstawić swój pomysł na remonty dróg w nieście. Przyznał, że drogi gminne, w tym 32 kilometry dróg gruntowych - trzeba będzie remontować za gminne pieniądze, a jedyna droga, która ma szansę na unijne dofinansowanie to ulica Moniuszki.

- Chciałbym do czerwca po konsultacjach z radnymi i mieszkańcami stworzyć harmonogram remontów dróg w mieście. W miarę pojawiania się pieniędzy remontowane byłyby kolejne drogi z listy - powiedział Marek Materek.

Przedstawił też założenia Programu Inicjatyw Lokalnych, zgodnie z którym mieszkańcy mogliby dołożyć ze swojej strony 30 procent kosztów mikroinwestycji, podczas gdy 70 procent wyłoży łaby gmina. Obecnym na zebraniu harmonogram budowy dróg się nie spodobał. Z sali słychać było głosy, że ludzie mają już dość planów, teraz chcą wreszcie usłyszeć konkrety.

- Kiedy przestaniemy się skupiać na dialogu? Od 20 lat ciągle słyszę te same nazwy ulic, które czekają na remont. Pytam konkretnie - co pan zamierza zrobić, skąd pan weźmie na to pieniądze? Jak poprawić atrakcyjność Michałowa, żeby ludzie chcieli tu mieszkać? Może warto zastanowić się nad odrolnieniem działek, wyznaczeniem terenów na budownictwo jednorodzinne i reklamować tę część miasta. Może wtedy byłoby łatwiej zbudować drogi - pytała Jadwiga Ryska.

W odpowiedzi od Agnieszki Gołdy szefowej Wydziału Nieruchomości, Architektury i Planowania Przestrzennego usłyszała, że należy złożyć wnioski, kiedy będzie przygotowywane studium zagospodarowania Michałowa. Jeśli pomysł zostanie zaakceptowany przez radnych, nic nie będzie stało na przeszkodzie aby Michałów stał się sypialnią Starachowic.