Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moje życie to ciężarówka. Wyruszę kiedyś w daleką trasę po Europie! - mówi radomianka

Antoni Sokołowski [email protected]
- My, kobiety, jesteśmy odporne na stres i trudności. Niedawno od swego szefa usłyszałam, że będzie zatrudniał same kobiety. Bo są bardziej odpowiedzialne od mężczyzn - mówi pani Anna.
- My, kobiety, jesteśmy odporne na stres i trudności. Niedawno od swego szefa usłyszałam, że będzie zatrudniał same kobiety. Bo są bardziej odpowiedzialne od mężczyzn - mówi pani Anna. Łukasz Wójcik
Anna Witkowska jest prawdopodobnie jedyną kobietą w regionie radomskim i jedną z nielicznych pań w Polsce, która pracuje na śmieciarce. Ale ma prawo przewozić nawet wybuchowe ładunki.

Nigdy się nie poddaję! Jeśli mam cel w życiu, to staram się ze wszystkich sił go osiągnąć - mówi Anna Witkowska, która ze sprawnością profesjonalnego kierowcy prowadzi ciężarówkę-śmieciarkę.

Wymarzona praca

Pani Ania opowiada, że gdy była małą dziewczynka, przechodziła któregoś razu z mamą ulicą i zobaczyła śmieciarkę. Przy dużym wozie uwijało się kilka osób, by załadować śmieci.

- Samochód wydawał mi się piękny i wyjątkowy. Z miejsca powiedziałam do mamy: ja chcę jeździć śmieciarką - uśmiecha się pani Ania.

Zwykle takie marzenia mają chłopcy, którzy śnią o karierze strażaka, czy operatora dźwigu. Z wiekiem jednak - jak wiadomo - marzenia zmieniają się. Jednak w przypadku Anny Witkowskiej nic się nie zmieniło.

- Szybko weszłam w dorosłe życie, przyszły na świat dzieci, a ja musiałam utrzymać rodzinę. Próbowałam różnych rzeczy, ukończyłam liceum, które, jak wiadomo, nie daje żadnego zawodu. Próbowałam zająć się fryzjerstwem. Jednak to nie było dla mnie - mówi.

Rok temu okazało się, że może wrócić do swojej pasji.
- To obecny mężczyzna mojego życia namówił mnie, bym nauczyła się jazdy na ciężarówce. Poszłam na kurs, zdałam wszystkie potrzebne egzaminy - opowiada z radością w głosie.

Kto zatrudni kobietę?

Zrobić kurs na ciężarowe prawo jazdy to jeden kłopot, a zatrudnić się - to zupełnie inny, niewyobrażalny problem.
- Szefami firm transportowych są z reguły mężczyźni. Wielu z nich szukało i szuka kierowców do pracy. Gdy dowiadywali się, że chcę u nich pracować jako kierowca, to z politowaniem patrzyli na mnie - mówi pani Ania.

Szefowie firm boją się zatrudniać kobiet. Myślą, że słaba płeć nie poradzi sobie w trudnej pracy.

- A to nieprawda! My, kobiety, jesteśmy bardziej odporne na stres i trudności, niż mężczyźni. Niedawno od swego szefa usłyszałam, że od teraz będzie zatrudniał same kobiety. Bo są bardziej odpowiedzialne od mężczyzn - mówi z uśmiechem.

Ciężar ponad siły

Początki w pracy nie były jednak wcale takie łatwe. Do śmieciarki trzeba podczepić kontener 120-litrowy, bądź 240-litrowy. To duży ciężar, który trzeba przesunąć, zaczepić na uchwyty.

- Pierwszy mój przejazd po trasie w gminie Stromiec zajął aż 13 godzin. Nie znałam wszystkich zakamarków, nie wiedziałam nieraz, gdzie mam podjechać. Zanim opróżniłam wszystkie kontenery, minął cały dzień. Byłam wykończona - mówi.
Z czasem jednak pani Ania poznała wszystkie zawiłości i jazda już nie sprawiała kłopotów.

Innym razem zdarzyło się, że wystrzeliła opona w czasie jazdy i to z przodu ciężarówki. Samochodem zarzuciło, na szczęście nikt nie jechał z przeciwka.

- Dobrze, że nie wylądowałam wtedy w rowie - mówi pani Anna.
Innym razem doszło do awarii technicznej, gdy ciężarówka przejeżdżała przez Stromiec. Samochód kompletnie stanął i dopiero po dłuższym czasie udało się naprawić awarię śmieciarki.
Dziś Anna Witkowska na trasę wyjeżdża już z pracownikiem, który pomaga jej w razie potrzeby.

Co wyrzucają ludzie?

W swojej codziennej pracy pani Ania przekonała się, że mimo biedy, ludzie nadal wyrzucają do śmieci zbyt wiele cennych rzeczy. W odpadkach widać czasami jakieś ubrania, książki, meble, czy jedzenie.

- Dziwię się, że w śmieciach jest tak dużo jedzenia. Są wyrzucane nieraz całe bochenki chleba albo nie napoczęte kurczaki - mówi operatorka śmieciarki.

Ludzie potrafią też nadal wyrzucać odpadki nie do kontenerów, a do rowów, do lasów, na cmentarze. Mimo obowiązywania nowych przepisów, gdzie wszyscy płacą za wywożenie śmieci, ludzie nie dbają o środowisko.

- Gdy odbierałam niedawno śmieci z cmentarza, zastałam tam wielką pryzmę śmieci budowlanych, z połamanymi płytami gipsowymi włącznie. Komuś nie chciało się zapłacić za wywóz tych śmieci podczas remontu i wyrzucił je między groby - dodaje nasza rozmówczyni.

Zabawki do śmieci

Czasami w koszach są dziecięce zabawki. Dziwi to panią Anię.

- Przecież inne dzieci mogłyby nimi się bawić. Zbieram te zabawki i przekazuję do jednej biblioteki, pod Radomiem. Umówiłyśmy się z dyrektorką biblioteki, że oczyszczone zabawki przekażemy innym dzieciom - deklaruje Anna Witkowska.

Europa czeka

Jak dodaje pani Ania, przed nią następne wyzwania. Właśnie rozpoczęła kolejny kurs zawodowy. Chce jeździć po Europie.
- Odchowam trzech synów i kiedyś pojadę - mówi ze stanowczością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie