Słowo "Auschwitz" dla współczesnego świata jest symbolem Holokaustu, ludobójstwa, zbrodni, ale też symbolem ludzkiego cierpienia i ofiarności. W żadnym miejscu, na tak ograniczonej przestrzeni i w tak krótki czasie, nie doprowadzono do śmierci tak wielu ludzi. Tereny byłego obozu to ogromne cmentarzysko narodu żydowskiego, a także wielki narodowy cmentarz Polaków. W pamięci tych społeczeństw Auschwitz jest miejscem największej kaźni narodowej. Wśród byłych więźniów, którzy wracają do tych ciężki dni pobytu w Auschwitz, jest 94-letni Mieczysław Szewc z Tarnobrzega.
Przypomnieli naszego więźnia
Historię oświęcimiaka w ostatnich dniach obejrzeli ci, którzy tragiczne karty wydarzeń z tamtych lat znają ze wspomnień, zakurzonych kart papieru czy filmowych klatek. Po raz pierwszy film był emitowany publicznie w Tarnobrzegu, w obecności Mieczysława Szewca, głównego bohatera, który na projekcję przyjechał na rowerze.
Wykorzystując 70. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau przez żołnierzy Armii Czerwonej 27 stycznia 1945 roku, Miejska Biblioteka Publiczna w Tarnobrzegu, Tarnobrzeski Dom Kultury we współpracy z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau przygotowały wystawę ukazującą na fotogramach historię zagłady więźniów. Dokładnie w rocznicę wyzwolenia, w miniony wtorek, w Miejskiej Bibliotece Publicznej odbyła się prezentacja filmu o Mieczysławie Szewcu. Film autorstwa Piotra Dumy to pierwszy materiał ukazujący losy tarnobrzeskiego oświęcimiaka i przypominający, że na jego życiowej drodze Auschwitz to nie jedyne piekło, z którego "uciekł". Był jeszcze obóz w Buchenwaldzie, Dorze i Ravensbrück.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Rok po roku na filmowej klatce
Autor filmu Piotr Duma, długoletni nauczyciel, obecnie zastępca dyrektora Tarnobrzeskiego Domu Kultury, nawiązując do historii powstania filmu powiedział, że wszystko zaczęło się prozaicznie. - Po jednej z lekcji w gimnazjum, podczas której opowiadałem o Oświęcimiu, podeszła do mnie jedna z uczennic i wspomniała, że będąc w tarnobrzeskim szpitalu poznała pana, który był w obozie - opowiada Piotr Duma. - Za jej pośrednictwem umówiliśmy się z panem Mieczysławem. Tak to się zaczęło.
Swoje życiowe losy i tułaczkę pan Mieczysław przypomniał w swoim domu, podczas długiej rozmowy. Przed kamerą sięgał pamięcią do czasów sprzed wojny, do rodzinnego Zapolednika, koło Grębowa i wydarzeń mniej przyjemnych, kiedy ze łzami wspominał kolejne mury więzień i obozów. Wspomina, jak z trójką braci został aresztowany 16 marca 1942 roku. Wspólnie z nimi i pozostałymi mieszkańcami swojej wsi, którzy należeli do niepodległościowej konspiracji, przechodził przez więzienia. Na tej trasie był Tarnobrzeg, Rzeszów i Tarnów. - To były ciężkie czasy - wspomina po wielu latach starszy mężczyzna. - Hitlerowskie metody śledcze były okrutne. Ech......
Na początku grudnia 1942 roku Mieczysław Szewc wraz z bratem Jankiem i licznym gronem więźniów przywiezionych z Tarnowa minął bramę obozu Auschwitz. On trafił do sztuby numer pięć w bloku 10. Jego brat Jan do bloku numer sześć. W Auschwitz pan Mieczysław Szewc imał się różnych prac. Raz był robotnikiem budowlanym i kopał rowy, innym razem wcielał się w rolnika i pracował na polach. Był także fryzjerem i jak przyznaje, z perspektywy wielu lat, ten fach sprawił, że w obozie często dostawał skórkę od chleba czy okrawek z łupiny ziemniaka. Do dzisiaj przechowuje maszynki fryzjerskie, które uchroniły przed śmiercią jego i brata w obozie Auchwitz-Birkenau. I potem w Buchenwaldzie, do którego został przewieziony w marcu 1943 roku. Fryzjerem był także w obozie w Dorze i Ravensbrück.
Do swojej Polski powrócił w 1947 roku. Władza nie była dla niego łaskawa. Nie uchronił się przed więziennymi murami. Od 1947 roku jest członkiem Związku Więźniów Politycznych z siedzibą w Sandomierzu.
Przekazać młodszemu pokoleniu
Materiał opowiadający jego życie na emisję czekał pięć lat. Dlaczego tak długo? - Na początku nie umiałem montować i nie miałem gotowej koncepcji - tłumaczy Piotr Duma. - Co innego napisać, co innego to pokazać. Nie dysponowaliśmy żadnymi funduszami, aby ten film zrobić. Film leżał w kasecie, ale nie oznaczało to, że pomysł umarł. Cały czas po głowie chodziły mi różne koncepcje, aż w końcu udało się stworzyć myśl, która pojawiła się w filmie.
Emisja filmu trwała ponad 40 minut. Spośród czterech obozów koncentracyjnych, w których więziony był pan Mieczysław, na filmowej klatce pokazano tylko Oświęcim. - Mając opowieść musiałem dorobić obrazy - opisuje autor filmu. - Byliśmy tylko tam, gdyż pozostałe obozy były poza naszym zasięgiem. W tak krótkim czasie trudno było ukazać historię życia, nie tylko tę wojenną i obozową, i zdaję sobie z tego sprawę.
Na koniec autor filmu dodał: - Chciałbym, aby każdy uczeń, przynajmniej raz przekroczył bramę obozu koncentracyjnego, ci, którzy tego nie zrobią, mogą obejrzeć ten film. Uważam, że właśnie w taki sposób dotrzemy do młodego pokolenia, któremu musimy pokazywać byłych więźniów i miejsca, gdzie byli przetrzymywani. Nic tak nie pozostaje w pamięci jak tragiczny obraz wydarzeń - kończy Piotr Duma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?