Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka "Jeziorowców", kontuzja centra i dramatyczne sędziowanie

/gli/
Rozgrywający Jeziora Tarnobrzeg Wendell Miller (w białym stroju) w efektownej akcji.
Rozgrywający Jeziora Tarnobrzeg Wendell Miller (w białym stroju) w efektownej akcji. Grzegorz Lipiec
Mecz dwóch ekip zamykających tabelę Tauron Basket Ligi dostarczył mnóstwo emocji. Dopiero po dogrywce wygrała Wikana Start Lublin, a koszykarze Jeziora Tarnobrzeg długo nie mogli uwierzyć, jak roztrwonili swoją przewagę w końcówce czwartej kwarty. Niestety, zdaniem kibiców, a także samych "Jeziorowców" swoją "cegiełkę" do końcowego wyniku dołożyli także... sędziowie.

Jezioro Tarnobrzeg - Wikana Start Lublin 90:93 (21:24, 25:22, 25:17, 13:21, dogrywka 6:9)

Jezioro: Johnson 31 (4x3), Miller 17 (1x3), Williams 15 (1x3), Wysocki 14, Wall 11 (1x3), Patoka 2, Morawiec.

Wikana Start: Allen 29 (5x3), B. Diduszko 19 (3x3), Wojdyła 12 (2x3), Śmigielski 10 (1x3), Lewandowski 10, Wells 8 (1x3), Ł. Diduszko 2, Trojan, Czujkowski.

Beniaminek z Lublina rozpoczął to spotkanie od mocnego uderzenia. Po siedmiu minutach gry goście prowadzili już 12:2. Wtedy wreszcie za zdobywanie punktów wzięli się miejscowi i jeszcze przed końcem pierwszej kwarty zniwelowali przewagę lublinian do trzech punktów. Druga kwarta to wreszcie skuteczna gra Jeziora i seryjnie zdobywane punkty przez Dominique Johnsona. Szkoda, że jednocześnie coraz dziwniejsze decyzje zaczęli podejmować arbitrzy: Dariusz Włodkowski, Paweł Białas oraz Marcin Bieńkowski. Kibice nie wytrzymali kiedy jeden z zawodników Wikany popełnił błąd kroków, co pokazał jeden sędzia, drugi natomiast dopatrzył się faulu zawodnika gospodarzy. Wtedy fani Jeziora zaczęli krzyczeć "Katar, Katar" mając na myśli cuda, jakie wyprawiają panowie arbitrzy na mistrzostwach świata w piłce ręcznej, kiedy pomagają drużynie Kataru.

Po przerwie wydawało się, że mecz coraz lepiej układa się dla miejscowych. Goście pudłowali, przestali zbierać piłki, a "Jeziorowcy" byli bezbłędni. W tym fragmencie gry wyróżniał się zwłaszcza Craig Williams oraz Wendell Miller. Źle zaczęło się dziać kiedy Williams doznał w jednej z akcji urazu kostki. Z grymasem bólu na twarzy opuścił parkiet i już na niego nie powrócił. Na dwie minuty przed końcem meczu to Jezioro prowadziło 84:79 i kiedy wydawało się, że podopieczni Pawła Turkiewicza nie wydrą zwycięstwa gospodarze popełnili dwa proste błędy i nie potrafili oddać żadnego celnego rzutu. Bartosz Diduszko i Bryon Allen doprowadzili do wyrównania.

W dogrywce natomiast od początku przewagę zyskali goście i jak się później okazało, nie oddali już jej do samego końca. Wikana Start radowała się z pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie, a w obozie tarnobrzeżan zapanował smutek.

- Mogę tylko podziękować swojej drużynie za walkę. Niestety z arbitrami nikt jeszcze nie wygrał i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Dodatkowo nie opuszcza nas pech, bo kontuzję złapał Craig Williams - mówił na konferencji Zbigniew Pyszniak, trener Jeziora Tarnobrzeg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie