Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka Effectora Kielce z Jastrzębskim Węglem 0:3 (WIDEO, zdjęcia)

(SAW, KAR)
Sławomirowi Jungiewiczowi w wielu akcjach ciężko było przebić się przez blok Jastrzębskiego Węgla.
Sławomirowi Jungiewiczowi w wielu akcjach ciężko było przebić się przez blok Jastrzębskiego Węgla. Fot. Sławomir Stachura
W meczu 23 kolejki PlusLigi Effector Kielce przegrał z Jastrzębskim Węglem 0:3.
Effector Kielce - Jastrzębski Węgiel 0:3

Effector Kielce - Jastrzębski Węgiel 0:3

Po meczu powiedzieli:

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora - Źle weszliśmy dziś w to spotkanie, nic nam nie wychodziło. Doświadczony Krzysztof Gierczyński pokazał nam dziś jak można grać rozważnie w ataku i nie zabijać się o blok, jeśli ma się trudną piłkę. Nie realizowaliśmy założeń technicznych wszystko szwankowało. Z takim rywalem jak Jastrzębie musimy grać na 200 procent możliwości, jeśli chcemy coś ugrać. A my oddaliśmy ten mecz bez walki.

Roberto Piazza, trener Jastrzębskiego Węgla: - Popełniliśmy kilka błędów, ale przez cały mecz nasze zwycięstwo nie było zagrożone. Najtrudniejszy okazał się pierwszy set, gdy gospodarze zdołali doprowadzić do remisu 8:8. Wziąłem czas, po którym wszystko wróciło do normy. Był to dobry mecz w wykonaniu mojego zespołu, całkiem inny od tych, które gramy w Lidze Mistrzów. Tam musimy prezentować się świetnie. Cieszę się z tego zwycięstwa.

Sławomir Jungiewicz, kapitan Effectora - Nie wyszedł nam ten mecz i w szatni musimy chyba po męsku porozmawiać, bo tak być nie może. Nie było koncentracji, nie było walki. Z taką grą nie mamy czego szukać w następnym meczu z ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu.

Michał Łasko, kapitan Jastrzębskiego Węgla: - Przyjechaliśmy do Kielc z pełną koncentracją, tym bardziej po ostatniej wpadce w Radomiu. Mecz okazał się łatwiejszy, niż się spodziewaliśmy. Sądzę, że to nasza zasługa, ponieważ zagraliśmy bardzo dobre zawody.

Zobacz jak relacjonowaliśmy mecz Effector Kielce - Jastrzębski Węgiel na żywo

Effector Kielce - Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 16:25, 16:25)

Effector: Pająk 1, Krzysiek 5, Buchowski 7, Staszewski 3, Bieniek 7, Maćkowiak, Sufa (libero) oraz Jungiewicz 9, Janusz, Takvam 3, Penczew 5.

Jastrzębski Węgiel: Masny 2, Malinowski 18, Gierczyński 8, Quesque 12, Czarnowski, Pajenk 12, Wojtaszek (libero) oraz Kańczok, Kosok 6, Filippov.

MVP meczu: Mateusz Malinowski (Jastrzebski Węgiel).

Sędziowali: Tomasz Flis i Maciej Kolendowski (obaj Kraków). Widzów: 1500.

Przebieg: I set: 0:1, 1:3, 3:5, 4:8, 8:8, 9:14, 12:16, 14:18, 15:21, 21:23, 22:25; II set: 1:0, 2:1, 4:4, 5:8, 7:11, 9:13, 10:16, 11:19, 13:21, 15:22, 16:25; III set: 1:0, 3:3, 5:5, 6:8, 7:8, 8:16, 10:21, 15:23, 16:25.

Trener Effectora Dariusz Daszkiewicz ostrzył sobie apetyt przed środowym pojedynkiem, ale musiał przełknąć gorzką pigułkę. Jego drużyna wyraźnie uległa ekipie Jastrzębskiego Węgla, choć jej kapitan i pierwsza strzelba -Michał Łasko nawet na sekundę nie wyszedł na parkiet.

Kielczanie mieli tylko przebłyski niezłej gry, bo przez większość meczu spisywali się bardzo kiepsko. Popełniali dużo własnych błędów, nie istniał praktycznie atak, choć trener Daszkiewicz rotował składem. Nic to nie dawało, gospodarze zabijali się o blok rywala, a w trzecim secie mogli przegrać w rekordowych rozmiarach (było już 8:20). Na szczęście dla Effectora trener jastrzębian Roberto Piazza zdjął z boiska podstawowego rozgrywającego Słowaka Michala Masnego i gospodarze trochę nadrobili.

Kielczanie źle weszli w mecz i w pierwszym secie przegrywali 1:4. Przebudzili się i gdy Staszewski obił blok, było 4:5. Znów jednak dekoncentracja sprawiła, że gdy Andreas Takvam w dosyć klarownej sytuacji zaatakował ze środka w aut, na pierwszą przerwę techniczną schodzili z czteropunktową stratą (4:8). Wtedy nastąpił jednak okres lepszej gry Effectora i doprowadził do remisu 8:8. I znów zaczął się odjazd Jastrzębskiego Węgla, który szybko osiągnął przewagę pięciu punktów. Trener Daszkiewicz w miejsce Grzegorza Pająka na rozegraniu i Bartosza Krzyśka w ataku wprowadził na boisko Marcina Janusza i Sławomira Jungiewicza. Kielczanie trochę powalczyli doprowadzili nawet do stanu 20:22. Wtedy o czas poprosił trener Piazza, goście uporządkowali szyki i wygrali do 22.

W drugim secie wyrównana walka toczyła się tylko do stanu 7:8 i znów jastrzębianie wzięli sprawy w swoje ręce. Przewaga gości rosła, osiągnęła już 7 punktów (11:18) i było jasne kto wygra drugą partię.

W trzeciej dla miejscowych było jeszcze gorzej. Effector kompletnie się pogubił, nie potrafił skończyć akcji nadziewając się co chwila na szczelny blok gości, którzy grali spokojnie i gromadzili punkty. Effector dopiero zaczął zdobywać punkty ( od 8:20 do 14:21), gdy trener rywala wprowadził na boisko zmienników. Gdy Effector zaczął niwelować przewagę znów na parkiet wszedł Masny i szybko wszystko wróciło do normy.

Po środowej porażce Effector wciąż jest przedostatni w tabeli. W sobotę zagra z ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu i też będzie mu ciężko powalczyć nawet o jeden punkt.

WSZYSTKO o siatkówce W Świętokrzyskiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie