Zespół AferA pokaże swoją prawdziwą twarz (wideo)

"Mam to gdzieś" - to nowość zespołu AferA. Kto jest autorem słów i muzyki?
Michał: Tekst napisała Edyta Piwowarczyk - nasza wokalistka. Muzyka i aranż to wyjątkowo praca całego zespołu. Zwykle zajmują się tym Patryk z Robertem, ponieważ reszta zespołu jest zbyt leniwa i im się nie chce (śmiech).

To utwór z przekazem: dużo w nim o hejcie, padają słowa "krytykujesz mnie, by dowartościować się". Skąd pomysł na taką treść - z życia?
Edyta: Oczywiście, że z życia według nas każdy dobry tekst powinien mieć swoją historię i w prosty sposób trafiać do odbiorcy. Inspiracją powstania tego tekstu byli ludzie, którzy nie mają w sobie większych ambicji poza bezsensownym krytykowaniem innych, dowartościowując tym samym siebie i swoje niespełnione "ego".

Pod Waszym klipem na youtubie nie zabrakło krytycznych głosów jak na takie "opinie" reagujecie?
Adrian: Odpowiedź jest zawarta w tytule: "mam to gdzieś". Źle by było, gdyby pod piosenkami był jeden góra dwa słodkie komentarze od znajomych. Znaczyłoby to, że jesteśmy obojętni słuchaczom i przechodzą obojętnie wobec naszej skromnej "twórczości". Na poparcie tych słów zacytujemy jedną z gwiazd polskiej sceny muzycznej: "ilość hejtów świadczy o tym, że żyjemy". Jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził.

Dlaczego zdecydowaliście się nakręcić do tej piosenki teledysk? Jak wyglądała praca na planie?
Edyta: Oj coś czujemy pod skórą, że to pytanie o jedną ze scen w klipie - nie, nie braliśmy udziału w żadnym talent show i nie zamierzamy. Chyba, że podpiszemy kontrakt z jakąś wytwórnią płytową i żeby płyta została zauważona wystartujemy jako "totalni amatorzy prosto z ulicy" (śmiech). A praca na planie? Dużo śmiesznych sytuacji, miedzy innymi podczas kręcenia jednej ze scen o mało nie doszło do wezwania na interwencję patrolu policji (śmiech). A dlaczego ta, a nie inna piosenka? Bo reżyser klipu miał wolny termin, a ta "pieśń" była akurat gotowa.

"Mam to gdzieś" czy nowa wersja "Odejdź stąd" prezentują nowe brzmienie. Dlaczego od tego rockowego postanowiliście iść w kierunku elektroniki?
Patryk: Spokojnie nie zdradzimy gitar na rzecz klawiszy, "Odejdź stąd" w nowej wersji to po prostu taki mały kaprys, mały test, a że dorzucamy trochę efektów elektronicznych to wynik obserwacji rynku i słuchacza. 25 lat RMF-u i pokrewnych stacji w Polsce zrobiło swoje (śmiech). Bardzo wielu znanych wykonawców rockowych i pop-rockowych wykorzystuje efekty komputerowe na przykład: "Loka" czy "Video" w "Środa, czwartek".

To nie jedyna nowość. Macie też nową wokalistkę, która zastąpiła Karolinę Szwajkowską. Skąd ta zmiana?
Sebastian: Widocznie ciężko jest paniom z nami wytrzymać (śmiech). A tak poważnie, odejście dwóch ostatnich wokalistek z zespołu było ich osobistymi decyzjami. Widocznie nie było nam pisane. Znajomi poprzedniej wokalistki mają prawo narzekać na nową i odwrotnie. My jesteśmy zadowoleni z Edyty. Poza tym, że pisze teksty, komponuje i jest charyzmatyczna na scenie, ma podobne do naszego widzenie świata. Poza tym, z tego co wiemy, poprzednia wokalistka przebywa poza granicami kraju i ma się dobrze, życzymy jej wszystkiego najlepszego, kto wie może tam zrobi większą karierę, niż miała by szansę z nami...

Jaki był dla Was ubiegły rok?
Patryk: Rok jak rok, trochę koncertów między innymi z Donatanem i Cleo, Mesajahem czy zespołem Łzy. Zawarliśmy parę naprawdę wartościowych znajomości, czyli krok po kroku do przodu.

Jakie macie plany artystyczne na najbliższe miesiące?
Sebastian: Na pewno nagrać wreszcie nowe piosenki, które pokażą prawdziwą twarz Afery, nakręcić jeszcze ze dwa teledyski i… to tajemnica naszej Pani manager, ale najpierw musimy spełnić dwa wyżej wymienione warunki.