Żona byłego wicemarszałka województwa podkarpackiego zatrzymana przez CBŚ

Na trop 30-osobowej grupy wpadli agenci Centralnego Biura Śledczego Policji z Bydgoszczy. Wśród podejrzanych, którzy usłyszeli zarzuty, jest żona obecnego członka Zarządu Województwa Podkarpackiego Lucjana Kuźniara.

Nie płacili podatku?

Prowadzi ona zakład produkcji oleju tłoczonego na zimno. Funkcjonariusze CBŚ przeszukali biuro i zabezpieczyli dokumenty związane z działalnością jej firmy. Sprawa dotyczy okresu od grudnia 2011 roku do lutego 2013 roku. To wtedy grupa miała handlować "na papierze" olejem rzepakowym importowanym zza granicy. Ale zamiast do krajów Unii Europejskiej sprzedawała je w Polsce.

- W ten sposób nie płacono podatku VAT, bo faktury wskazywały, że olej sprzedawano do krajów członkowskich z zerową stawką VAT, a faktyczna sprzedaż odbywała się na terenie kraju - mówi prokurator Krzysztof Baranowski z włocławskiej "okręgówki".

Wpłacili poręczenia

Grupa prała uzyskane w ten sposób brudne pieniądze. Przesłuchane w ub. czwartek osoby zostały zwolnione do domu po wpłaceniu poręczenia majątkowego. Średnio wynosiło około 10 tysięcy złotych. Sam Lucjan Kuźniar podkreśla, że sprawa nie dotyczy go osobiście, bo nie prowadzi on działalności gospodarczej, ale jest głęboko przekonany o niewinności swojej żony.

- To jest jedna wielka pomyłka, którą wyjaśnimy razem z prawnikami na konferencji prasowej - mówi Lucjan Kuźniar.

- Poza tym trzeba pamiętać, że żona nie została zatrzymana, tylko zaproszona do prokuratury dla wyjaśnienia sprawy, po czym zwolniono ją do domu. Nie było podstaw do zatrzymania, żona cieszy się dziś wolnością - twierdzi.

Zemsta partii?

W jego środowisku politycznym nie brakuje głosów, że to zemsta PSL, partii, do której wcześniej należał. Powód? W maju 2013 r. Kuźniar zdradził koalicję i poparł kandydata PiS na marszałka. W zamian dostał fotel wicemarszałka. O chęci zaszkodzenia Kuźniarowi jego żona mówiła też dwa lata temu, kiedy w związku z aferą wokół Mirosława K. agenci CBA odwiedzili też jej zakład. Badali, czy jej firma handlowała olejem nie nadającym się do spożycia.