Obiekt oddano niecałe sześć lat temu, a już wymaga poważnych napraw i co za tym idzie, sporych nakładów finansowych. Taras widokowy w ogóle nie nadaje się do wykorzystania. Sanepid grozi, że nie pozwoli na użytkowanie innej części budynku.
Budowa sandomierskiego stadionu pochłonęła 17 milionów złotych. Przy ulicy Koseły, w miejscu starego obiektu sportowego, powstało boisko do piłki nożnej, a także bieżnia lekkoatletyczna, boisko wielofunkcyjne, korty tenisowe oraz budynek administracyjny z salami do ćwiczeń oraz szatnią dla zawodników.
Inwestycja od początku budziła kontrowersje. Mieszkańcy mieli wątpliwości przede wszystkim co do kosztów. Władze Sandomierza tłumaczyły, że warto wydać takie pieniądze, by było nowocześnie, funkcjonalnie i ładnie.
Oddanie inwestycji nie tylko nie przekonało sceptyków, ale pogłębiło wątpliwości. W opinii wielu sando-mierzan, betonowy kolos jest nie tylko brzydki, ale i nie najlepiej zaprojektowany. Zadaszenie stadionu chroni od deszczu tylko widzów siedzących w dwóch najwyższych rzędach trybun.
Padało również pytanie, czy niewielkiemu miastu taki stadion jest rzeczywiście potrzebny. Pytanie uzasadnia choćby fakt, że od 2009 roku odbyła się tam tylko jedna impreza na ponad 2000 osób ( mecz piłkarskich młodzieżówek Polski i Portugalii podczas otwarcia obiektu), poza tym organizowane są tam imprezy sportowe o zasięgu lokalnym i regionalnym. Do tego wszystkiego dochodzi fatalne wykonawstwo.
Stadion zaczął się sypać niedługo po oddaniu go do użytku. Początkowo, podczas obowiązywania okresu gwarancyjnego, usterki były usuwane w miarę na bieżąco. Gdy gwarancja się skończyła, pojawił się problem. Teraz taras widokowy jest zamknięty, ponieważ płytki odpadają od podłoża. Ściana głównego budynku pęka od góry, a w środku, w większości pomieszczeń, widoczne są plamy na sufitach. Po opadach woda wpływa do środka i zalewa wnętrza. Bez wiader ani rusz. W czasie jednego z remontów, chcąc zabezpieczyć łazienkę, sprytni spece umieścili je między dachem a sufitem podwieszanym. Niektóre miejsca na terenie obiektu wyglądają tak, jakby były oddane do użytku nie kilka, a co najmniej kilkanaście lat temu.
Dla miasta jest oczywiste, że dach został wadliwe wykonany, zabrakło izolacji.
Wykonawca - Ostrowiecki Kombinat Budowlany twierdzi jednak, że nie ponosi winy za stan obiektu. W jego opinii, problemy są konsekwencją błędów projektowych, a także osiadania gruntu.
Poprzednie władze Sandomierza skierowały pozew do sądu, domagając się tą drogą usunięcia przez wykonawcę usterek na stadionie. Wartość prac oszacowana została na 130 tysięcy złotych.
Obecny władarz miasta ma nadzieję, że już niebawem nastąpi rozstrzygnięcie sporu.
Marek Bronkowski poinformował, że stropodach głównego budynku stadionu zostanie wyremontowany. Trwa procedura związana z wyłonieniem wykonawcy projektu inwestycji. Wpłynęły dwie oferty. Niebawem podpisana zostanie umowa.
- Remont musi być wykonany, bez względu na to, kto zawinił. W przeciwnym razie budynek zostanie wyłączony z użytkowania, zalecenia sanepidu są kategoryczne. Chcemy tego uniknąć - tłumaczy Marek Bronkowski.
Jak podkreśla burmistrz, będą to przede wszystkim prace zabezpieczające, mające zapobiec dalszej degradacji obiektu. Stropodach zostanie uszczelniony, pomieszczenia odnowione.
Pieniądze wydane na remont mają być potem wyegzekwowane od tego, kto okaże się winien błędów. W budżecie miasta na tę inwestycję przewidziano 200 tysięcy złotych
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu SANDOMIERSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
