Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Sitarski z Jaworzni zapadł w śpiączkę 9 lat temu. Pomóżmy go obudzić!

Paulina Baran [email protected]
Mateusz ma obecnie piętnaście lat i od dziewięciu jest w śpiączce. Jego rodzice Anna i Paweł Sitarscy z Jaworzni w gminie Piekoszów stosują kosztowne metody i wierzą, że dzięki nim ich syn wreszcie się obudzi.
Mateusz ma obecnie piętnaście lat i od dziewięciu jest w śpiączce. Jego rodzice Anna i Paweł Sitarscy z Jaworzni w gminie Piekoszów stosują kosztowne metody i wierzą, że dzięki nim ich syn wreszcie się obudzi. DaŁukasik
Mateusz Sitarski z Jaworzni w gminie Piekoszów w 2006 roku uległ okropnemu wypadkowi i zapadł w śpiączkę. Rodzice stosują drogą terapię, wierzą, że ich syn świadomie otworzy zmęczone oczy.

Jak pomóc?

Jak pomóc?

Rodzice Mateusza współpracują z Fundacją Na rzecz Wspierania Rodziny oraz Dzieci i Młodzieży "Fundacja z uśmiechem". W rozliczeniu podatkowym należy uzupełnić: KRS 0000298436 z dopiskiem: wpłata dla Mateusza Sitarskiego.
Rodzice zbierają także plastikowe nakrętki po napojach, ketchupach, kawie, chemii gospodarczej, kosmetykach, między innymi szamponach, balsamach, pastach, dezodorantach czy środkach czystości. Zbiórka dotyczy także zużytych baterii. Telefon do taty chłopca, Pawła Sitarskiego:
732 635 224.

Informacje o Mateuszu można śledzić na: http://www.pomoc-dla-mateusza.pl/

Mateusz był bardzo radosnym i pełnym życia dzieckiem. Wszędzie było go pełno, zawsze biegał uśmiechnięty i cieszył się każdym dniem swojego życia. Niestety los okazał się dla niego okrutny.

Sześcioletni Mateusz bardzo chciał iść do szkoły i bawić się z rówieśnikami, dlatego jego mama w maju 2006 roku zapisała go do zerówki. Wtedy nie miała jeszcze pojęcia, że niebawem życie jej rodziny zmieni się w prawdziwy koszmar.
26 maja 2006 roku był najgorszym Dniem Matki dla pani Anny. W tym dniu przed Mateuszem stanęła ściana trudna do pokonania. Dziecko, będące pod opieką dziadka, nie wiedzieć kiedy znalazło się pod kołem jego samochodu. Pierwsze dni po wypadku polegały na przeciąganiu liny z Panem Bogiem. Kto wygra? Bóg, czy możliwości medycyny i silna wola życia Mateusza - zastanawiali się załamani rodzice.

Teraz Mateusz jest z nimi w domu, ale niestety nie przypomina już tego chłopaka, którym był kiedyś. W wyniku wypadku doznał urazu czaszkowo-mózgowego. W obecnej chwili jest w stanie śpiączki, nie chodzi i nie mówi. Trwa to już ponad 9 lat. Rodzice chłopca są jednak przekonani, że współczesna medycyna jest w stanie otworzyć jego zmęczone oczy. - Jestem pewny, że Mateusz chciałby wrócić do pełni zdrowia. Tak jak inne dzieci w jego wieku chciałby chodzić do szkoły, grać w piłkę, śmiać się. My, jako rodzice, również tego z całego serca pragniemy - mówi tata Mateusza, Paweł. Wyjaśnia, że razem z żoną i pięcioletnią córką Julką obejmują go opieką najlepiej jak umieją. - Żona po wypadku Mateusza zrezygnowała z pracy i razem przekazujemy mu jak najwięcej uczuć i miłości, dużo do niego mówimy, traktujemy go jak normalnego, piętnastoletniego chłopaka i jesteśmy przekonani, że nas słyszy - opowiada pan Paweł. Podkreśla, że Mateusz ma ogromną siłę i wolę walki, które wykorzystuje w walce o powrót do zdrowia. - Ani on, ani my nie poddajemy się i cieszymy się każdą chwilą, choć zdarzają się cięższe dni, gdy Mateusz ma infekcję lub walczy z przeziębieniem. Wtedy naprawdę przeżywamy prawdziwe dramaty, bo Mateusz ma tak obniżoną odporność, że nawet zwykły katar może okazać się dla niego śmiertelnie niebezpieczny - mówi tata chłopaka.

- Ponieważ wierzymy, że nasz syn może wyzdrowieć, prosimy zespoły medyczne w Polsce i poza granicami kraju o jakiekolwiek wskazówki odnośnie możliwości poprawy stanu zdrowia Mateusza - apelują rodzice. Wyjaśniają, że w ostatnim czasie rozpoczęli specjalistyczną kurację mającą na celu wybudzenie syna ze śpiączki, polegającą na wstrzykiwaniu mu środka o nazwie Cerebrolysin. - To nowoczesny lek wpływający na pobudzenie mózgu. Niestety jeden zastrzyk kosztuje 115 złotych, a musimy podawać go kilkanaście razy w miesiącu- wyjaśnia pan Paweł. Dodaje, że łącznie z kuracją aminokwasami i prywatną rehabilitacją, miesięczny koszt opieki nad Mateuszem wynosi od pięciu do siedmiu tysięcy złotych. - W tamtym roku część masaży i rehabilitacji dla Mateusza dostaliśmy na Narodowy Fundusz Zdrowia. W tym roku jest bardzo ciężko ze zdobyciem takich refundowanych zabiegów i do tej pory za wszystkie jesteśmy zmuszeni płacić. Z całego serca apelujmy do ludzi dobrej woli o przekazanie jednego procent ze swojego rozliczenia. Państwa to nic nie kosztuje, a dla nas i naszego syna znaczy bardzo wiele - wyjaśnia pan Paweł - dodaje, że zbierają także plastikowe nakrętki oraz zużyte baterie.

Choć stan Mateusza jest bardzo ciężki, to jego rodzice zauważyli, że jest dużo lepiej, niż było na początku. - Teraz Mateusz reaguje na różnorakie bodźce i czasem mamy wrażenie, że nas słyszy i nawet się uśmiecha. Nasza córka Julka często podchodzi do niego i mówi "No wstawaj Mateusz, ileż można spać?" - uśmiecha się pani Anna. Wyjaśnia, że wierzy, że jej syn kiedyś świadomie otworzy oczy. - Są przypadki, że dzieci po urazach czaszkowo-mózgowych budzą się ze śpiączki. Z takimi dziećmi po prostu trzeba pracować, a my zrobimy wszystko, żeby pomóc Mateuszowi - mówi mama chłopaka.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu KIELECKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie