Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sensacyjne zwycięstwo koszykarzy Jeziora Tarnobrzeg nad Śląskiem Wrocław

Piotr Szpak
Daniel Wall (z piłką) rozegrał przeciwko drużynie Śląska Wrocław kapitalne spotkanie.
Daniel Wall (z piłką) rozegrał przeciwko drużynie Śląska Wrocław kapitalne spotkanie. Grzegorz Lipiec
W sobotnim meczu Tauron Basket Ligi koszykarze Jeziora Tarnobrzeg pokonali Śląsk Wrocław 105:91 (20:24, 20:20, 28:17, 37:30). Jezioro: Johnson 33, Wall 26, Miller 20, Morawiec 13, Wysocki 3 - Morawiec 10.

Ślask: Trice 29, Kinnard 12, Skibniewski 6, Tomaszek 6, Ikovlev 3 - Dłoniak 16, Mladenović 14, Wiśniewski 5, Gabiński, Radovojavić.
Sędziowali: Janusz Calik, Adrian Szczotka, Tomasz Trybalski. Widzów: 700.

Wynik jest wręcz mega sensacją, bowiem w zespole z Tarnobrzega nie mógł zagrać kontuzjowany center Craig Williams a tylko przez chwilę na parkiecie przebywał chory na grypę Kevin Wysocki. Grając sześcioosobowym składem gospodarze wznieśli się na wyżyny swoich możliwości.

Pierwsze punkty zdobył Robert Tomaszek, ale po chwili zza łuku celnie przymierzył Daniel Wall i było 3:2 dla gospodarzy. Wrocławianie zdobyli wtedy cztery punkty z rzędu ale tym samym odpowiedzieli miejscowi.

Goście szybko uporządkowali grę i w piątej minucie spotkania po punktach zdobytych przez Amerykanina Roderica Trice wygrywali już 14:8. W tarnobrzeskim zespole ciężar gry na swoje barki wziął Daniel Wall, który w roli egzekutora spisywał się bardzo dobrze i po sześciu minutach gry miał na swoim koncie osiem punktów. Na parkiecie rządzili wrocławianie, a przyjemnością było oglądanie występu rozgrywającego gości Roberta Skibniewskiego. Po właśnie po rzucie tego zawodnika wrocławianie wygrywali 22:13. Kiedy jednak Skibniewski opuścił boisko i zasiadł na ławce rezerwowych przewaga gości szybko zmalała do czterech "oczek".

Druga kwarta rozpoczęła się od celnego rzutu Walla. Po chwili przypomniał się kibicom były zawodnik tarnobrzeskiego klubu Jakub Dłoniak, który popisał się rzutem za trzy punkty rozwiewając nadzieje miejscowych na dościgniecie ekipy rywali. Skazani praktycznie na grę sześcioma zawodnikami gospodarze podejmowali nierówną walkę i radzili sobie w niej całkiem dzielnie. Trzy minuty przed końcem drugiej kwarty do kosza wrocławian trafił Dawid Morawiec i miejscowi przegrywali 30:37. W ekipie Jeziora nie mógł prezentować swoich wysokich umiejętności Dominique Johnson, który był bardzo pieczołowicie pilnowany przez rywali. Wszak wiedza oni o walorach gracza z USA, który w minionym sezonie reprezentował właśnie barwy wrocławskiego klubu. I tak jednak Johnson zdobył w pierwszej połowie 12 punktów, ale najskuteczniejszym był Wall z 15 "oczkami" na swoim koncie.

Wydawało się, że zmęczeni gracze Jeziora pękną po przerwie przed dysponującą długą ławką wartościowych graczy drużyny Śląska. Tymczasem na boisku zaczęły się dziać dziwne rzeczy. "Jeziorowcy" zaczęli grać jak w transie a niesieni dopingiem kibiców szybko odrobili starty wychodząc na prowadzenie. Rozegrał się Johnson, rewelacyjnie spisywali się Wendell Miller oraz Wall. Mecz życia rozgrywał Dawid Morawiec/

W 24 min po akcji 2+1 Millera miejscowi prowadzili 56:49. Jeszcze lepiej było po trafieniu Morawca kiedy było 60:49, a gracze z Tarnobrzega wygrywali trzecia kwartę 20:5. Zszokowani takim obrotem sprawy gracze Śląska nie wiedzieli co jest grane, a czołowy zawodnik tej drużyny Michał Gabiński grał po prostu źle, zresztą podobnie jak większość jego kolegów. Jedynie Dłoniak prezentował grę na wysokim poziomie. Po trzech kwartach było 68:61 a kibice zastanawiali się kiedy goście przycisną i odrobią starty. Rozpędzona tarnobrzeska drużyna nie dała sobie jednak zrobić krzywdy. Wall, Miller i Johnson rządzili, a Jakub Patoka i Dawid Morawiec sprawiali wrażenie zawodników mających wiele lat gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na 5,552 min przed końcem po trafieniu Morawca było 83:69 i sprawa wydawała się być przesądzona. Szalejąca publiczność nie mogła uwierzyć w to co widziała, a widziała bezradność gości i "dzień konia" gospodarzy. Sobotnie Walentynki pozostaną w pamięci tarnobrzeskich kibiców na długie lata. Fani podziękowali zawodnikom gromkim "dziękujemy", a wielu z kibiców przybijało zawodnikom "piątki", ci natomiast świetnie się bawili schodząc z uśmiechem do szatni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie