Krucjaty ciąg dalszy, Dobrut też protestował przeciw wiatrakom

Część mieszkańców wsi Dobrut zaniepokojonych jest faktem, że obok już istniejącego mają tam stanąć dwa kolejne wiatraki produkujące energię odnawialną.

- Zbywano nas - mówi kobieta

Kilka tygodni temu pisaliśmy o "krucjacie antywiatrakowej" w powiecie. Wspomnieliśmy o wiatraku w Dobrucie. Po tym, jak opisaliśmy, że w porównaniu z innymi gminami inwestycje te nie wywołują obecnie społecznych protestów, zgłosiła się do nas jedna z mieszkanek. Poznaliśmy nowe fakty, które pokazywały, że opór ludności jednak się pojawił i to już kilka lat temu.
Prywatna firma z Radomia wybudowała jeden wiatrak w Dobrucie trzy lata temu. Inwestycję poprzedziło wydanie przez Urząd Gminy w Orońsku decyzji o warunkach zabudowy. Mając go w ręku inwestor wystąpił o pozwolenie na budowę do szydłowieckiego Starostwa Powiatowego. Uzyskał je, podobna procedura dotyczy dwóch pozostałych wiatraków, które mają stanąć obok już istniejącego na działce inwestora.

Część mieszkańców ma pretensje do urzędników o to, że wszystko odbyło się bez konsultacji z nimi. - Nie można za takowe uznać umieszczenia informacji w Biuletynie Informacji Publicznej. Kiedy tylko próbowaliśmy dopytywać w tej sprawie w urzędzie, zbywano nas. Gmina w żaden sposób nam nie pomogła - wspomina jedna z kobiet, posiadająca działkę około 400 metrów od działającego wiatraka.

Głośny i uciążliwy

Jak mówi, część domostw znajduje się jeszcze bliżej zabudowań. - Od czasu działania tego urządzenia niektórzy z nas mają słabszy zasięg telefonów komórkowych, są np. zakłócenia w odbiorze telewizji. Kiedy wieje silny wiatr oraz zimą non stop się ono obraca, wytwarza głośny i uciążliwy dźwięk, nie jest odizolowane od domostw, nie posiadamy żadnej ochrony. Nikt w tym rejonie nie będzie już chciał się wybudować, bo wiatrak do tego zniechęca. Nie ma przepisu, który mówiłby o tym, że farmy wiatrowe to inwestycje celu publicznego - dodaje mieszkanka (nazwisko do wiadomości redakcji).

Jak twierdzi, Dobrut padł ofiarą "wiatrakowych" inwestycji. - Kiedy w 2008 roku zaczęły ważyć się losy farmy w naszej wsi, niewiele osób miało jeszcze świadomość tego, jakie mogą być skutki uboczne - tłumaczy. Próby odwołań od decyzji gminy też okazywały się nieskuteczne. Nieoficjalnie wiemy, że uczyniła to inna mieszkanka, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie uznało jej racji.

Może fotowoltaika?

Urząd Gminy wydał pozytywną decyzję w sprawie budowy farmy we wsi jeszcze w czasie, gdy wójtem był Zdzisław Bredłowski. Jego następca, Henryk Nosowski zapewnia, że jeśli miałoby dojść do kolejnych tego typu inwestycji, to samorząd będzie oczekiwał takich karrozwiązań, aby satysfakcjonowały mieszkańców. - Jeden wiatrak już się w Dobrucie znajduje, to oznacza, że procedura urzędowa musiała w jego przypadku pozytywnie się zakończyć. Co z następnymi? Jestem zwolennikiem, aby godzić interesy stron. Na pewno inwestycja taka nie może szkodzić środowisku czy zdrowiu mieszkającym tutaj - zapewnia. Czy uda się pogodzić wszystkie racje, tego nie wiadomo. Władze szukają innych rozwiązań. Energię odnawialną miałyby zapewnić w przyszłości urządzenia fotowoltaiczne, które - jak twierdzi wójt - można montować na budynkach i byłyby mniej "kłopotliwe" od wiatraków.

- Na razie nic konkretnego w tym temacie nie mogę powiedzieć, będziemy szukać dofinansowania z funduszy zewnętrznych - dodaje Nosowski.

Próbowaliśmy skontaktować się z radomską firmą inwestującą w Dobrucie. Niestety bezskutecznie.