- Ta umowa była dla miasta bardzo niekorzystna. W latach 2012, 2013 i 2014 umowy wyglądały zupełnie inaczej, można je było aneksować, renegocjować albo rozwiązać z miesięcznym okresem wypowiedzenia - wyjaśniał prezydent Kiełb na konferencji prasowej.
- Umowy te zawierane były zazwyczaj początkiem każdego roku kalendarzowego. Ta ostatnia była umową przedziwną. Po pierwsze została podpisana 26 listopada 2014 roku, a więc cztery dni przed drugą turą wyborów, gdzie preferencje wyborcze były n a tyle ułożone, że było wiadomo, iż nie będzie reelekcji ówczesnego prezydenta
Do tego umowa była zawarta na kwotę 240 tysięcy złotych, więc o 20 tysięcy złotych więcej, niż poprzednie. Na dodatek bez możliwości jakiejkolwiek renegocjacji tej umowy, a okres wypowiedzenia wynosił pół roku.
- Miasta Tarnobrzega w tym momencie nie stać na telewizję. W tym roku w budżecie mieliśmy na telewizję przeznaczone 300 tysięcy złotych - mówił prezydent Kiełb. - Ja wiem, że ta telewizja wcześniej służyła tylko i wyłącznie jednej osobie, ja nie mam takiego parcia, żeby wyskakiwać z każdej lodówki i z każdego telewizora.
Miasto nie rozwiązało drugiej umowy z Miejską Telewizją Tarnobrzeg (kwota około 50 tysięcy złotych rocznie), na nagrywanie obrad Sesji Rady Miasta.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?