Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla Damiana Jeszke z Rosy, cztery sekundy to...wieczność

/SzS/
Damian Jeszke (w środku)
Damian Jeszke (w środku) Ł. Wójcik
Damian Jeszke mimo, że jest jednym z najmłodszych zawodników w Tauron Basket Lidze, to gra coraz więcej. To najlepiej świadczy o tym, że ma do niego duże zaufanie trener Wojciech Kamiński.

Podczas półfinałowego meczu Pucharu Polski, Rosa grała z Energą Czarnymi Słupsk. Na cztery sekundy przed końcem przegrywała różnicą trzech punktów. Jeszke zdecydował się na rzut z dystansu i trafił. Doprowadził do dogrywki, w której radomianie pokonali “Pantery" i awansowali do finału. To historyczna chwila dla radomskiego basketu.

Damian oddałeś rzut, trafiłeś i stanąłeś nie wzruszony. Cała drużyna na ławce rezerwowych wybuchła z radości, a ty stałeś niewzruszony. Jak to możliwe, że to cię nie ruszyło?
Oj ruszyło mnie, ale...dopiero jak szedłem spać. Tak naprawdę oddałem rzut i spojrzałem na zegar. Było jeszcze cztery sekundy. W koszykówce to przepaść. Jeszcze mogło się wiele wydarzyć dlatego nie było czasu na radość. Kiedy szedłem spać to jakoś do mnie dotarło, że faktycznie oddałem ważny rzut.

W finale przyszło wam walczyć ze Stelmetem Zielona Góra i chyba czujecie niedosyt?
Niedosyt jest bardzo duży. W pierwszej połowie graliśmy naprawdę bardzo dobrze. Chcieliśmy Stelmetowi zrewanżować się za wcześniejsze niepowodzenia, ale niestety rywal w drugiej połowie był lepszy. Z jednej strony cieszymy się bardzo, że udało nam się dojść tak daleko, a z drugiej troszkę nam szkoda, bo sukces był na wyciągnięcie ręki.

W ciągu tygodnia zagraliście pięć ciężkich spotkań. Natomiast ty jeszcze wystąpiłeś w dwóch meczach juniorów starszych o awans do mistrzostw Polski. To zmęczenie musiało przyjść.
Tak trochę czuliśmy już ten napięty harmonogram w kościach. Jeśli chodzi o mnie to mój organizm szybko się regeneruje i jakoś tego nie odczuwałem. Odpocząłem w poniedziałek i wtorek i już mnie w środę ciągnęło do treningów.
Rodzina na mecze Pucharu Polski miała blisko, więc pewnie na żywo oglądali mecze Rosy?
Tak moim najbliżsi przyjechali, oglądali i gratulowali. Podobnie jak ja, też odczuwali pewien niedosyt, że nie udało się zdobyć głównego trofeum. Zresztą na dwa dni wolnego mogłem pojechać do domu troszkę odpocząć od koszykówki.

Mecze Pucharu Polski pokazały, że Rosa jest w Polsce w stanie powalczyć z każdym. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
- Chcieliśmy w Gdyni pokazać, żę nasza wygrana ligowa z mistrzem Polski Turowem Zgorzelec nie była przypadkowa. Zamierzaliśmy udowodnić sobie i wszystkim kibicom, że osiągnęliśmy już taki poziom, aby powalczyć z najlepszymi ekipami w Polsce. Myślę, że to nam się udało.

Całkiem niedawno trener Wojciech Kamiński na łamach Echa Dnia wątpił w to, że Rosa może powalczyć po sezonie zasadniczym o pierwszą czwórkę. Jak wiadomo czwarte miejsce dałoby Rosie przewagę własnej hali w pierwszym meczu. Ty też uważasz, że drużyna może nie załapać się do czwórki?
Życie pokazało, że ta liga jest nieprzewidywalna. Trener pewnie tak mówił, bo nie spodziewał się, że punkty nieoczekiwanie zacznie gubić Śląsk Wrocław, czy AZSKoszalin. Obecnie jesteśmy na czwartym miejscu z olbrzymią szansą na to, aby sezon zasadniczy skończyć co najmniej na tym miejscu. Myślę, że stać nas na to. Jesteśmy teraz w komplecie, John Turek i Robert Witka wracają po kontuzjach więc będziemy jeszcze mocniejsi.

W najbliższych dwóch kolejkach zagracie z beniaminkami ekstraklasy, drużynami z niższych rejonów tabeli. Najpierw na wyjeździe z Wikaną Startem Lublin, natomiast 7 marca we własnej hali z MKS Dąbrowa Górnicza. Z taką grą jak ostatnio można z dużą nadzieją patrzeć na wasze wyniki w tych konfrontacjach.
Owszem teoretycznie zagramy z niżej notowanymi rywalami, ale nikogo nie możemy lekceważyć. Mamy dużą szansę na podreperowanie swojego konta punktowego, ale musimy zmobilizować się na te mecze. Chcemy wygrać, bo wiemy, że ewentualna strata jakiegoś punktu skomplikuje naszą sytuację w tabeli.
Wierzysz, że Rosę stać na medal w tym sezonie?
Myślę, że ostatnimi meczami rozbudziliśmy apetyty równo swoje jak i kibiców. Oczekiwania wobec nas rosną. Na pewno w każdym meczu chcemy grać o zwycięstwo i będziemy dążyć do tego, aby wywalczyć medal. Czas pokaże czy nam się to uda. Jednak na razie myślimy o dokończeniu sezonu zasadniczego na możliwie jak najwyższym miejscu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie