Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ściągnąłeś film o Wałęsie? Możesz mieć kłopoty

(MINOS)
Świętokrzyscy internauci ponad dziewięć tysięcy razy nielegalnie udostępnili film "Wałęsa.

Człowiek z nadziei" - wyliczyła kancelaria reprezentująca właściciela praw autorskich tego obrazu i zawiadomiła prokuraturę. Czy ci, którzy ściągnęli film, mogą mieć kłopoty?

- Mogę potwierdzić, że wpłynęło do nas zawiadomienie od warszawskiej kancelarii o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez internautów o bliżej nieustalonych personaliach. Chodzi o rozpowszechnianie filmu przez osoby nie posiadające do tego uprawnień - mówi prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Z zawiadomienia wynika, że w naszym województwie około 9200 razy doszło do udostępnienia filmu przez osoby, które nie miały do tego prawa. Wojciech Bojarski, dyrektor zarządzający kancelarii Glass Brudziński, która przesłała pismo wyjaśnia:

- Zgodnie z polskim prawem ściągnięcie filmu z internetu na własny użytek nie jest przestępstwem. Jest nim jednak udostępnienie go innym. Osoby, które do ściągagania filmów używają programów typu P2P, instalując je wskazują jakie foldery chcą udostępnić innym użytkownikom programu. Jeśli w folderze takim znajduje się film, do którego nie mają praw autorskich i ktoś go pobiera, dochodzi do złamania prawa. Do takiego udostępnienia dochodzi również w momencie pobierania filmu za pośrednictwem programu wspomnianego typu. Nasi klienci podjęli decyzję o wystąpieniu z wnioskami o ściganie tego przestępstwa.

Prawnicy dotarli do danych o komputerach, z których - jak twierdzą - udostępniano filmu o Lechu Wałęsie i ich przekazali prokuraturze ich adresy wraz z informacjami o tym ile razy obraz był pobierany z którego urządzenia.

Marcin Maj z serwisu Dziennik Internautów podkreśla, że choć nie jest obrońcą piractwa, surowo ocenia działania prawników. Jego zdaniem to zjawisko z pogranicza copyright trollingu, czyli zarabiania na nieudowodnionych nadużyciach praw autorskich. Jak tłumaczy:

- To nie pierwsza kancelaria działająca w taki sposób. Nie wiadomo na ile dane przekazywane przez prawników są wiarygodne, ani jak były zbierane, wystarczą jednak, by zgłosić sprawę do prokuratury. Ta zaczyna od ustalenia, kto używa danego adresu komputera. Nie równa się to oczywiście postawieniu zarzutu piractwa, kancelaria może jednak skorzystać z dostępu do akt sprawy, poznać dane abonentów a później rozsyła do nich pisma. Osoby wskazane przez prokuraturę nie mają statusu podejrzanych. Mimo to kancelaria sugeruje, że są podejrzanymi (w piśmie są słowa "w związku z podejrzeniem...") i pod taką presją proponuje załatwić sprawę ugodowo, poprzez wpłacenie podanej kwoty. Za granicą to zjawisko znane jest od lat, jest ostro krytykowane i ma nawet własne hasło w wikipedii. W Wielkiej Brytanii dochodziło do dyscyplinarnego karania prawników nadużywających przepisów o prawach autorskich. W Polsce tą sprawą interesowało się już kilku posłów, którzy proponowali zmiany w prawie i wystosowywali interpelacje do ministrów. W Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie toczy się dochodzenie dyscyplinarne w sprawie kancelarii Glass-Brudziński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie