Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alina Wróblewska-Suchecka zwyciężyła plebiscyt Lekarz Roku 2014 w powiecie grójeckim (wideo)

Izabela Kozakiewicz [email protected]
Alina Wróblewska-Suchecka (z lewej) i Ewa Potocka podczas gali plebiscytu Lekarz Roku.
Alina Wróblewska-Suchecka (z lewej) i Ewa Potocka podczas gali plebiscytu Lekarz Roku. Łukasz Wójcik
- Pacjentka musi wiedzieć, że zawsze może na mnie liczyć. To daje jej poczucie bezpieczeństwa - przekonuje doktor Alina Wróblewska-Suchecka, ginekolog i ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w grójeckim Powiatowym Centrum Medycznym.

Marzenie sześciolatki

Ze szpitalem związana jest z przerwami od 1990 roku. Wcześniej pracowała między innymi w szpitalu Świętej Anny w Piasecznie i w klinice w Łodzi. Jest też absolwentką łódzkiej Akademii Medycznej.

- Już jako sześcioletnia dziewczynka postanowiłam, że będę lekarzem. Wtedy pewnie chciałam leczyć lalki i misie. Ale później to marzenie się krystalizowało i już zawsze wiedziałam, co chcę robić - mówi Alina Wróblewska-Suchecka. - Nigdy nie żałowałam tego wyboru. Jest takie powiedzenie, że jak ktoś kocha to, co robi, to wykonując swój zawód nie pracuje, tylko realizuje swoją pasję. Tak jest ze mną, moja praca mnie nie męczy.

Zawsze dla pacjentów

Zgodnie z tą zasadą doktor Wróblewska-Suchecka czas dla swoich pacjentek znajduje wieczorem i w nocy, jeśli trzeba otwiera swój gabinet w weekend.

- Mam bardzo cierpliwego męża i syna. Wybaczają mi pracę w niedzielę, choć uważają, że ten czas powinnam poświęcić im. Mają rację, ale nie mogę odmówić pomocy - wyjaśnia doktor Wróblewska-Suchecka.

Poza pracą w szpitalu pani doktor prowadzi też swój gabinet w Mogielnicy, gdzie mieszka.

- Jeśli pacjentka potrzebuje mojej pomocy, to nie mogę domówić - tłumaczy. - To nie jest tak, że zawsze pracuję i nie wyjeżdżam na urlopy. Ale nawet wtedy mam włączony telefon i go odbieram w każdej sytuacji. Na urlopie, w święta czy sylwestra. Muszę dać pacjentom poczucie bezpieczeństwa. Jeśli ja nie mogę przyjąć, bo jestem poza miasta, a jest potrzeba kontaktuję pacjentki z innymi lekarzami.

Matka i córka

Alina Wróblewska-Suchecka ma swoje stałe pacjentki, niektóre przyprowadzają do niej już swoje córki.
- Nieraz słyszałam od mam, że przyprowadzają córki, których porody odbierałam. To bardzo miłe, że panie mają do mnie zaufanie - przyznaje pani doktor.

W jej zawodzie chwile radości, kiedy na świecie wita się nowego człowieka, przeplatają się z tymi dramatycznymi. Ginekologia to też leczenie kobiet ciężko chorych. Nie każdą można uratować, ale można pomóc przejść przez chorobę.

- Z pacjentkami trzeba rozmawiać, podtrzymywać na duchu, zachęcać do dalszej walki. Ale tego uczymy się sami, na studniach nie mówią nam, jak przekazywać te najtragiczniejsze wiadomości - tłumaczy Alina Wróblewska-Suchecka.

Dramatyczne sytuacje zostają w pamięci. Ale na szczęście pamięta się też szczęśliwe chwile, kiedy uda się pomóc.

- Jeśli podchodzi do mnie pacjentka i dziękuje, bo uratowałam jej dziecko, to właśnie to jest największe szczęście. To naprawdę piękne, kiedy widzi się łzy radości mamy, taty - przekonuje Alina Wróblewska-Suchecka. - Medycyna to jest powołanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie