Będzie nadzwyczajna sesja o radomskim lotnisku

Pomysłodawcą nadzwyczajnej sesji w sprawie lotniska jest Wspólnota Samorządowa. Ryszard Fałek, radny stowarzyszenia pod wnioskiem o jej zwołanie zebrał podpisy przedstawicieli różnych opcji.

Dokument w biurze rady złożył w poniedziałek wcześnie rano. Przewodniczący termin posiedzenia wyznaczył na poniedziałek 9 marca na godzinę 9.

Wnioskodawcy oczekują między innymi informacji o procesie inwestycyjnym, etapach budowy, terminach i kosztach ich realizacji. Chcą poznać koszty utrzymania spółki, stan zatrudnienia.

Chcą też poznać aktualną sytuację finansową spółki oraz "możliwe kierunki działań spółki w zakresie budowy i funkcjonowania lotniska z perspektywą finansową.

Radni chcą wysłuchać informacji, ale także dostać je na piśmie.

- Chcę mieć czarno na białym o jakie pieniądze chodzi. Do pisemnej informacji zawsze można wrócić - wyjaśnia Ryszard Fałek. - Chcę się z nimi zapoznać, jeśli dostanę kilkanaście stron wyliczeń poproszę na przykład o godzinę przerwy. To nie jest piekarnia, nie musimy i nie możemy się spieszyć. Tu chodzi o miliony złotych z budżetu miasta.

W porządku obrad poniedziałkowej sesji nadzwyczajnej znalazł się też punkt mówiący o przyjęciu stanowiska Rady Miejskiej. Jakiego stanowiska?

- To się okaże po dyskusji. Trwały na przykład negocjacje w sprawie inwestora zastępczego i 70 milionów dla spółki. Chcę się dowiedzieć, jaki jest ich efekt. Oczekuję też informacji, jak długo i ile będziemy jeszcze dokładać do lotniska. Czy to będzie pięć, 10, czy 20 lat? Tu musi być też informacja, na jakiej podstawie ktoś to wylicza, kto się pod tym podpisze. Jeśli będziemy dysponowali taką wiedzą będziemy mogli wypracować stanowisko. To może być prosta sprawa, na przykład powiemy tak, będziemy dalej inwestowali w lotnisko. A może okaże się, że nie będziemy dalej wykładać pieniędzy. Spółkę trzeba będzie sprywatyzować, oddać, oddać komuś pod nadzór. Dziś nie wiemy, jakie to ma być stanowisko, nie możemy więc załączyć jego projektu.