Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małe sklepy przegrywają z marketami. Najmniejsze już splajtowały!

Antoni Sokołowski [email protected]
odkąd powstał duży market, tylko w centrum Radomia już piąty, rodzinny sklep zwinął interes. Trend jest nieubłagany: takie sklepy nie mają szans z sieciówkami.

Małe sklepy znikają z handlowej mapy

Radom czy inne miasta naszego regionu nie odbiegają od reszty kraju. A tu prognozy są nieubłagane: z mapy handlowej zniknie 2-3 tysiące małych sklepów. Upadek małych placówek często wiąże się z tym, że te sklepy mają złą lokalizację lub nie dostosowują swojej oferty handlowej do lokalnego rynku. Nie bez znaczenia jest także to, że część kilentów kupuje w sklepach internetowych, a sieć placówek jest w stanie szybciej się dostosować do tej formy sprzedaży, niż niewielkie placówki. Nieciekawą perspektywę mają małe sklepy techniczne, obuwnicze czy księgarnie.

- Jak mam się cieszyć, skoro przez cały dzień mam tylko kilku klientów - mówiła niedawno pani Bożena z jednego z nielicznych już sklepów spożywczych na początku ulicy Słowackiego. Nasza rozmówczyni już nie pracuje. Zamknęła swój sklep. Niedawno padł kolejny, tym razem przy ulicy 25 Czerwca. Handlowcy mówili, że spadek obrotów zaczął się w ich sklepach, gdy w centrum otworzył się market. Duży sklep zaczął ściągać klientów z całego miasta i okolic.

Jak dojechać?

- Nie mamy dużych marż, a na pewno towary wcale nie są droższe od tych w marketach. Do nas już przychodzą tylko stali klienci - usłyszeliśmy w kilku innych radomskich placówkach.

Kupcy mówili, że pod ich sklepami nie ma jak zaparkować, a wielu klientów podjeżdża samochodami na zakupy. Brak parkingu czy płatna strefa parkowania odstręcza klientów.

Henryk Dudek, prezes Stowarzyszenia Kupców Polskich w Radomiu przyznaje, że radomscy handlowcy już przegrali bitwę o rynek miejski, przynajmniej w tym mieście,

- Jeden mały sklep to kilka miejsc pracy i podatki dla miasta i państwa. Jak likwiduje się sklepik, to przybywa petentów w ośrodku pomocy. I tym byłym kupcom trzeba dać teraz zasiłki, a te przecież biorą się z podatków - wylicza Henryk Dudek.

Poszukiwanie masła

Pani Kazimiera jest 74-letnią emerytką i jest jedną z wielu mieszkańców Radomia, która uważnie studiuje każdą reklamową gazetkę, jaka trafia do jej skrzynki pocztowej.

- Mam darmowe przejazdy autobusem, więc korzystam z tego. Jednego dnia jadę po masło w promocji do jednego z marketów, następnego po skrzydełka z kurczaka do innego dyskontu. Mam tańsze posiłki i zajęcie na pół dnia - uśmiecha się pani Kazimiera.

Jak się okazuje, ten sposób wybrało bardzo wielu mieszkańców. Jak twierdzą - korzystają z tańszych okazji, bo kieszeń emeryta nie może pozwolić na wielkie zakupy. A rabaty, promocje i okazje - tylko w dużych marketach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie