Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Denis Buntić, gwiazda Vive Tauron Kielce ma w Chorwacji własną...winnicę

Dorota Kułaga
Denis Buntić już 3,5 roku jest w Kielcach. Czuje się tu bardzo dobrze, podobnie jak cała jego rodzina - żona i dwoje dzieci. Jedynym minusem jest to, że do rodzinnego domu ma 1500 kilometrów i dlatego bardzo rzadko odwiedza swoich bliskich mieszkających w Chorwacji.
Denis Buntić już 3,5 roku jest w Kielcach. Czuje się tu bardzo dobrze, podobnie jak cała jego rodzina - żona i dwoje dzieci. Jedynym minusem jest to, że do rodzinnego domu ma 1500 kilometrów i dlatego bardzo rzadko odwiedza swoich bliskich mieszkających w Chorwacji.
Denis Buntić w Kielcach mieszka z żoną i dwójką dzieci. Nie wyobraża sobie dnia bez dobrej kawy. W rodzinnym mieście w Chorwacji bardzo lubi wędkować, czasem nurkuje w morzu i wybiera się na polowania. Ma też własną winnicę.

Zacznijmy od losowania Ligi Mistrzów. W ćwierćfinale zagracie z macedońskim Vardarem Skopje. Jak oceniasz tego rywala?
Ja chciałem wylosować Zagrzeb, ale trafiliśmy na Vardar. To dobry zespół, ma mocną obronę, bardzo dobrego bramkarza i rozgrywających. Ale wszyscy mówią, że jesteśmy faworytem. Mamy duże szanse na awans, wszystko zależy od nas. Jest pełna mobilizacja w zespole, wszystkie nasze myśli skupiają się na spotkaniu w Skopje. Dwa kroki dzielą nas od Final Four.

W sobotę czeka was ostatni mecz rundy zasadniczej z Zagłębiem Lubin. Trzeba wygrać i zakończyć tę rundę z kompletem zwycięstw.
Oczywiście. Myślę, że nie będzie problemu z wygraniem meczu. I bardzo ważne będzie to, żeby nikt nie doznał kontuzji. Na razie nie gra Krzysiek Lijewski, mam nadzieję, że już niedługo do nas dołączy. Wypadł Tobias Reichmann, dlatego musimy uważać, żeby nikt już nie doznał urazu.

Ty ostatnio jesteś w wysokiej formie, bramkarze rywali nie mogą spać spokojnie...
To wy mówicie, że jestem w formie (śmiech). Ale mówiąc poważnie, jestem zadowolony z tego sezonu. Nie tylko z gry w ataku, w obronie też jest lepiej. Gram dużo, bo "Lijek" jest kontuzjowany. Może dlatego rzucam tyle bramek. Jest dobrze, ale, oczywiście, zawsze może być lepiej.

W Kielcach jesteś 3,5 roku, teraz już z żoną i dwójką dzieci. Dobrze się tutaj czujecie?
Bardzo dobrze. Rodzina też jest zadowolona. W drużynie jest kilku kolegów z Chorwacji, Kielce to supermiasto. Tylko trochę daleko do domu, prawie 1500 kilometrów, poza tym wszystko jest OK.

Jak często jeździsz do domu?
Ostatnio byliśmy w grudniu, na święta Bożego Narodzenia. Teraz do końca sezonu już nie pojedziemy. Żona i dzieci są w Kielcach, to jest dla mnie najważniejsze.

Niedawno po raz drugi zostałeś tatą, na świat przyszedł synek Frano. Dużo czasu poświęcasz dzieciom?
Jak tylko jest to możliwe, to poświęcam czas swoim dzieciom. Wiadomo, że żona jest z nimi cały czas, ale staram się ją wspierać. Mam wspaniałą rodzinę, to jest wielkie szczęście.

W Vive Tauronie gra kilku zawodników z Chorwacji. Spotykacie się przed treningami na kawie, tak to robiliście w waszym kraju?
Oczywiście. U nas jest inna kultura, tradycja. Jak człowiek wstaje, to ubiera się i idzie na kawę. Fajny zwyczaj. Dlatego przenieśliśmy go do Kielc. Do południa spotykamy się na kawie, potem jedziemy do domu na obiad i na trening.

Marin Sego powiedział mi, że bardzo lubi słuchać chorwackiej muzyki. Ty też?
Ja lubię każdą muzykę, najbardziej bałkańską.

Znasz "Bałkanicę" zespołu Piersi?
Znam tę piosenkę, jest podobna do naszych, które bardzo mi się podobają.

Sławek Szmal lubi nurkować, niedawno takiego bakcyla złapał Michał Jurecki. A jakie jest hobby Denisa Bunticia?
Jak jestem w domu, to latem czasem nurkuję. Ale to tylko w czasie wakacji. Co jeszcze? Lubię wędkować. Jak jest zimno, to czasem chodzę na polowania. Na dzika, zająca.

Jeśli chodzi o wędkowanie, to łapiesz duże okazy?
Ja bym chciał duże, ale ciężko trafić (śmiech). Nie jestem zawodowcem w tych sprawach, tylko amatorem. Ale dobrze odpoczywam nad wodą. Moja rodzina w Chorwacji ma dom dwadzieścia kilometrów od morza, ładne okolice.

Nie brakuje Ci tego morza w Polsce?
Trochę brakuje. Byłem nad Morzem Bałtyckim, ale nie pływałem. Wszyscy mówili, że zimna woda.

Wiem, że w Chorwacji macie rodzinną winnicę. Udzielasz się w tej dziedzinie?
To jest u nas normalne. Wiele rodzin w Chorwacji czy Bośni i Hercegowinie uprawia winogrona i ma swoje winnice. U nas wcześniej miał pradziadek, potem dziadek, teraz tata tym się zajmuje. Świetnie sobie z tym radzi. Mam nadzieję, że jak ja skończę karierę, to będę to robił, a po mnie przejmie to syn.

Jakie wino lubisz najbardziej?
Wytrawne, bo jest najzdrowsze. Dobrze, że w Polsce powoli rodzi się kultura picia wina. Wcześniej bardziej popularna była wódka. U nas jest inaczej.

Koledzy z drużyny próbowali już wino Bunticiów?

Spróbowali i wszyscy byli zadowoleni. Teraz ciężko przywieźć, jak nie jedziemy samochodem. Samolotem możliwości są ograniczone. Rakiję też czasem przywoziłem, ale ja jej nie piję. Dla mnie jest zbyt ostra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie