Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ścieżka wokół zalewu w Nowej Dębie wymaga poprawy. Dotacja wycofana

Klaudia Tajs
Gmina musi oddać ponad 180 tysięcy złotych z programu „Ryby”, jakie dostała na zagospodarowanie otoczenia zalewu.
Gmina musi oddać ponad 180 tysięcy złotych z programu „Ryby”, jakie dostała na zagospodarowanie otoczenia zalewu. Klaudia Tajs
Gmina Nowa Dęba musi zwrócić Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa ponad 180 tysięcy złotych, jakie otrzymała w formie zaliczki w ramach unijnej dotacji z programu "Ryby" na przebudowę otoczenia miejscowego zalewu.

Zwrot pieniędzy to pokłosie decyzji Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, który zgłosił uwagi do wykonawcy realizującego prace nad zalewem, a także do inspektora nadzoru, który ingerował w projekt, bez konsultacji z gminą. Z tego powodu z kolei do kasy miasta nie wpłynie kolejne 124 tysiące złotych.

Pieniądze musimy oddać

Burmistrz Nowej Dęby bije się w pierś i zapowiada, że gmina wystąpiła już do wykonawcy o zwrot ponad 80 tysięcy złotych za niewłaściwie zaimpregnowaną palisadę oraz niepełnowartościową podbudowę pod ścieżką rowerową. - Niewątpliwie ta decyzja jest dla nas mało przyjemna, ale musimy ją wykonać, ponieważ wykazane uchybienia trudno byłoby podważyć - przyznał burmistrz Ordon. - Podstawowym błędem w realizacji tego projektu była niewłaściwa realizacja inwestycji przez wykonawcę oraz nienależyte pełnienie obowiązków przez inspektora nadzoru, który dopuszczał zmiany w wykonaniu projektu bez zgody gminy jako inwestora. Drugie uchybienie wskazane przez Urząd Marszałkowski to fakt, iż moi współpracownicy działali zbyt rutynowo i nie zostały zawarte aneksy do umowy z wykonawcą na te zmiany, które gmina akceptowała. Zasugerowali się opinią projektanta i inspektora nadzoru, że zmiany w projekcie mają charakter nieistotny i nie wymagają aneksów do umowy. Dzisiaj widzimy, że to był błąd.

A nie mówiłem...

Sprawę źle wykonanych robót nad zalewem nagłośnił były radny Marek Ostapko, który twierdzi, że nie jest to pierwszy tego typu przypadek, gdyż pierwszy raz stało się tak na placu Gryczmana, gdy Nowa Dęba w wyniku złamania przez beneficjenta prawa budowlanego i prawa zamówień publicznych straciła 133 tysiące, a do dzisiaj milion złotych jest wstrzymany, gdyż kontrola trwa. - Kiedy w grudniu 2013 roku, informowałem burmistrza o nieprawidłowościach nad zalewem, byłem wyśmiewany, a burmistrz uprawiał w mediach propagandę - mówi Marek Ostapko. - Sąd Okręgowy w_Tarnobrzegu stwierdził, że to burmistrz nie dopełnił obowiązków, dlatego chciałbym, aby pokrył straty z własnej kieszeni.

Były radny dodaje, że dziś ścieżka rowerowa nad zalewem zapada się, a asfalt pęka. Ponadto brakuje placu zabaw, jaki umieszczono w dokumentacji projektowej zamieszczonej na stronie Urzędu Miasta i Gminy Nowa Dęba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie