W poprzedniej kolejce "Jeziorowcy" przegrali we własnej hali z Treflem Sopot aż 56:95 i była to porażka poniesiona w złym stylu. Pojawiały się, więc spore obawy przed konfrontacja ze Stelmetem, który lideruje w tabeli i jest kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski. Okazało się, że zawodnicy z Tarnobrzega wznieśli się na wyżyny umiejętności.
Kibice w Zielonej Górze bili nam brawo i przyjemnie było na to patrzeć. Byłoby jeszcze przyjemniej gdybyśmy wygrali, ale wiadomo z kim graliśmy. Szansa na zwycięstwo była. W końcówce arbitrzy odgwizdali rzekomy faul Daniela Walla na rywalu po którym gospodarze wykorzystali trzy rzuty wolne. Gdyby nie to, wygralibyśmy ten mecz, jestem o tym przekonany - mówi szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Zbigniew Pyszniak.
Przed wyjazdem do Zielonej Góry niektórzy z kibiców tarnobrzeskiego zespołu oglądający wcześniejszy mecz "Jeziorowców" z Treflem Sopot przepowiadali klęskę. Takowej jednak nie było, była za to bardzo dobra, chwilami wręcz rewelacyjna gra zespołu z Podkarpacia.
- To był nasz piąty z rzędu przegrany mecz, ale zdecydowanie najlepszy z tych, po których schodziliśmy z boiska pokonani. Dobrze grali Amerykanie Craig Williams i Jose Miler. To samo mogę powiedzieć o Kevinie Wysockim, Danielu Wallu i Kubie Patoce. Każdy starał się jak mógł - mówi trener Pyszniak.
W końcówce spotkania zawiedli rezerwowi tarnobrzeskiej drużyny. Najpierw dwie fatalne straty popełnił Dawid Morawiec, a przez końcem przy trzypunktowym prowadzeniu gospodarzy z czystej pozycji przy rzucie za trzy punkty spudłował Piotr Pandura.
- Zawiedli w tych ważnych momentach, ale oni są młodzi, brakuje im doświadczenia i nie można mieć do nich aż tak dużych pretensji. W pewnym momencie zauważyłem, że nasi zaczęli grać jak sparaliżowani, może wystraszyli się ewentualnej wygranej i sprawianie olbrzymiej sensacji. Kto kiedyś uprawiał sport ten doskonale wie jak to jest z tymi nerwami - dodał trener Pyszniak.
Teraz przed tarnobrzeskim zespołem mecz z innym czołowym zespołem Tauron Basket Ligi Energą Czarnymi Słupsk. Łatwo o przełamanie fatalnej serii nie będzie, ale można przynajmniej teraz liczyć na waleczność zawodników naszego zespołu, a z tą walecznością ostatnio bywało różnie. Sobotni mecz z Energą rozpocznie się o godzinie 18.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?