Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg chcą przełamać niemoc

Piotr Szpak
Josh Miller i jego koledzy z drużyny mają już dość porażek
Josh Miller i jego koledzy z drużyny mają już dość porażek Grzegorz Lipiec
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Drużyna Jeziora Tarnobrzeg nie wygrała wyjazdowego meczu ze Stelmetem Zielona Góra, ale porażka 65:71 z liderem Tauron Basket Ligi wstydu podkarpackiej ekipie nie przynosi.

W poprzedniej kolejce "Jeziorowcy" przegrali we własnej hali z Treflem Sopot aż 56:95 i była to porażka poniesiona w złym stylu. Pojawiały się, więc spore obawy przed konfrontacja ze Stelmetem, który lideruje w tabeli i jest kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski. Okazało się, że zawodnicy z Tarnobrzega wznieśli się na wyżyny umiejętności.

Kibice w Zielonej Górze bili nam brawo i przyjemnie było na to patrzeć. Byłoby jeszcze przyjemniej gdybyśmy wygrali, ale wiadomo z kim graliśmy. Szansa na zwycięstwo była. W końcówce arbitrzy odgwizdali rzekomy faul Daniela Walla na rywalu po którym gospodarze wykorzystali trzy rzuty wolne. Gdyby nie to, wygralibyśmy ten mecz, jestem o tym przekonany - mówi szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Zbigniew Pyszniak.

Przed wyjazdem do Zielonej Góry niektórzy z kibiców tarnobrzeskiego zespołu oglądający wcześniejszy mecz "Jeziorowców" z Treflem Sopot przepowiadali klęskę. Takowej jednak nie było, była za to bardzo dobra, chwilami wręcz rewelacyjna gra zespołu z Podkarpacia.

- To był nasz piąty z rzędu przegrany mecz, ale zdecydowanie najlepszy z tych, po których schodziliśmy z boiska pokonani. Dobrze grali Amerykanie Craig Williams i Jose Miler. To samo mogę powiedzieć o Kevinie Wysockim, Danielu Wallu i Kubie Patoce. Każdy starał się jak mógł - mówi trener Pyszniak.
W końcówce spotkania zawiedli rezerwowi tarnobrzeskiej drużyny. Najpierw dwie fatalne straty popełnił Dawid Morawiec, a przez końcem przy trzypunktowym prowadzeniu gospodarzy z czystej pozycji przy rzucie za trzy punkty spudłował Piotr Pandura.

- Zawiedli w tych ważnych momentach, ale oni są młodzi, brakuje im doświadczenia i nie można mieć do nich aż tak dużych pretensji. W pewnym momencie zauważyłem, że nasi zaczęli grać jak sparaliżowani, może wystraszyli się ewentualnej wygranej i sprawianie olbrzymiej sensacji. Kto kiedyś uprawiał sport ten doskonale wie jak to jest z tymi nerwami - dodał trener Pyszniak.

Teraz przed tarnobrzeskim zespołem mecz z innym czołowym zespołem Tauron Basket Ligi Energą Czarnymi Słupsk. Łatwo o przełamanie fatalnej serii nie będzie, ale można przynajmniej teraz liczyć na waleczność zawodników naszego zespołu, a z tą walecznością ostatnio bywało różnie. Sobotni mecz z Energą rozpocznie się o godzinie 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie