Sprzedają wszystko
Na sprzedaż wystawiony został cały majątek sandomierskiej uczelni - prawie dwuipółhektarowa działka z budynkiem dydaktycznym i wolnostojącym mniejszym obiektem, garażami, parkingiem, arboretum oraz drogą dojazdową. Cenę wyjściową nieruchomości przy ulicy Krakowskiej ustalono na 4,9 miliona złotych.
Do tak desperackiego kroku zmusiła władze Wyższej Szkoły Humanistyczno-Przyrodniczej sytuacja - ogromne długi. Nad uczelnią zawisła groźba zlicytowania majątku przez komornika. Jedna z kancelarii komorniczych już kilka miesięcy temu dokonała wyceny.
Jak tłumaczy kanclerz Tadeusz Frańczak, sprzedaż majątku przez uczelnię to rozwiązanie zdecydowanie korzystniejsze - szansa na uzyskanie wyższej ceny i możliwość uniknięcia kosztów komorniczych.
- Pieniądze uzyskane ze sprzedaży majątku pozwolą nam spłacić wszystkie zobowiązania i spokojnie rozpocząć kolejny rok akademicki, a także podjąć działania, które będą służyć rozwojowi uczelni - mówi Tadeusz Frańczak.
To nie koniec uczelni - zapewniają jej władze
Kanclerz zaznacza zdecydowanie: o likwidacji Wyższej Szkoły Humanistyczno-Przyrodniczej nie ma mowy, sprzedaż majątku oznacza tylko zmianę warunków lokalowych.
Wyższa Szkoła Humanistyczo-Przyrodnicza już teraz, ze względu na bardzo wysokie koszty ogrzewania, sięgające 20 tysięcy złotych miesięcznie, nie korzysta z budynku przy ulicy Krakowskiej. Wynajmuje pomieszczenia, między innymi w bursie przy ulicy Wojska Polskiego.
Wyższa Szkoła Humanistyczno-Przyrodnicza, zapewnia kanclerz, ma także inne pomysły na wyjście z kryzysu: będzie się starać pozyskać strategicznego inwestora i partnera. Pomóc ma jej również udział w projektach unijnych. Tadeusz Frańczak przypomina, że placówka sięgała już z powodzeniem po fundusze europejskie.
Kiedyś była dumą naszego regionu
Uczelnia, utworzona przez Towarzystwo Naukowe Sandomierskie, funkcjonuje od prawie 20 lat (na jesień zaplanowane zostały jubileuszowe obchody). Majątek na potrzeby Wyższej Szkoły Humanistyczo-Przyrodniczej przekazało miasto.
Niegdyś była to wizytówka Sandomierza i regionu, wzór dla innych niepublicznych placówek. W 2006 roku znalazła się na pierwszym miejscu wśród niepaństwowych uczelni licencjackich w rankingu “Perspektyw".
W latach świetności studiowało tu w systemie dziennym i zaocznym po kilka tysięcy osób. Później przyszedł niż demograficzny, a w konsekwencji mały nabór. Swoje zrobiła konkurencja - powstające w regionie uczelnie lub filie wyższych szkół państwowych.
Obecnie Wyższa Szkoła Humanistyczno-Przyrodnicza to uczelnia jednowydziałowa, prowadząca trzy kierunki. Kształci się na nich łącznie, już tylko w systemie zaocznym, około 500 studentów (administracja to także studia magisterskie).
Przełomowy 2010 rok
Zdaniem Tadeusza Frańczaka, sytuacja uczelni mocno pogorszyła się po 2010 roku, przede wszystkim wskutek sporu z poprzednimi władzami miasta. Chodziło w nim o zapłatę za pobyt powodzian w akademiku Wyższej Szkoły Huma-nistyczno-Przyrodniczej. Szkoła wygrała proces sądowy, ale głośna sprawa nie pozostała bez wpływu na kondycję finansową i wizerunek.
Budynek przy ulicy Portowej, znajdujący się w prawobrzeżnej części Sandomierza, już wtedy był wystawiony na sprzedaż. Po pobycie powodzian jego stan uległ pogorszeniu, przez co wartość nieruchomości znacząco spadła. Pierwotnie była wyceniona na 2 miliony złotych, ostatecznie sprzedano ją za 500 tysięcy. Cała suma poszła na spłatę zobowiązań, tych najpilniejszych, na całość nie wystarczyła.
Tadeusz Frańczak wspomina także o apelu radnych, w którym sugerowano, że majątek, którym zarządza uczelnia, nie jest jej majątkiem. Odstraszało to potencjalnych kupców.
Miasto nie blokuje sprzedaży
Kanclerz Tadeusz Frańczak mówi, że pojawiają się już pierwsze zapytania od potencjalnych nabywców nieruchomości przy ulicy Krakowskiej, jednak konkretnych ofert na razie nie ma. Jeśli będzie kilku zainteresowanych, przeprowadzone zostaną negocjacje.
Ustalono, że majątek nie może być sprzedany za cenę niższą od wartości zobowiązań uczelni.
Termin składania ofert określony został na 10 kwietnia, ale z możliwością przedłużenia.
Burmistrz Marek Bronkowski kilka tygodni temu deklarował pomoc ze strony samorządu dla uczelni. Spotkał się z jej władzami. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów rozmów.
- Uczelnia liczyła na to, że to miasto przejmie część majątku. Ale nie wchodzi to w rachubę. Nie mamy ani środków na ten cel ani potrzeby. Staramy się nie przeszkadzać. Nie blokujemy sprzedaży. Robiły to poprzednie władze, nie mając do tego prawa - powiedział Marek Bronkowski.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu SANDOMIERSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?