Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bziuki dla Zmartwychwstałego. Niezwykła procesja w Wielką Sobotę w Koprzywnicy

Małgorzata Płaza [email protected]
Druhowie  nabierają nafty w usta i wypluwają ją na płonącą pochodnię. Tworzy się w ten sposób słup ognia. Płomień bucha wysoko w górę. Efekt  jest niezwykły! Bziuki można zobaczyć tylko w Koprzywnicy.
Druhowie nabierają nafty w usta i wypluwają ją na płonącą pochodnię. Tworzy się w ten sposób słup ognia. Płomień bucha wysoko w górę. Efekt jest niezwykły! Bziuki można zobaczyć tylko w Koprzywnicy. Małgorzata Płaza
Tradycyjne bziuki będzie można zobaczyć w sobotę w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej w Koprzywnicy. Niezwykły teatr ognia będzie towarzyszyć Liturgii Wielkiej Soboty i procesji rezurekcyjnej.

Bziuki to słupy ognia wydmuchiwane przez strażaków. Druhowie nabierają nafty w usta i wypluwają ją na płonącą pochodnię. Tworzy się w ten sposób słup ognia. Płomień bucha wysoko w górę. Efekt jest niezwykły!

Aby zobaczyć niezwykłe widowisko, do Koprzywnicy przyjeżdżają w Wielką Sobotę setki ludzi, nie tylko z regionu. Nie brakuje ekip telewizyjnych. Nic dziwnego, wszak bziuki można podziwiać wyłącznie w jednym miejscu, tylko raz w roku.

Wyjątkowa procesja

W koprzywnickiej parafii msza rezurekcyjna odprawiana jest wcześniej niż w innych kościołach - już w sobotę. Rezurekcja zaczyna się o godzinie 20. Trwa około dwóch godzin. Potem wyrusza nocna procesja, na czele której wierni niosą krzyż. Dalej idą mężczyźni ze sztandarami i figurą patronki parafii, a za nimi orkiestra dęta. Kobiety dźwigają ciężkie, drewniane paciorki różańca. Za nimi maszeruje szpaler strażaków, wśród których są "bziukacze''. Słupy ognia, które wydmuchują oświetlają drogę księdzu niosącemu monstrancję.

"Bziukacze" rekrutują się ze strażackiej braci - z koprzywnickiej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. - W jutrzejszej procesji weźmie udział czterech dmuchaczy ognia. Zgodnie z tradycją, będą również rycerze z Sandomierza i prawdopodobnie ze Staszowa- zapowiada Zdzisław Cebuchowski, naczelnik jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Koprzywnicy. Rycerze wystrzałem z armat ogłoszą radosną nowinę o zmartwychwstaniu.

Bziukają młodsi i starsi

Zwyczaj, zapewniają strażacy, na pewno nie zginie, bowiem chętnych do bziukania nie brakuje. Robią to już nie tylko, jak to było kiedyś, najstarsi, najbardziej doświadczeni druhowie, ale i ci młodsi. "Fach" przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Młodzież wręcz garnie się do dmuchania ogniem. Możliwość czynnego uczestniczenia w widowisku traktowana jest w Koprzywnicy jako zaszczyt. Liczba dmuchaczy jest ograniczana ze względów bezpieczeństwa.

Ten zwyczaj nie zaginie

Zwyczaj bziukania sięga wielu dziesięcioleci wstecz. - Skąd się wziął, nie wiadomo. Najstarsi druhowe, z którymi miałem kontakt, zwyczaj ten zastali - mówi Zdzisław Cebuchowski.

Wyjaśnień niektórzy mieszkańcy Koprzywnicy szukają jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, w pogańskich obrzędach. Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Różańcowej stoi bowiem na wzgórzu, na którym była niegdyś pogańska świątynia Łady i Nii. Czczono tam ogień.

Pierwsze pisane wzmianki o bziukach pojawiają się stosunkowo niedawno - w kronice miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z 1911 roku.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu SANDOMIERSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie