- Policjanci z Niska i komisariatu w Rudniku nad Sanem pracują nad wyjaśnieniem okoliczności tragicznego wypadku, który miał miejsce w wielkanocny poniedziałek na ulicy Myśliwskiej w Rudniku - czytamy w komunikacie na policyjnej stronie w Internecie.
W świąteczny poniedziałek po północy do dyżurnego komendy zadzwonił młody człowiek informując, że na drodze leży mężczyzna z raną postrzałową głowy. Na miejsce skierowany został policyjny patrol. Funkcjonariusze zastali leżącego na poboczu martwego człowieka. Jego obrażenia wskazywały, że był ofiarą wypadku drogowego, a nie postrzelenia.
Policjanci ustalili tożsamość zgłaszającego i podróżujących z nim kolegów. Mężczyźni twierdzili, że zauważyli ciało przejeżdżając drogą. Wszyscy oprócz kierowcy byli pod wpływem alkoholu.
Pracujący nad sprawą policjanci ustalili jednak, że w zdarzeniu uczestniczył sam zgłaszający. Po wypadku odjechał i ukrył swój samochód. Potem zadzwonił po kolegów i razem, innym pojazdem, wrócili na miejsce wypadku, by sprawdzić co się stało. Kiedy zobaczyli, że mężczyzna nie żyje, zadzwonili na Policję. W celu zatarcia śladów, 23-latek wymienił w swojej hondzie zderzak na nowy, a stary spalił. Wymienił również opony.
Już następnego dnia śledczy zatrzymali 23-latka i jego kolegów. W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się, że kierowaną przez siebie hondą, najechał na pieszego leżącego na jezdni.
Także w Łazorach 1 października ubiegłego roku około godziny 21.00 kierujący pojazdem potrącił 53-letniego mężczyznę, który w wyniku doznanych obrażeń zmarł. Kierowca pojazdu nie zatrzymał się i odjechał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?