Soła Oświęcim - Granat Skarżysko-Kamienna 1:0 (0:0). Paweł Cygnar 89.
Soła: Bomba - Talaga, Skrzypek, Wadas, Jamróz I - Stanek (71. Gleń), Szewczyk I (71. Janeczko I), Dynarek, Zapotoczny (86. Ząbek) - Cygnar, Snadny I (86. Skiernik).
Granat: P. Michalski 5 - Markowicz 5, Gębura 5, Styczyński 5, Kupczyk 5 - Sala 5, B. Michalski 5, Kołodziejczyk 5, Mianowany 3 I (62. Imiela 2) - Fryc 5 (78. Dziubek 1), Kowalski 5 (85. Ignatow nie klas.)
Sędziował: Paweł Kukla (Małopolski ZPN). Widzów: 300.
Granat do tej pory często dobijał swych przeciwników w końcówkach, w sobotę sam doświadczył tego bolesnego ciosu. W dodatku w arcyważnym spotkaniu na szczycie tabeli.
Mało spięć pod bramkami
- Po raz czwarty zmierzyliśmy się z Sołą w trzeciej lidze. Wiedzieliśmy, na co możemy się przygotować. Podobnie nasi przeciwnicy - mówił trener Granatu Ireneusz Pietrzykowski.
Grały ze sobą wicelider i trzeci zespół stawki, ale spotkanie na pewno nie obfitowało w spięcia podbramkowe i wymiany ciosów. Sytuacji strzeleckich z jednej i drugiej strony było jak na lekarstwo. Dominowała raczej uporczywa walka.
Pierwsza porażka z Sołą
Najlepszą okazję goście stworzyli w drugiej połowie. Strzał napastnika Mateusza Fryca sparował jednak bramkarz oświęcimian. Kiedy już wreszcie wydawało się, że żadna z drużyn nie wyrządzi sobie krzywdy i trzecioligowy klasyk zakończy się podziałem punktów, Soła przeprowadziła zabójczą akcję.
As atutowy gospodarzy Paweł Cygnar celnie przymierzył z pola karnego w prawy róg bramki Przemysława Michalskiego, zmuszając go do kapitulacji. Granatowi na wyrównanie zabrakło już czasu. Skarżyska ekipa poniosła pierwszą w historii dwuletnich potyczek porażkę z Sołą.
Nieustanny pościg
Najgroźniejsi rywale odskoczyli "trójkolorowym". Do Soły tracą już cztery punkty, do prowadzącej Wisły Sandomierz sześć. Granat tej wiosny częściej będzie natomiast występował na wyjazdach, więc odrabianie strat wydaje się być jeszcze trudniejsze.
Do gry wciąż nie jest gotów Damian Chrzanowski. Ten prawy obrońca nadal leczy uraz pleców.
Zdaniem trenera
Ireneusz Pietrzykowski, Granat: - To było wyrównane spotkanie, gra toczyła się głównie w środku pola, natomiast sytuacji podbramkowych z obu stron było niewiele. Tak my, jak i Soła znamy mocne strony rywala. Zespoły koncentrowały się głównie na neutralizowaniu atutów przeciwnika. Nie można powiedzieć, że nasza gra była pozbawiona jakości. Źle to nie wyglądało, ale zabrakło korzystnego wyniku. Śledzimy oczywiście wyniki rywali z czołówki tabeli, ale teraz musimy już patrzeć na siebie. Zrobić wszystko, aby zanotować serię zwycięstw w kolejnych meczach. Wtedy nie musielibyśmy oglądać się na innych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?