Około godziny 21 w piątek na alarmowy numer 112 wpłynęła informacja, że w pobliżu niezamieszkanej kamienicy przy ulicy Śniadeckich w Kielcach wyczuwalny jest gaz. Do akcji ruszyło sześć zastępów strażaków, w tym specjalistyczna grupa ratownictwa chemicznego.
- Gaz był wyczuwalny już w pobliżu budynku. Jego obecność potwierdziły nasze urządzenia. Im bliżej wejścia tym stężenie było wyższe - opowiada Robert Sabat, zastępca komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.
Na miejsce przyjechało pogotowie gazowe i energetyczne. Strażacy upewnili się, że do budynku nie płynie prąd, a potem wyważyli drzwi i w aparatach chroniących drogi oddechowe weszli do środka.
- Wewnątrz stężenie gazu ziemnego było takie, że mogło grozić wybuchem. Wystarczyła iskra, by budynek zamienił się w kulę ognia. Strażacy zaczęli szukać źródła nieszczelności. Okazało się, że ktoś mający zero zdrowego rozsądku zdjął zaślepkę, którą instalacja była zabezpieczona w miejscu, z którego wcześniej zdjęto licznik. Nie wiadomo jak długo gaz się ulatniał - mówi Robert Sabat.
Strażacy znaleźli główny zawór gazu i zakręcili go. Potem przyszedł czas na wietrzenie budynku. Ratownicy użyli wentylatora, musieli też wybić szyby w dwóch oknach, które nie sposób było otworzyć.
- Na miejscu pojawił się pełnomocnik właściciela budynku. Strażacy polecili mu zabezpieczenie obiektu przed postronnymi osobami. Teraz sprawą zajmą się policjanci - dodaje wiceszef kieleckiej straży pożarnej.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z KIELC
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?