Lech Poznań - Korona Kielce 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Gergo Lovrencsics 58, 1:1 Luís Carlos 65.
Lech: Gostomski - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Douglas - Lovrencsics, Linetty (71. Jevtić), Trałka, Hämäläinen, Formella (46. Kownacki) - Sadajew (82. Pawłowski).
Korona: Cerniauskas - Golański, Malarczyk, Dejmek, Leandro - Luis Carlos, Jovanović, Fertovs, Kapo, Pilipczuk- Porcellis (77. Trytko).
Kartki: żółte: Trałka (Lech) - Jovanović, Golański (Korona). Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 24 308.
Cele Korony i cele Lecha
Lech, który w czwartek uporał się z drugoligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński i awansował do finału Pucharu Polski, po sobotniej porażce Legii Warszawa w Gdańsku, ostrzył sobie apetyty na mecz z kielczanami. Trzy punkty pozwalały mu bowiem doścignąć lidera. Gospodarze mieli więc swój ambitny cel i wielką chęć pokonania Korony, ale drużyna trenera Ryszarda Tarasiewicza też jechała do Poznania z ambitnym celem. Kielczanie na wiosnę jeszcze nie przegrali i chcieli podtrzymać tę znakomitą passę. Po drugie chcieli też zdobyć wreszcie bramkę na arenie Lecha. W dotychczasowych ośmiu meczach udało im się tam tylko raz bezbramkowo zremisować (w 2005 roku), a potem ponieśli aż siedem ligowych porażek - wszystkie do zera. Oba cele Korona zrealizowała, gdyż nie dała się pokonać i zdobyła bramkę. Miała jednak okazję, by wygrać w Poznaniu i przesunąć się w górę tabeli. O tym że tak się nie stało zadecydował błąd arbitra i pudło Porcellisa z rzutu karnego. Kielczanie zagrali jednak dobry mecz i znów zebrali mnóstwo pochwał.
Bez Kiełba i Sylwestrzaka
Korona zaczęła w Poznaniu bez strzelców bramek w wygranym przed tygodniem meczu z Górnikiem Łęczna - a więc bez Jacka Kiełba i Kamila Sylwestrzaka. Pierwszego wyłączyła z gry kontuzja, a "Małpę" zastąpił na lewej obronie Brazylijczyk Leandro. Trener Ryszard Tarasiewicz przed meczem miał wątpliwości co do obsady tej pozycji. Uznał, że jednak Brazylijczyk lepiej zabezpieczy lewą stronę "żółto-czerwonych"
Jacek Kiełb jednak nie zagrał z Lechem ze względu na kontuzję - czytaj więcej
Sędzia zabrał gola, Korona lepsza
W siódmej minucie Korona powinna prowadzić, gdyż prawidłowo zdobyła bramkę. Po strzale z dystansu Pawła Golańskiego piłkę odbił przed siebie Maciej Gostomski, w siatce umieścił ją Porcellis, ale sędzia odgwizdał spalonego. Błąd, gdyż będący na nim Olivier Kapo kompletnie nie brał udziału w grze i bramka powinna być uznana.
Piotr Malarczyk: - Byliśmy lepsi od Lecha - czytaj więcej
Korona od pierwszych minut grała odważnie i nie chowała się na własnej połowie. Gospodarze podchodzili do kieleckiego zespołu z należytym respektem, więc "żółto-czerwoni" poczynali sobie coraz śmielej. Byli groźniejsi w konstruowaniu akcji i momentami to oni spychali wicelidera do rozpaczliwej obrony.
Porcelis zmarnował karnego
W 22 minucie Korona miała drugą szansę na objęcie prowadzenia, gdy po faulu na Luisie Carlosie sędzia podyktował dla kielczan rzut karny. Brazylijczyk Porcellis uderzył jednak z 11 metrów obok bramki i zmarnował znakomitą okazję. Odpowiedź gospodarzy była szybka, gdyż w 26 minucie na bramkę Vytautasa Cernauskasa uderzał z dystansu Karol Linetty. Litwin obronił strzał i dobitkę. Kolejną okazję Lech miał w 36 minucie, tym razem kielczanom dopisało szczęście, gdyż Zaur Sadajew z bliska uderzył w boczną siatkę. A znalazł się w dobrej sytuacji po poważnym błędzie kieleckiej defensywy na lewej stronie.
Historyczny gol Luisa Carlosa
Od początku drugiej połowy Lech ruszył do ataku i mecz zyskał na atrakcyjności. Korona, trochę wyczekująca na to co się stanie, została skarcona w 58 minucie. Lech wykonywał rzut rożny, wybita piłka trafiła do Węgra Gergo Lovrencsicsa, a ten uderzył z lewej strony pola karnego, piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Stracony gol podziałał mobilizująco na kielczan, gdyż od razu ruszyli do ataku, a wyrównującą, historyczną bramkę na stadionie Lecha, zawdzięczają Vlastimirovi Jovanoviciowi. Bośniak, który nie zagra w piątek w meczu z Ruchem Chorzów w Kielcach (złapał ósmą żółtą kartkę i musi pauzować) świetnie zwiódł kilku graczy Lecha w polu karnym, dograł do Kapo a ten z pierwszej piłki przedłużył do Luisa Carlosa. Brazylijczyk z dużym spokojem wpakował piłkę do bramki i to jemu przypadł ten pierwszy gol, strzelony przez Koronę "Kolejorzowi" w Poznaniu.
Przemek Trytko z numerem 100
W końcówce trener Tarasiewicz postanowił zmienić Porcellisa na Przemka Trytko, dla którego był to mecz numer 100 w ekstraklasie. Ale niewiele pomógł, a Korona w ostatnich minutach zepchnięta do obrony nie dała sobie wbić drugiego gola.
Prezes Boniek w pociągu z kieleckimi kibicami!
Korona miała w Poznaniu wielkie wsparcie, gdyż specjalnym pociągiem na mecz z Lechem pojechało ponad 600 kieleckich kibiców. Do tego specjalnego pociągu wsiadł też prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek, który chciał od środka zobaczyć jak wygląda taki kibicowski wyjazd. A komu kibicował?
-Muszę być neutralny. Niech wygra lepszy - mówił z uśmiechem sternik polskiego związku dla Korony TV. Obie drużyny podzieliły się jednak punktami.
Prezes Boniek pojechał na mecz do Poznania z kieleckimi kibicami i był w nimi w sektorze! (WIDEO) - zobacz film
WSZYSTKO o piłce nożnej w Świętokrzyskiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?